Kobieta z Pasją Maggie Veroli – malarka i restauratorka
W ramach cyklu KOBIETA Z PASJĄ rozmawiamy z Maggie Veroli – restauratorką, właścicielką restauracji Oria Magic House w Gdańsku, ale też artystką z powołania, tworzącą niezwykłą sztukę nowoczesną.
Zacznijmy od początku – wiem, że ukończyła Pani dość nietypowy kierunek studiów: matematykę abstrakcyjną, czy pomaga Pani ona tworzyć te niezwykłe dzieła?
Matematyka z pewnością nauczyła mnie postrzegania rzeczywistości również trochę w niekonwencjonalny sposób. Malując, często traktuję różne kształty– na przykład koła, trójkąty, sześciokąty jak te same obiekty, myślę o przekształceniach form geometrycznych między wymiarami, wyobrażam je sobie nie tylko w 2 i 3D. Ciekawią mnie czas i przestrzeń, dlatego często moje interpretacje tych abstrakcyjnych pojęć pojawiają się na obrazach, które tworzę. Kolekcja Terra (sykstyk) jest chyba najciekawszym przykładem- KOBIETA- jedna i ta sama postać w tym samym miejscu i zdarzeniu na każdym obrazie, zawsze ujęta jednak z kolejnej perspektywy i w odmiennym czasie, opowiada inną choć tą samą historię- a ta zaczyna się w rzymskiej Aquilei.
Pani Magdaleno co jest większa pasją na ten monet dla Pani: działalność restauracyjna czy jednak sztuka?
Ja mam chyba wiele pasji 😊 i nie umiem stwierdzić, która jest większa. Działalność restauracyjna pozwala mi je w dużej mierze łączyć. Uwielbiam jeść, testować nowe smaki, eksperymentować, sama też chętnie gotuję, więc zaglądanie do kuchni to czysta przyjemność. Duża powierzchnia sali konsumpcyjnej pozwala na organizowanie rozmaitych wydarzeń kulturalnych- koncertów, spektakli teatralnych, pokazów…W prawdzie nie odkryłam w sobie talentu muzycznego, ale uwielbiam jazz i taniec. Będę uczyła się gry na saksofonie, bo zawsze chciałam. A tymczasem tańczę salsę. Ten pełen energii, żywiołowy rytm zawsze dodaje mi mocy. Nie może więc zabraknąć takich eventów w OMH. Są też podróże…Kocham poznawać nowych ludzi, ich kultury, odkrywać miejsca stworzone zarówno przez naturę jak i ręką człowieka. W restauracji będą więc też odbywały się regularne spotkania z podróżnikami. I stąd pomysł na dodatkową, oprócz stałej, kartę menu zmienną co 6 tygodni, by nasi goście mogli odbywać podróże kulinarne w czasie i przestrzeni.
Pani prace są od pierwszej chwili oczarowujące odbiorcę: pełne pasji, opowiadające filozoficzne historie, widać w nich też pewien eklektyzm, bo łączy Pani malarstwo olejne z mozaiką?
Dwa lata temu odwiedziłam jedno z najbardziej dla mnie magicznych miejsc- rzymska Aquileia we Włoszech z ciekawą historią i zabytkami. Największe wrażenie wywarły na mnie mozaiki – różnorodność ich motywów, barw, symbolika, perfekcja wykonania. To wtedy narodził się pomysł na eklektyczne obrazy. Jako pierwsza powstała wspomniana kolekcja Terra. Mozaikowe asteryski i winorośl stanowią istotną część każdego z obrazów, dopełniając ich myśl filozoficzną. Kiedy maluję, chcę tworzyć tak, by powstało coś nie tylko relatywnie przyjemnego dla oczu, ale też zmuszającego do refleksji, by za każdym razem opowiadało historię. Mozaiki są do tego celu świetne.
Pani lokal w Gdańsku przepełniony jest Pani obrazami, wiem, że tworzą swojego rodzaju historię, ale też talerze i ceramika stołowa to Pani projekty i wykonanie, czy goście dostrzegają tę indywidualność Pani restauracji?
