Konkurs Embryolisse na FB-wyniki!

20 lutego 2014, dodał: Redakcja
Artykuł zewnętrzny

_Lonely-Rose-2

Serdecznie dziękujemy wszystkim czytelnikom i Fanom na Facebooku za udział w kolejnej zabawie konkursowej z okazji Dnia Kobiet. Do wygrania były wspaniałe zestawy francuskich kosmetyków dermatologicznych marki Embryolisse.

ZADANIE KONKURSOWE: Dokończ wypowiedź: Moją największą wadą, jest…

Do wygrania były 2 zestawy nagród – dermokosmetyków marki Embryolisse:

1. Zestaw: Krem Crème Hydratante à l’Orange + Krem Lait – Crème Concentré (wartość: 136,90 zł)

2. Zestaw: Balsam Baume Riche + Krem Lait – Crème Concentré (wartość: 131,90 zł)

Ogromnie dziękujemy za tak aktywny udział w zabawie. Ciekawym pozostaje fakt, że bardzo wielu z Was jest zdania, że wcale nie ma wad… Dużo osób wskazuje także, że tak piękne cechy jak życzliwość, chęć niesienia pomocy, dobre serce, szczerość – to wady. Tak, zadanie okazało się odkrywcze :)

Po uważnym przeczytaniu wszystkich odpowiedzi, redakcyjne jury postanowiło przyznać nagrody za następujące odpowiedzi:

Vera Vera: Moją największą wadą jest bałaganiarstwo. Wstyd się przyznać, ale nie mam w sobie ani odrobiny tej kobiecej magii, która pozwalałaby mi być poprawną gospodynią domową, która ma zawsze pozmywane, poukładane, pozamiatane i przegląda się w pięknie wymytych oknach. Sama nie potrafię utrzymać ładu i porządku, robię wszystko, aby posprzątać z owym przysłowiowym westchnieniem „jutro”, bo tyle jest przecież dzisiaj ważniejszych spraw. Efektem jest bałagan, który no cóż, nazywam artystycznym nieładem, ale patrząc na domy sąsiadek… No tak, zawsze koleżanki mają coś lepiej lub ładniej, jednakże wada jest wadą i taką pozostanie, pomimo, że nazwę ją inaczej. Wiosna nastraja mnie zawsze pozytywnie, optymistycznie pocieszam się, że nareszcie się zmienię, wszystko ogarnę i doprowadzę dom do stanu perfekcyjności. Oczywiście jeszcze mi się nie udało, a teraz rozglądam się i znowu marzę o kursie dla wzorowych pań domu… A przynajmniej kursie nie robienia bałaganu…
[Zestaw nr 1]

Ilona Musiał:
Mawiają, że jestem próżna, zapatrzona w siebie,
bo nie słucham tego, kto mówi, choć nie wie,
_sad-girl-looking-out-window-black-n-whiterozprawia na tematy zawsze bardzo mądrze
udziela rad szybko i niezwykle szczodrze,
a wiedzy lub praktyki zasób bardzo skromny
choć udaje, że znawca – jest z niego wyborny.
Czasami mi się zdaje, że jestem narcyzem,
bowiem szczerych opinii nigdy się nie wstydzę,
natomiast nienawidzę klonów bez rozumu,
każdego, kto nie umie wyróżnić się z tłumu.
Pomyślicie sobie, autorka jest snobem
a ja często myślę, a nie tylko robię,
nie mielę językiem, nie uznaję plotek
zawsze staram się znaleźć jakiś złoty środek.
Prawie nie narzekam, bo to nic nie zmieni
wiedzę czerpię z książek, nie od pani Gieni,
która stojąc pod płotem wszystkich wypytuje,
(później szeptem głośnym wszystko krytykuje).
Czasami sobie myślę, że tu nie pasuję,
bo głupotę i narcyzm na odległość czuję,
a z takimi ludźmi nie umiem rozmawiać
maski kłamstwa gładkiego na siłę zakładać…
Moja wada – nienawiść do ludzkiej głupoty,
chociaż takie podejście to tylko kłopoty…
[Zestaw nr 2]

SERDECZNIE GRATULUJEMY! Prosimy o przesłanie danych kontaktowych na adres: [email protected].

