Kobieta, która zmienia świat kosmetyków – wywiad z twórczynią Vitigna Skin Love

Avatar photo
23 grudnia 2025,
dodał: Redakcja
Artykuł zewnętrzny

Rozmawiamy z Natalią Messiną – farmaceutką, enologiem i twórczynią marki Vitigna SkinLove, która połączyła pasję do wina, natury i skutecznej pielęgnacji.

Zdobytą wiedzę z zakresu enologii i farmacji połączyła z miłością do skóry, tworząc markę opartą na idei skin minimalizmu – „mniej znaczy piękniej”. Jej kosmetyki wyróżniają się bogactwem składników aktywnych, wielokierunkowym działaniem i widocznymi efektami, a sama marka Vitigna SkinLove stała się manifestem radości życia, miłości do natury i pasji do nauki.

Twoja marka narodziła się z miłości do natury i wina – a dokładnie winorośli. Czy pamiętasz moment, w którym pomyślałaś: „to właśnie z tych roślin chcę tworzyć kosmetyki”? Jakie emocje towarzyszyły Ci, gdy połączyłaś pasję do pielęgnacji z inspiracją winnicą?

Z wykształcenia jestem farmaceutką, ale także enologiem, dlatego połączenie pielęgnacji z winoroślą, rośliną, którą studiowałam przez 5 lat nauki na Uniwersytecie, najpierw we Florencji, potem w Mediolanie, przyszło mi bardzo naturalnie. Wiedziałam, ile dobroci dla skóry i dla zdrowia skrywa w sobie vitis vinifera, bardzo chciałam te cudowne składniki aktywne wykorzystać. Zależało mi również na tym, żeby moje kosmetyki były „inne”. Żeby to nie była kolejna marka wypuszczana na rynek, taka jak wszystkie inne. Chciałam mieć wyróżnik, cechę charakterystyczną, z którą marka będzie natychmiast kojarzona. I w bardzo naturalny sposób stała się nią winorośl.

Tak, pamiętam ten moment „kliknięcia” bardzo dobrze. Niestety nie jest to romantyczna historia, ale prawdziwa, życiowa. Pracowałam wtedy na Uniwersytecie w Mediolanie jako badaczka naukowa w laboratorium enologicznym. I niestety dojeżdżając tam codziennie z Como (gdzie mieszkam), bardzo dużo czasu spędzałam stojąc w korkach. I tak, tracąc dużą cześć dnia w samochodzie, wtedy właśnie snułam plany i marzyłam o własnej marce kosmetycznej. To było moje wielkie marzenia jeszcze z czasów dzieciństwa. Kosmetyki, można powiedzieć, że wyssałam z mlekiem matki. Moi rodzice posiadali małą drogerię w centrum Krakowa, a ja jako dziecko oczywiście uwielbiałam tam przesiadywać. Wtedy właśnie zaczarował mnie ten kolory, magiczny świat pielęgnacji.

Ale żal mi było porzucać moją wielką pasję do winorośli, lata studiów enologicznych, a potem pracy z winem, stąd też narodził się pomysł połączenia moich dwóch wielkich miłości. Emocje były wielkie, pamiętam, jak wymyślałam nazwę, koncept marki, jej misję – wszystko w samochodzie. I te marzenia, wielkie plany czyniły codzienne podróże do Mediolanu znacznie przyjemniejsze.

Wspominasz, że każda butelka wina to historia – pełna słońca, gleby i czasu. Czy podobnie postrzegasz swoje kosmetyki? Jaką opowieść – Twoją, kobiecą, może nawet życiową – opowiadają produkty Vitigna SkinLove?

