delia pomadka
Dzisiaj chciałam Wam przedstawić pomadkę, która trafiła do mnie na spotkaniu blogerek w Tarnowie. Kolor od razu przykuł moją uwagę, więc nie kazałam jej czekać i od razu wzięłam się za używanie. Przejdźmy zatem poniżej do szczegółów.
pomadka na wiosne
Zacznijmy od opakowania – bardzo eleganckie, w kolorze srebrnym. Wygodne i bardzo masywne. Nie znoszę, gdy zatyczki się same otwierają w torebce, a to opakowanie jest tak porządnie wykonane, że to się nie dzieje.
kremowa pomadka
Konsystencja jest bardzo, bardzo kremowa, ale nie jest to wkurzające. Ja ogólnie wolę matowe pomadki, które mocno wżerają się w usta. Ta do takich nie należy, a jednak ją mocno polubiłam. Sądzę, że na wiosnę, jeszcze po zimowej zawierusze, kiedy nasze usta potrzebują nawilżenia, lepiej sięgnąć po taki kremowy produkt.
nawilzajaca pomadka
Trwałość jest zaskakująco bardzo dobra. Wytrzymuje kilka godzin, ale niestety jedzenia i picia nie przetrwa. Delikatnie koloryzuje jednak usta. Kiedy coś zjemy warto skorzystać z lusterka, bo pozostawia obwódkę wokół ust, więc zjada się dość niekorzystnie.
No i kolor. Kolor przepiękny, który trochę kojarzy mi się z moją babcią. I nie jest to wcale złe skojarzenie. Po prostu moja babcia używała podobnego koloru pomadki. Odcień moim zdaniem jest wspaniały na wiosnę. Nie jest zbyt intensywny, a jednak całkowicie zmienia makijaż. Nie posiada żadnych drobinek, ale połyskuje ze względu na swoją kremową formułę.
Ja jestem bardzo zadowolona z tego produktu i od spotkania gości na moich ustach codziennie. Szukałam jej ceny i znalazłam rozpiętość od 13-16 zł. Myślę jednak, że jest warta, aby wydać na nią taką kwotę.
Przypominam Wam też o rozdaniu :)) Wszelkie szczegóły znajdziecie klikając poniżej
ROZDANIE – KLIK
Znacie tę pomadkę? :)