Serdecznie zapraszamy do odwiedzenia strony FB Embryolisse

_embry1

O nagrodach:

_http-embryolissepl-pielegnacja-nawilzajaca-2-creme-hydratante-a-lorangehtmlCrème Hydratante à l’Orange
Pielęgnacja nawilżająca

Krem nawilżający z pomarańczą. Produkt pielęgnacyjny w formie silnie nawilżającego* i rewitalizującego koncentratu, który jest bogaty w witaminy, szczególnie w witaminę C, powoduje, że skóra odzyskuje energię, równy koloryt oraz optymalny poziom nawilżenia. Koncentrat widocznie odświeża skórę, stymuluje metabolizm komórkowy oraz dodatkowo zawiera filtry przeciwsłoneczne. Skóra staje się jędrna, gładka i promieniuje zdrowiem. Orzeźwiająca konsystencja daje matowe wykończenie.
* zewnętrzne warstwy skóry

Sposób użycia zalecany przez dermatologów i farmaceutów: Stosować rano na czystą, suchą skórę twarzy i szyi. Krem idealny jako baza pod makijaż.

Skład: Naturalny ekstrakt z pomarańczy, witamina E, słodki olejek migdałowy i sezamowy, wosk pszczeli, filtry UV. Zawiera kompleks konserwujący symdiol 68T bez parabenów. Formuła opracowana tak, aby zminimalizować ryzyko wystąpienia reakcji alergicznej.
Produkt nie testowany na zwierzętach.
Pojemność: 50 ml/Cena:  Cena: 94,90 zł

_http-embryolissepl-pielegnacja-nawilzajaca-19-lait-creme-concentre-75mlhtmlLait – Crème Concentré
Pielęgnacja nawilżająca

Krem odżywczo-nawilżający. Idealny produkt pielęgnacyjny – dobrze strzeżony sekret urody paryżanek, od wielu dekad uwielbiany przez dermatologów: stanowi połączenie składników pochodzenia naturalnego o udowodnionych właściwościach pielęgnacyjnych oraz niezbędnych nienasyconych kwasów tłuszczowych i witamin. Dostarcza skórze wszystkich niezbędnych składników odżywczych oraz wodę niezbędną dla jej równowagi, odnawia barierę hydro-lipidową naskórka, która chroni skórę przed negatywnymi czynnikami zewnętrznymi oraz przyspiesza proces odnowy komórkowej. Nawilżona*, odżywiona i zregenerowana skóra odzyskuje elastyczność i staje się jędrna, gładka i niezwykle miękka. Wszystkie oznaki wysuszenia i dyskomfortu znikają, a kremowa konsystencja pozostawia satynowe wykończenie nawet na suchej skórze.
* zewnętrzne warstwy skóry

Sposób użycia zalecany przez dermatologów i farmaceutów: Stosować rano i/lub wieczorem na czystą, suchą twarz. Delikatnie wmasować, aż do wchłonięcia. Może być również stosowany do oczyszczania skóry lub demakijażu, jako maska regenerująca po kąpieli słonecznej albo jako maska regenerująco-odżywcza oraz jako krem po goleniu, a także jako krem dla dzieci.