Chciałabym, aby kosmetyki Vitigna kojarzyły się z radością z życia. Takim włoskim prostym, ale szczęśliwym sposobem bycia. Życiem, które nie toczy się w łazience, czy w salonach piękności, ale przy stole, na placach, z rodziną i przyjaciółmi. Stąd też pomysł na skinimalizm – czyli kosmetyki bogate w składniki aktywne, wielozadaniowe, zaspokajające szeroki wachlarz potrzeb skóry. By pielęgnacja była prosta, przyjemna, ale co najważniejsze – skuteczna. By nie spędzać dnia w łazience na 10-etapowych rutynach pielęgnacyjnych. Ale by mieć czas i przestrzeń na tę włoską radość.

Misją marki Vitigna, jest przypominać kobietom, że prawdziwe szczęście znajduję się w tych małych, pozornie nieważnych chwilach dnia, jak poranny rogalik z kawą, krótka, miła rozmowa z sąsiadem, szybkie aperitivo z przyjaciółmi po pracy, czy wspólna kolacja z rodziną. A także moment pielęgnacji – czuły, przyjemny, pachnący. Ale nie trwający pół dnia 😊

W nazwie marki pojawia się słowo Love. To brzmi nie tylko jak miłość do skóry, ale też do samej siebie. Czy Twoim zdaniem współczesne kobiety wciąż uczą się tego, jak siebie kochać – poprzez pielęgnację, rytuały, małe codzienne gesty?

Tak, niestety miłość do samej siebie wciąż przychodzi nam trudno. To, uważam, wina oczekiwań społecznych, ale i naszych własnych, że kobieta musi być idealną matką, żoną i kochanką i jeszcze ma na siebie zarabiać i spełniać się zawodowo. Ale też i wina świata internetu i social mediów, które promują przefiltrowane, wyretuszowane ciała i twarze. Które pokazują życie, które nie ma nic wspólnego z rzeczywistością. Pielęgnacją Vitigna staram się przypominać o miłości do samej siebie. Pokazuje, jak taki drobny moment dnia jak pielęgnacja, może wywołać uśmiech na twarzy. Przyjemny zapach, delikatne, otulające konsystencje, piękne wykończenie na skórze, no i – efekty – mały codzienny rytuał, który przywraca pewność siebie, ale i pozwala nam się na chwilę odciąć od obowiązków, wymagań i zawirowań codzienności.

Winogrona, a zwłaszcza polifenole, są jednym z najpotężniejszych źródeł antyoksydantów w naturze. Jak odkryłaś ich potencjał kosmetyczny? Czy to była bardziej naukowa ciekawość, czy intuicja kobiety, która po prostu czuła, że to „działa”?

To zdecydowanie była naukowa ciekawość. Jak wspominałam wcześniej jestem po 5-letnich studiach enologicznych, czyli nauki o winorośli i produkcji wina. Po studiach podjęłam pracę naukową na Uniwersytecie w Mediolanie, gdzie moim codziennym obowiązkiem była analiza winogron i wina. Publikowałam też artykuły naukowe, śledziłam najnowsze badania z dziedziny enologii i cała ta zdobyta wiedza utwierdziła mnie, jak cennym źródłem składników aktywnych jest winorośl. Nie ukrywam, że jestem bardzo szczęśliwa, że udało mi się tak pięknie połączyć moją ogromną pasję do pielęgnacji, marzenie z dzieciństwa o własnej marce kosmetycznej, z wykształceniem farmaceutycznym i enologicznym. Po latach poszukiwań wszystko pięknie ułożyło się w idealną całość!

 

Vitigna SkinLove to nie tylko kosmetyki, ale też filozofia uważnego życia. Jak wygląda Twój osobisty rytuał pielęgnacyjny? Czy to chwila medytacji, zapach, dotyk skóry – a może po prostu codzienna forma wdzięczności za to, kim jesteś?

Na mój poranny, holistyczny rytuał pielęgnacyjny składają się trzy elementy. Poranny rozruch ciała, czyli po prostu trening. Czasem to bieganie, czasem trening siłowy, a czasem tylko łagodne rozciąganie. Z wiekem nauczyłam się słuchać mojego ciała i wybieram to, co jest mu danego dnia potrzebne.

