Kobiety, które śpiewały Młynarskiego – Joanna Nojszewska
„Młody człowieku, skąd pan tyle rzeczy wie o kobiecie?” – pytała Młynarskiego Kalina Jędrusik. Nikt nie był równie jak on wrażliwy na drgnienia kobiecej duszy. Kilkoma słowami potrafił nakreślić całą gamę emocji i doświadczeń: ambiwalencję romantycznych relacji, prozę i ciężar codziennego życia, żal starszej kobiety. Jego twórczość zaludniają wyraziste, sugestywne bohaterki: panna Krysia z turnusu trzeciego, prześliczna wiolonczelistka czy Mariola, w której temacie nie ma jasności.
Wojciech Młynarski napisał 12 godzin z życia kobiety, a z herstorii jego tekstów Joanna Nojszewska przepytuje dwanaście artystek, które z nim współpracowały: Ewę Bem, Danutę Błażejczyk, Stanisławę Celińską, Małgorzatę Kożuchowską, Halinę Kunicką, Joannę Kurowską, Alicję Majewską, Joannę Szczepkowską, Joannę Trzepiecińską, Ewę Wiśniewską, Magdalenę Zawadzką i Katarzynę Żak. W ich wspomnieniach o Młynarskim znajdziemy szeroką paletę uczuć: szacunek, podziw, współczucie, tęsknotę, czułość, wdzięczność. To zapis rozwijających współprac i pięknych przyjaźni.
Kobiety, które śpiewały Młynarskiego to wzruszający portret twórcy, który odcisnął ślad na życiu wielu osób, iskrzący się od anegdot portret życia artystycznego w czasach PRL-u, ale przede wszystkim hołd dla genialnych, wciąż żywych tekstów mistrza, które na stałe zadomowiły się w języku.
„Książka napisana dla tych, którzy jeszcze nie stracili nadziei, że tekst piosenki może powstawać w wyniku sprzęgnięcia takich czynników jak oczytanie, talent literacki, dobry smak i wiara w szlachetne ideały, że interpretacja to nie to samo co wykon, że dominacja głupawki nad inteligencją, nie tylko w piosence, to tylko okres przejściowy i że ziarno, które zasiał Wojciech Młynarski, wyda kiedyś plon w postaci nowej fali młodych artystów, którzy najpierw poczytają sporo dobrej literatury, a dopiero potem zaczną zadziwiać świat swoją oryginalną, niebanalną twórczością. Czytałem z radością i nadzieją, czego i Państwu życzę”.
Włodzimierz Korcz
„Joanna Nojszewska płynnie włada językiem młynarskim. Żongluje cytatami, czuje każde słowo i odcienie jego znaczeń. Bawi się nim tak rozkosznie, że każda z rozmówczyń, wielkich dam polskiej estrady, ulega nie tylko jej wdziękowi i lekkości, ale też wiedzy o twórczości mojego taty.
To pierwsza opowieść, w której o Wojciechu Młynarskim mówią kobiety, które śpiewały jego piosenki. Te rozmowy mnie wzruszyły, rozbawiły, ale i zaskoczyły. Dowiedziałam się czegoś nowego, choć myślałam, że o tacie i jego twórczości wiem sporo. Przez chwilę znów poczułam się małą córeczką, która słucha rozmów przy rodzinnym stole. Dzięki tej książce kobiety mają głos w sprawie Młynarskiego. Byłby zachwycony. On jeden, a wokół niego one!”.
Agata Młynarska