Skład: Olejek zmiękczający oraz składniki pochodzenia naturalnego: masło karité, wosk pszczeli, aloe vera i proteiny soi. Zawiera kompleks konserwujący symdiol 68T bez parabenów.
Formuła została opracowana tak, aby zminimalizować ryzyko wystąpienia reakcji alergicznej
Produkt nie testowany na zwierzętach
Pojemność: 30 ml/Cena:  Cena: 42,00 zł

_http-embryolissepl-pielegnacja-odzywcza-3-baume-richehtmlBaume Riche
Pielęgnacja odżywcza dla skóry ekstremalnie suchej

Baume Riche. Prawdziwe SOS dla skóry, która wymaga ratunku i regeneracji np. gdy jest przesuszona, po zabiegach medycyny estetycznej czy głębokim złuszczaniu. Ten bogaty balsam jest silnie skoncentrowany w nawilżające i przywracające równowagę lipidową składniki odżywcze (ekstrakt z oliwek, masło karité, biały miód pszczeli). Działa jako balsam regenerująco-odżywczy, chroniąc i kojąc nawet najbardziej suchy i podrażniony naskórek. Wzmocniona i zbilansowana skóra odzyskuje poczucie komfortu oraz staje się delikatna, miękka i rozświetlona. Bardzo bogata i odżywcza konsystencja chroni wrażliwą skórę przed negatywnymi czynnikami zewnętrznymi.

Sposób użycia zalecany przez dermatologów i farmaceutów: Stosować o każdej porze, jako ratunek dla suchej skóry twarzy lub ciała. Delikatnie wmasować, aż do wchłonięcia. Unikać okolic oczu.

Skład: Phytosqualan otrzymany z ekstraktu z oliwek, białego miodu pszczelego i masła karité. Nie zawiera parabenów. Formuła opracowana tak, aby zminimalizować ryzyko wystąpienia reakcji alergicznej.
Pojemność: 40 ml/Cena: 89,90 zł

_embry2

O marce Embryolisse:

Embryolisse jest godną zaufania i sprawdzoną marką idealną da kobiet ufających profesjonalistom, lubiących niszowe oraz prestiżowe produkty, wybierających świadomie program pielęgnacji dla swojej skóry.
Dermokosmetyki Embryolisse są bardzo efektywne dzięki stosowaniu silnie skoncentrowanych składników aktywnych pochodzenia naturalnego oraz umieszczaniu ich w formule odpowiedniej nawet dla najwrażliwszej skóry.

Efektywność:
Dermokosmetyki Embryolisse cechuje staranny dobór składników aktywnych o udowodnionym działaniu oraz długą tradycją wykorzystywania ich w medycynie i kosmetologii (np. masło karité, wosk pszczeli, aloes, soja) oraz połączenie ich z aktywnymi składnikami dermatologicznymi, takimi jak kwas hialuronowy czy kolagen.

Siła natury:
Podstawą produktów Embryolisse są składniki aktywne pochodzenia roślinnego produkowane z kwiatów oraz owoców.

Hipoalergiczna kompozycja:
Wszystkie produkty Embryolisse opracowane są zgodnie ze ścisłymi normami, będącymi rezultatem intensywnej pracy specjalistów. Tworzone przez farmaceutów i testowane przez dermatologów zawierają odpowiednią ilość składników aktywnych w idealnych proporcjach oraz są odpowiednie dla nawet najbardziej wrażliwej skóry.

Właściwości dermokosmetyków docenili Ci, którzy tkwią w świecie urody od podszewki.

Wyłączny dystrybutor: NISHA, Puszczykowo



Możesz śledzić wszystkie odpowiedzi do tego wpisu poprzez kanał .

19 komentarzy do Konkurs Embryolisse na FB-wyniki!

  1. avatar anxiety_explosion pisze:

    Moja najpoważniejsza wada to PERFEKCJONIZM… od dziecka staram się być „najlepsza” – czasem sobie myślę, że sięgać gwiazd to szlachetne – ale jednak dostrzegam też, jak to dążenie do doskonałości potrafi odebrać radość życia mnie i moim bliskim. Zdecydowałam się walczyć z perfekcjonizmem – aby być dobrą, szczęśliwą osobą, nie muszę być idealna! Mam przede wszystkim cieszyć się życiem :)

  2. avatar Monika pisze:

    Moją największą wadą jest spóźnialstwo. Niedotrzymywanie ustalonego terminu uprzkrza życie mi oraz moim bliskim. Dlatego też mam nadzieję, że chociaż raz w życiu nie spóźnię się i zdążę na czas z tym komentarzem, i wygram nagrodę :)