Potem prysznic i pielęgnacja skóry, oczywiście kosmetykami Vitigna SkinLove. Staram się chłonąć ten moment całą sobą. Zapach, konsystencja, wykończenie, ale też wygląd buteleczek, które cieszą oko. To taka moja mała codzienna przyjemność. A dodatkowo wiem, że daje skórze to, co najlepsze. Najwyższą jakoścć, bez kompromisów.

Trzeci element mojego rytuału to śniadanie, dla mnie to najważniejszy posiłek dnia. Bez śniadania nie potrafię funkcjonować. Porządna miska jogurtu z twarogiem i orzechami to moja siła napędowa na cały dzień.

A potem zaczynają się codzienne obowiązki i praca. Ale poranki są dla mnie. Tak dbam o moje zdrowie psychiczne i fizyczne. Uważam, że to bardzo ważne, starać się wykroić kawałeczek dnia tylko dla siebie.

Twoje produkty powstają z poszanowaniem natury, w duchu clean beautyi odpowiedzialnego luksusu. Jakie wyzwania wiążą się z tworzeniem kosmetyków etycznych – w świecie, który wciąż kusi pośpiechem, syntetyką i marketingową iluzją „natychmiastowego efektu”?

Takich wyzwań jest kilka. Przede wszystkim na etapie projektowania kosmetyku, tworzenia receptury, poszukuje surowców pochodzenia naturalnego, co nie znaczy „prostych”. W kosmetykach Vitigna używam naturalnych, ale zaawansowanych technologicznie, innowacyjnych surowców, których mówiąc wprost, trzeba się naszukać.

Druga sprawa, to koszt takich surowców. Np. aby uzyskać gładkie, miękkie, przyjemne w dotyku wykończenie kremu, bez użycia silikonów, zastosowałam surowiec, który jest otrzymywany drogą fermentacji drożdżowej aminokwasów. Różnica w cenie jest oczywiście znacząca. A tę różnicę, trzeba też wytłumaczyć klientkom. Dlatego w komunikacji marki mocno stawiam na edukację. Aby kobiety wiedziały skąd taka cena i za co dokładnie płacą.

Kolejna trudność to właśnie komunikacja. Żeby nikogo nie obrazić. O co chodzi – przytrafiła mi się sytuacja, w której pewna beauty influencerka skrytykowała przekaz mojej marki, w którym były wymieniane właśnie te clean aspekty kosmetyków Vitigna. Zostałam publicznie skrytykowana za to, że chwale się czego w moich kosmetykach nie ma. Że nie ma właśnie wspomnianego silikonu, mikroplastiku, parabenów itp. Ale ja uważam, że powinnam się tym chwalić. Bo, żeby znaleźć naturalne „odpowiedniki” wielu kontrowersyjnych i tanich surowców nie jest ani łatwo, ani tanio. Według mnie jest to również forma edukacji klientów.

 

Wina dojrzewają z czasem, nabierając głębi i szlachetności. Czy w Twoim podejściu do pielęgnacji też jest miejsce na cierpliwość i zaufanie naturze? Jak uczysz kobiety, że piękno to proces – nie pośpiech?

Zdecydowanie tak. Cierpliwość i zaufanie są fundamentem mojego podejścia do pielęgnacji. Bo pielęgnacja skóry to maraton, a nie sprint.  Wino uczy, że prawdziwa jakość rodzi się z czasu, a nie z pośpiechu — i dokładnie tak samo jest ze skórą. Procesy regeneracji, odnowy komórkowej czy odbudowy bariery naskórkowej nie zachodzą natychmiast, lecz wymagają czasu i konsekwencji.