Chciałabym😊 I sądzę, że każdy gość zaglądając do środka restauracji i konsumując nasze dania w jakimś stopniu dostrzega pewną nietuzinkowość. Ceramiką bawię się krótko. Odkryłam, że ma ona sporo wspólnego z mozaikami i pozwala na dalsze artystyczno – pragmatyczne eksperymenty. Projektując lokal, chciałam umieścić na ścianach ni to mozaiki ni to ceramiki, zafascynowana pracą Hundertwassera i dziełami Gaudiego. Nie udało mi się znaleźć nigdzie tego, co sobie wyobraziłam, postanowiłam więc, że zrobię to sama. I tak zaczęła się moja przygoda z ceramiką. Wciąż się uczę. Talerze, miski, kubeczki, różnorodne naczynia w zwariowanych kształtach i kolorach – tak – mają dopełniać eklektyczny i indywidualny charakter Orii. A każda serwowana na nich potrawa ma być dziełem sztuki. Małymi krokami realizuję też kolejny pomysł- chcę przenieść swoje obrazy na tekstylia. Nasi kucharze już noszą kitle a kelnerzy zapaski z motywem jednego z moich obrazów, są też 4 poduszki sześciokątne z dokładnymi obustronnymi printami moich malunków. Będzie więcej-wygodne poduchy, kotary, obicia krzeseł, odzież z motywami z obrazów…
Jakiego rodzaju potrawy serwujecie swoim lokalu, czy menu zmienia się w zależności od sezonu? Kto jest szefem kuchni?
Nasze menu składa się z dwóch części: stałej, nazwanej przez nas oriańską, i zmiennej co 6 tygodni. Zarówno w jednej jak i drugiej znajdziemy przystawki, dania główne, makarony, zupy, sałatki i desery. Pozycji tendencyjnie nie jest wiele, ale każdy znajdzie u nas swój smak. Karty opracowuje szef kuchni Alex Supino z zespołem według autorskich pomysłów. Potem wszyscy omawiamy potrawy, testujemy ich smaki, wyrażamy opinie, eksperymentujemy, by stworzyć finalną ofertę kulinarnej podróży. Karta oriańska upgredowana jest regularnie, w zależności przede wszystkim od dostępnych sezonowo świeżych owoców i warzyw, karta zmienna- to wyzwanie ale i fantastyczna zabawa! Co 6 tygodni zabieramy siebie i gości w inny świat smaków i aromatów.
Słyszałam, że zamierza Pani urozmaicić gdańską podróż kulinarną przez wprowadzenie warsztatów kulinarnych a także kursów tańca np salsy, to wspaniały pomysł, w końcu większość lubi tańczyć.
Pierwsze warsztaty kulinarne odbyły się w czerwcu, dla młodzieży z klasy gastronomicznej z ośrodka dla dzieci niesłyszących. Radość młodych adeptów sztuki kulinarnej z możliwości pobrania nauk od szefa kuchni i aktywne w nich uczestnictwo była najlepszą informacją zwrotną, jaką mogliśmy otrzymać i motywacją, by organizować kolejne, w różnych odsłonach, pokazy i warsztaty gastronomiczne. Chcemy dzielić się naszą wiedzą i zarażać ludzi miłością do gotowania.
A taniec? Tak, chyba większość ludzi przynajmniej po prostu go lubi. Jak wspomniałam, salsa jest mi póki co najbliższa, więc to od niej zaczynamy cykliczne eventy taneczne- lekcje, pokazy i praktis. Nie zabraknie oczywiście też muzyki w zupełnie innych klimatach. Słuchamy naszych gości i staramy się tak dobrać naszą ofertę kulturalno- eventową, by każdy znalazł coś dla siebie.
Czy w dzisiejszych pandemicznych czasach łatwo jest prowadzić tego typu działalność?