  3. avatar martanovacka pisze:

    Moją największą wadą jest wrodzony egoizm. Nie uświadamiałam sobie, jak bardzo samolubnie podchodzę do świata, dopóki nie pokochałam pewnego przystojnego chłopaka… Wychuchana jedynaczka, zawsze na pierwszym miejscu, nigdy nikomu nie musiałam ustępować, z nikim się dzielić, o nikogo troszczyć. Oczywiście miałam przyjaciół, dla których wskoczyłabym w ogień bez mrugnięcia okiem, jednak dopiero prawdziwy, trwały związek wskazał mi moje największe przywary, pokazał mnie w pełnej okazałości, uwypuklił wszelkie wady i uświadomił, jak niewiele dawałam z siebie innym ludziom. Wciąż jestem paskudną egoistką, lecz nareszcie próbuję coś z tym zrobić. Zamiast stawiać siebie na pierwszym miejscu, myślę najpierw o ukochanej osobie. Miłość to największe oświecenie, jakie może spłynąć na człowieka i najsilniejszy motywator do zmieniania się na lepsze.

  4. avatar Keisa pisze:

    Moją największą wadą jest…niecierpliwość. Mam tysiąc myśli na sekundę i cały czas myślę, że jestem Robocopem i moje ręce potrafią wszystko zrobić i pojąć z prędkością światła. Dopiero jak z niemogości doczekania się rezultatów swoich wysiłków kolejny raz nic nie wychodzi biorę głębokich 10 seansów wdech-wydech i zaczynam od nowa. Tym razem z myślą, że jak się nie uda to zacznę jeszcze raz, ale spokojniej i, że nawet Einstein musiał się przecież uczyć. Wtedy już wszystko leci jak z płatka :-)

  5. avatar Bronka78 pisze:

    Moją wadą jest… wada wymowy a raczej niedbalstwo:] Mówię szybko, niczym z karabinu słowa lecą i nie byłoby w tym nic nadzwyczajnego gdyby nie to, że się nagadam, zadowolona z siebie a konkluzją partnera rozmowy jest: możesz powtórzyć?;) No tak, wiem wiem pracuję nad tym, ale w chwilach wzniosłości emocjonalnej, żeby nie powiedzieć podniecenia gadam, paplam szybko, że prawie nie zdążam naładować tekstu;) Dobrze, że słowo pisane nie oddaje mojego tempa, bo uwierzcie mi, wszystkie komentarze do konkursu przeczytalibyście Szanowne jury w mgnieniu oka, ale bez puenty;) A mogę wyznać jeszcze jedną wadę? Kosmetyki… ach… nienaganne składy, naturalne ingrediencje… ojej… Nie liczę się z pieniędzmi gdy upoluję jakiś kosmetyczny diamencik… Trochę przesadzam z miłością do nich, ale cóż… przecież wszystkie chcemy być śliczne i wypielęgnowane prawda?;)

  6. avatar Vera Vera pisze:

    Moją największą wadą jest bałaganiarstwo. Wstyd się przyznać, ale nie mam w sobie ani odrobiny tej kobiecej magii, która pozwalałaby mi być poprawną gospodynią domową, która ma zawsze pozmywane, poukładane, pozamiatane i przegląda się w pięknie wymytych oknach. Sama nie potrafię utrzymać ładu i porządku, robię wszystko, aby posprzątać z owym przysłowiowym westchnieniem „jutro”, bo tyle jest przecież dzisiaj ważniejszych spraw. Efektem jest bałagan, który no cóż, nazywam artystycznym nieładem, ale patrząc na domy sąsiadek… No tak, zawsze koleżanki mają coś lepiej lub ładniej, jednakże wada jest wadą i taką pozostanie, pomimo, że nazwę ją inaczej. Wiosna nastraja mnie zawsze pozytywnie, optymistycznie pocieszam się, że nareszcie się zmienię, wszystko ogarnę i doprowadzę dom do stanu perfekcyjności. Oczywiście jeszcze mi się nie udało, a teraz rozglądam się i znowu marzę o kursie dla wzorowych pań domu… A przynajmniej kursie nie robienia bałaganu…

