Lloyd Alexander: „Kroniki Prydainu. Księga Trzech”
Pradawne historie, legendy przekazywane z pokolenia na pokolenie, świat z zamierzchłych czasów to tematy moich ulubionych książek. Mimo, że już od dawna nie jestem dzieckiem, to z przyjemnością zanurzyłam się w fantastycznych przestrzeniach obecnych w prozie Lloyda Alexandra, autora nieznanego mi wcześniej.
Od samego początku urzekła mnie jego umiejętność zręcznego kreowania świata przetworzonego przez filtr wyobraźni i pełnego niesamowitych postaci. To opowieść, do której inspiracji autor szukał m.in. w barwnych walijskich mitach – dlatego też od początku lektura wciąga i urzeka tak, że zupełnie nie czuje się upływu czasu. Książkę przeczytałam w jeden wieczór i doskonale zastąpiła mi pasjonujący seans filmowy, a jej bohaterowie to cała plejada charakterów i postaw. Do tego język powieści jest pełen archaizmów, które pozwalają nam w naturalny sposób przenieść się w opisywany świat, gdzie wszystko staje się możliwe. Tu ludzie żyją po 300 lat, a świnia ma dar jasnowidzenia. Dobro i zło mają jasno wytyczone granice.
Rozwiązania graficzne także stanowią duży walor tej publikacji. Okładka przyciąga feerią barw i baśniowo-mitologicznymi motywami, a każdy rozdział rozpoczyna litera stylizowana na te ze średniowiecznych książek pisanych ręcznie.
Cudownie było znów poczuć tę magię, którą pamiętam z baśni czytanych mi w dzieciństwie przez babcię. To książka dla małych i dużych czytelników – świetna też do głośnego czytania dzieciom na dobranoc – polecam ją Waszej uwadze!
Karolina P.
Książkę poleca Wydawnictwo FILIA – można kupić ją TUTAJ
Dziękujemy Wydawnictwu za przekazanie egzemplarza do recenzji –
Redakcja