Każde czasy rodzą jakieś problemy. Pandemia jest szczególnie trudnym okresem, ale daje też wiele możliwości. Następuje pewne przetasowanie na rynku gastronomicznym, a zmiany same w sobie są z reguły dobre. Niełatwo dziś znaleźć pracowników, bo wielu się przebranżowiło, różne restrykcje też nie pozwalają rozwinąć żagli w pełni. Ale- jeśli jest problem, jest rozwiązanie. Działamy aktywnie.
Jakie są osobiście Pani ulubione smaki i danie, które szczególnie jest bliskie Pani kubkom smakowym?
Lubię jadać wszystko, prócz bananów. Dla mnie jedzenie to przyjemność. Zawsze chętnie próbuję nowe smaki, im bardziej zwariowane, tym lepiej. Ostatnio zapadły mi w pamięć plantany z naszej najnowszej karty rewolucyjnej Kuby. Są odmianą bananów, tych nie znoszę i nigdy nie daje się namówić na potrawy w składzie z nimi właśnie. Zrobiłam wyjątek i nie żałuję. Plantany są świetne!
A sama Pani gotuje i urządza przyjęcia? Proszę też opowiedzieć jeśli tak jakiego rodzaju dania serwuje Pani przyjaciołom…
Lubię gotować i lubię spędzać czas z ludźmi. Może nie często organizuję przyjęcia, a kameralne spotkania towarzyskie. W mojej prywatnej domowej kuchni znajduje się mnóstwo „wynalazków” w postaci orientalnych przypraw, egzotycznych warzyw i owoców, kiszonych, suszonych, kandyzowanych…Nie jestem fanką kuchni „tradycyjnej”, więc swoich gości zawsze czymś zaskakuję, pomimo że są raczej przyzwyczajeni do kulinarnych niespodzianek. Ostatnio zadziwiła ich pikantna zupa tajska z mandarynkami.
Pani miłość do kulinariów z pewnością wynika z Pani licznych podróży i smakowania najrozmaitszych dań, jaką kuchnię wspomina Pani szczególnie?
Podróże – jeszcze nie liczne, ale marzą mi się bardzo, więc jeśli tylko okoliczności pozwolą, będę odkrywać kolejne smaki😊 Ze szczególnym sentymentem wspominam lokalną kuchnię egipską. Bukiet ziół, moja ulubiona tahini, świeże figi, grillowana ryba do tego sok z trzciny cukrowej. Mogłabym jeść codziennie. A najlepszego arbuza na świecie jadłam we wspomnianej Aquilei. Mam ochotę jeszcze tam wrócić.
Czy kuchnia polska wobec tego jest nudna? Jak ją można urozmaicić?
Nie jest nudna, ma mnóstwo ciekawych smaków do zaoferowania. Myślę, że jesteśmy do niej po prostu przyzwyczajeni. Czy trzeba ją urozmaicać? Pewnie warto, zgodnie z własnymi preferencjami. Ja lubię przyprawy i łączenie smaków, które pozornie się wykluczają. Chętnie zjem na przykład schabowego z miodem 😉
Jakie pomysły na kolejne miesiące?
Mamy ich już całkiem sporo, na najbliższy rok, ale jeszcze nie mogę zdradzić. Dlatego zachęcam do odwiedzania naszej strony omh.pl, śledzenia fanpag’a i wpisów w google, gdzie na bieżąco informujemy o nowej karcie i wydarzeniach kulturalnych. Już 1 września startujemy z menu rewolucyjnej Kuby, żegnając się z kuchnią starożytnego Rzymu.
serdecznie dziękuję za rozmowę i życzę spełnienia marzeń na polu zawodowym i prywatnym!
rozmawiała: Małgorzata Kopeć
Strona: www.omh.pl
https://www.facebook.com/Oria-Magic-House-Gda
https://www.instagram.com/oriamagichouse
https://www.trojmiasto.pl/Oria-Magic-House-o87803.html
maggieveroli.com
https://www.facebook.com/maggieveroli
Jesteśmy też na Google