  7. avatar MAGDALENAKOZIATEK pisze:

    Moją największą wadą jest naiwność i łatwowierność, a gdy jestem zakochana wtedy moja czujność jest bliska zeru i wtedy pakuję się w dziwne sytuacje. Ostatnia mało by mi nie zmarnowała życia, ale może zacznę od początku.
    Myślałam, że złapałam Pana Boga za nogi. Adam był przystojnym wysokim brunetem z własną dobrze prosperującą firmą transportową. Poznaliśmy się w Sylwestra dwa lat temu, zostałam mu przedstawiona jako kobieta bez życia prywatnego biegająca miedzy domem a pracą. To zasługa Aśki, koleżanki jeszcze za czasów liceum, która za wszelką cenę chciała mnie zeswatać z „królewiczem z bajki”, który tak a propo wcale mi się nie podobał ze względu na oczy, które wzbudzały we mnie lęk. – Chyba oszalałaś! – Aśka była oburzona-Taka partia nie zdarza się co dzień, a Ty znów szukasz dziury w całym!
    Czasem Aśka zachowywała się jak matka, której głównym celem jest szybko wydać za mąż najmłodszą córkę i mieć problem z głowy.
    W pracy szef znowu zawalił mnie robotą, nie świadom tego, że księgowa to nie robot, zrzucił papierzyska chyba za ostatnie 10 lat – oczywiście wszystko zabrałam do domu, bo w innym razie po prostu bym się nie wyrobiła z rozliczeniami do końca miesiąca. Moje mieszkanie, jednopokojowe z malutką kuchnią i łazienką było dla mnie oazą przytulności i dawało mi poczucie że bezpieczeństwa . Było tylko moje- oczywiście czynsz co miesiąc, ale moje. Odkąd przeprowadziłam się do Warszawy, jedynym gościem który mnie regularnie nawiedzał była Aśka. Wpadała z rozwianą czupryna bez pardonu ładując się z zakupami do kuchni by upichcić mi „pyszotowy i pożywny obiadek, bo Ty jakoś blado wyglądasz”. Czasem ta jej nadopiekuńczość, która trąciła o lekką przesadę zaczęła mnie denerwować, jednak powoli zaczęłam się przyzwyczajać do myśli, że tutaj mam tylko ją, i tak gwoli ścisłości- bardzo ja lubię.
    Wlałam sobie kieliszek wina, rozsiadłam na kanapie ze stertą papierów i kiedy już miałam robić podsumowanie, nagle poczułam wibracje pod poduszką. – A to kto znowu?- rzuciłam niechętnie wygrzebując telefon, który nie dawał za wygraną drżąc jakby go ktoś nakręcił. Nieznajomy numer-„mhm…nie przypominam sobie żebym komuś podawała swój kontakt”- pomyślałam w duchu , mimo to odebrałam. – Cześć, piękna- w słuchawce dźwięczał męski niski głos, który już gdzieś słyszałam, jednak nie mogłam zlokalizować gdzie to miało miejsce i kto jest jego właścicielem. – Byłabym wdzięczna, gdyby pan się przedstawił- rzuciłam oschle. – A tak, przepraszam, Adam z tej strony, pamiętasz poznaliśmy się na balu Sylwestrowym… ”A no tak, to ten buc, co tak strasznie krytykował jedzenie i orkiestrę”- myśl ta błyskawicznie przeszła mi przez głowę, jednak nie dałam jej się zwerbalizować, mówiąc- pamiętam, jednak nie pamiętam tego bym dawała ci swój numer- szybko odpowiedziałam na zaczepkę – Aa…o to postarały się dobre duszki.
    Aśka!!! Udusze ją i poćwiartuje, albo nie najpierw utopię…..niezdarnie ukrywając dezaprobatę z telefonu pana buca, nie wiedząc czemu zgodziłam się na jego zaproszenie na kawę.
    Gdy go ujrzałam pod kawiarenka wywarł na mnie dużo lepsze wrażenie niż w ta pamiętna noc sylwestrowa. Bez garnituru nie przypominał pingwina, który z szampanem w ręku szukał osoby, która jeszcze nie doświadczyła wspaniałości jego noworocznych życzeń, tym bardziej ze w kreacji „na luzie” wydał mi się nawet pociągający. Szybko znaleźliśmy wspólny język. Miał podobne do mnie poczucie humoru, wydał mi się bratnia duszą.

    Aśka nie posiadała się z radości na wieść o naszych zaręczynach. – I co ? Mówiłam, mówiłam, że z tej maki będzie cała piekarnia chleba.
    Nie podzielałam tak do końca jej euforii, mimo wszystko czułam jakiś niepokój. Me przeczucia znalazły swoje potwierdzenie, kiedy to bez uprzedzenia wpadłam do Adama do pracy by skonsultować wybór zaproszeń na ślub. Już w progu przywitały mnie jego krzyki skierowane do jednego z kierowców, który jak mi później tłumaczył „nie stosował się do jego zaleceń”. Stanęłam jak wryta i przez uchylone drzwi obserwowałam całą awanturę, takich przekleństw i inwektyw nie słyszałam odkąd żyję. Nie mogłam uwierzyć że to się dzieje naprawdę, jakby coś w Adama wstąpiło, oczy miał wściekłe tak jak w sylwestra, równał z błotem drugiego człowieka w taki sposób, że ten o mało co by mu nie przyłożył. Gdy wychodził z jego pokoju spojrzał na mnie dziwnym wzrokiem, w którym było jakieś niewytłumaczalne ciepło i bezradność jakby pytał ”czemu ty z nim jesteś?” Roztrzęsiona wparowałam do Adama. – Co to było za przedstawienie? Jak ty możesz tak się odzywać do drugiego człowieka i to w dodatku starszego od siebie?- Kochanie- zaczął próbując spuścić z tonu- ja tu jestem szefem i ja o wszystkim decyduję. – Tak? Czyli po ślubie tez masz zamiar zaprowadzić taki terror?- spytałam bo już nie mogłam uwierzyć w to co słyszę.- No pewnie, a co Ty myślałaś, że do końca życia będę się gnieździł z Tobą w jakiejś klitce? Ja? Szef tak prężnej firmy?
    Aż mnie zatkało. – Myślałam, że nie ważne gdzie byle razem…- Jasne…- wymamrotał pod nosem.
    Te jego „ jasne” doprowadziło mnie do wściekłości. Natychmiast zdjęłam z palca pierścionek i rzuciłam mu w twarz – Żegnam Hrabiego- krzyknęłam trzaskając drzwiami.
    Wybiegłam z płaczem, na korytarzu stał ów kierowca, który widocznie już doszedł do siebie po tej megaawanturze bo złapał mnie za rękę, przyciągnął do siebie spoglądając głęboko w oczy. Nie wiem jak to się stało ale od razu odechciało mi się płakać. – Jestem Michał, A ty już nie płacz przez tego drania – powiedział głosem miękkim i czułym – On nie jest Ciebie wart-Skąd Ty wiesz kto jest mnie wart- rzuciłam niezdarnie próbując ukryć satysfakcję. – To się jeszcze okaże – szepnął – ale teraz porywam Cię do wesołego miasteczka,dzisiaj są Walentynki,nie powinnaś być sama- Chyba zwariowałeś – krzyknęłam próbując się wyrwać z jego objęć – wcale mnie nie znasz, widzisz mnie pierwszy raz w życiu, co Ty sobie wyobrażasz? Pewna, że moje oburzenie doczeka się konkretnej odpowiedzi odsunęłam się czekając na wyjaśnienia –Opowiem Ci wszystko w drodze- uśmiechnął się – to jak jedziemy?
    Nie wiem czy to jego pogodna osobowość czy chęć usłyszenia tego co miał do powiedzenia sprawiły że zgodziłam się jechać jego wielka ciężarówka do tego cholernego miasteczka. Przez drogę dowiedziałam się, że Adam popija w pracy, pod wpływem alkoholu prowadzi firmę, spotyka się z klientami, a co najważniejsze wówczas jest nieobliczalny, co z resztą widziałam na własne oczy. Michał przyznał, że wiedział o intercyzie jaką Adam miał zamiar spisać tuż przed naszym ślubem, by go ta „biedna księgowa nie ogołociła”. Zamarłam. „po co on w ogóle ze mną był?- spytałam Michała- Nie jesteś pierwsza, odkąd tu pracuję jesteś jego trzecia narzeczoną, która go porzuca za jego alkoholizm i nieobliczalność.

    Słowa Michała jeszcze bardzo mnie zabolały, jednak nie miałam okazji dłużej się nad tym rozwodzić bo ten wariat zaraz mnie wsadził do ogromniastej karuzeli na której cały świat przestał istnieć-liczyło się tylko to że jesteśmy tu oboje. Po zaliczeniu kilkunastu atrakcji wybawiona jak dziecko w drodze powrotnej zasnęłam na jego ramieniu. Obudził mnie dopiero pod moim blokiem. –wstajemy, już jesteśmy na miejscu- zawołał wesoło.

    Następnego dnia wzięłam wolne w pracy by uporać się z przeszłością. Spakowałam rzeczy Adama by pod firma zwalić je na parkingu. To śmieszne, ale gdy to zrobiłam poczułam nagłe oczyszczenie i poczucie, że dopiero teraz w moim życiu może się przydarzyć coś niesamowitego.
    Nie myliłam się. Kolejne spotkanie z Michałem i te wszędobylskie motyle w brzuchu na jego widok sprawiły że zaczęłam odczuwać coś, co z Adamem było możliwe jedynie we śnie. Michał był całkowitym przeciwieństwem Adama-mojego wzrostu, z silnie umięśnionymi nogami i z brzuszkiem, jednak nie wyobrażam sobie żeby mógł wyglądać inaczej, bo to jest mój Michaś, mój Miś.

    Kiedy pomyślę sobie w jakich okolicznościach się poznaliśmy, nie mogę uwierzyć że nam się udało i dziękuje losowi że postawił go na mojej drodze. Dzisiaj remontujemy mieszkanko, które po dogadaniu z właścicielem powiększyliśmy o jedno pomieszczenie- w którym będzie pokoik dla dziecka, mamy nadzieję że do maja się wyrobimy. A ja? Jestem najszczęśliwszą kobietą pod słońcem i żoną mężczyzny, dla którego jestem najważniejsza bez względu na wszystko.

  8. avatar helloalice pisze:

    Nie ma nic gorszego od postrzegania siebie w szarych barwach. Zawsze dostrzegam głównie wady, które to powinny być przyćmiewane przez zalety. Zbyt wiele od siebie wymagam, ponieważ jestem perfekcjonistką. Mam wygórowane ambicje, które powodują wieczne niezadowolenie z siebie… Chciałabym kiedyś przestać patrzeć na siebie samą z góry, przymknąć oko i cieszyć się z najmniejszych drobnostek, by żyć w harmonii i szczęściu ;))

  9. avatar jezyna122 pisze:

    moją wadą jest to zgodnie twierdzi cała rodzina, że wszystkich (argumentacyjnie) bronie. Śmieją się, że minęłam się z powołaniem, nie zostawszy adwokatem. Fakt jest , ze ja po prostu nie lubię oceniać jak kogoś nie znam, czy po jednym jakimś powiedzmy nie najlepszym czynie. Jakoś tak wszystkich ochraniam i nie mam pojęcia skąd się to wzięło

Dodaj komentarz