Zamiast obiecywać natychmiastowe efekty, pokazuję wartość regularności, prostoty i dobrze dobranych składników. Dlatego warto zainwestować w dobrej jakości pielęgnację, bo przyniesie ona oczekiwany efekt. Odkąd prowadzę markę kosmetyczną, zaczęłam robić zdjęcia mojej skóry, aby mieć porównanie „przed i po”. I efekty są naprawdę spektakularne. Publikacja takich zdjęć to wg mnie najlepsza reklama moich kosmetyków. Bez filtrów, sztucznej inteligencji i fotoszopa. Potrzeba czasu, cierpliwości, troski i uważności, ale efekty przyjdą i dadzą bardzo duża radości i satysfakcji.

Marka Vitigna ma w sobie coś bardzo sensualnego – zapach winorośli, fakturę kremów, aksamitność skóry. Jak ważne są dla Ciebie emocje, jakie towarzyszą używaniu kosmetyków? Czy pielęgnacja może być formą sztuki lub zmysłowego doświadczenia?

Emocje podczas stosowania kosmetyków Vitigna są dla mnie ogromnie ważne! Bardzo zależy mi na tym, aby w ciągu całego aktywnego szybkiego dnia, to był taki mały moment dla siebie. I żeby to było doświadczenie piękna i radości w 360 stopniach. Od kolorowych, wyróżniających się na rynku kartoników z akwarelami prezentującymi winorośl, do stworzenia których zaprosiłam artystkę, malarkę Agatę Sołyga – muska.pl. Dzięki temu, mogę śmiało mówić, że mamy w łazience małe dzieła sztuki.
Przez eleganckie, minimalistyczne, szklane butelki, które pięknie prezentują się na toaletce. Następnie mamy subtelny, świeży winogronowy zapach, którego zadaniem jest przeniesienie nas myślami prosto do włoskiej, słonecznej winnicy. Otulające, delikatne, aksamitne konsystencje, które cudownie pracują na skórze, aż po gładkie, jedwabiste wykończenie. A wisienką na torcie jest oczywiście efekt stosowania kosmetyków Vitigna – gładka, miękka, zdrowa i promienna skóra. Dlatego tak, rytuał pielęgnacyjny z Vitigna SkinLove, to dla mnie bardzo zmysłowe doświadczenie. Bardzo zależało mi na tym, tworząc moje kosmetyki.

Czy pamiętasz moment, kiedy poczułaś, że Twoja marka naprawdę porusza serca kobiet? Może któraś historia klientki szczególnie zapadła Ci w pamięć – taka, która pokazała, że to, co tworzysz, ma głębszy sens niż „tylko kosmetyki”?

Każde ciepłe słowo, pozytywna recenzja kosmetyków to dla mnie ogromna radość i wzruszenie. Naprawdę, nie przesadzam. Za marką Vitigna nie stoi sztab ludzi, tu jestem tylko ja. Śmieję się, że jestem sterem i okrętem, ale i majtkiem, i kotwicą, która pociągnie to wszystko na dno 😊 Sukcesy są moje, ale i porażki są moje. Dlatego tak cenię sobie każdą wiadomość, recenzję czy prośbę klientek i na wszystkie zawsze odpisuje.

Jest jedna historia, która szczególnie zapadła mi w pamięć. To było jakoś zaraz na początku powstania marki, pierwsze miesiące jej istnienia. Do dziś mam zdjęcie tej wiadomości, bo to chyba jest najmilszy mail jaki kiedykolwiek dostałam. Może pozwolę sobie tutaj wkleić, anonimowo oczywiście, jego fragment:

Dzień dobry, cały czas biłam się z myślami, czy do Pani napisać. Trochę się krępowałam. Spotkałam Panią w Toskanii u Danusi. Ja wracałam z basenu do mieszkania, a Pani wychodziła z restauracji Danusi, wracała Pani do samochodu. Przez moment, kiedy mijałyśmy się z daleka, spojrzała Pani w moim kierunku i pomachała mi. To było tak uprzejme i miłe z Pani strony, że przywitała się Pani z nieznajomą osobą. Nie wiem jak, ale z daleka nie zamieniając z Panią ani słowa poczułam, że jest Pani bardzo serdeczną, delikatną i wrażliwą osobą. (…) Potem zobaczyłam na Instagramie Danusi wasze wspólne zdjęcia i tak dotarłam do Pani konta. Wtedy utwierdziłam się w przekonaniu, że jest Pani niesamowitą osobą pełną pasji. Mimo stałej bardziej specjalistycznej pielęgnacji, skusiłam się na zakup serum. Przekonał mnie bardzo dobry skład, prawdopodobnie idealny dla mojej cery. Szata graficzna jest przepiękna. W uwagach do zamówienia poprosiłam o próbki kremu, a Pani mi odpisała, że niestety nie posiada próbek, ale w ramach przeprosin otrzymam otwieracz do wina. To naprawdę bardzo miłe z Pani strony. Przesyłka dziś dotarta i naocznie mogłam się przekonać jak piękne jest opakowanie serum, zarówno kartonik jak i butelka. Otwieracz, również wspaniały. (…) Życzę Pani samych sukcesów związanych z rozwojem marki.

 

Płakałam jak bóbr, jak dostałam tę wiadomość. Mały gest, pomachanie komuś, krzyknięcie „ciao” z daleka, a ile dobroci, uśmiechu, pozytywnej energii. Ten mail uświadomił mi też, że to nie sam produkt się liczy, a człowiek, który za nim stoi. Kosmetyk może być najlepszy na świecie, czyniący cuda niczym filtr z instagrama. Ale liczą się emocje, kontakt z ludźmi, autentyczność i szacunek dla drugiego człowieka.
I uważam, że moją siłą i zwycięską kartą jest to, że za marką Vitigna SkinLove stoi właśnie człowiek. Kobieta taka, jak moje klientki. A nie koncern, nie jakiś nieznany CEO, wielkie nazwisko. To ja Natalia, z moją twarzą, moim życiem i moimi problemami dnia codziennego, takimi z jakimi boryka się każda kobieta. I do mnie zawsze można napisać, zapytać o coś, poprosić – na każdą wiadomość odpowiadam.

Na stronie Vitigna Skin Love piszesz, że chcesz inspirować kobiety do świadomego życia w harmonii z naturą. Co dziś najbardziej inspiruje Ciebie – w codzienności, w kobiecości, w pracy twórczyni marki, która łączy naukę, piękno i emocje?

Chciałabym inspirować inne kobiety, ale to też właśnie kobiety są dla mnie inspiracją. Kobiecość mogłabym zdefiniować jako połączenie siły i delikatności – zupełnie jak otaczająca nas natura, z której czerpię składniki kosmetyczne.
Kobiety są wielozadaniowe, łączą wiele ról, światów – nie tracąc przy tym siebie.
Nasza cecha to multitasking – tak jak kosmetyki Vitigna – zaspokajające wiele potrzeb kobiecej skóry.  Jesteśmy wytrzymałe, potrafimy dostosować się do warunków, przetrwać gorszy okres, by potem pięknie rozkwitnąć – dokładnie jak… winorośl.
W kobiecości piękne jest to jak się zmienia z czasem, jak dojrzewa, w wiekiem zyskuje głębie, spokój, świadomość własnej wartości. Jak najdoskonalsze wino.

To właśnie dla takich kobiet tworzę Vitigna SkinLove – pielęgnację, która wspiera skórę na wielu płaszczyznach, ale też przypomina, że kobiecość nie musi być jednowymiarowa ani idealna. Wystarczy, że będzie prawdziwa.

 

rozmawiała: Małgorzata Kopeć

 

 

 



FORUM - bieżące dyskusje

Depopulacja - przyszłość ludzkości?…
Zapowiedziano też, że Covid-19 to jedna z pierwszych pandemii naszych czasów. Czy Waszym zadaniem poradzilibyśmy...
Jak zabezpieczyć rośliny ogrodowe n…
Jak zabezpieczyć na okres zimowy krzewy ozdobne? Czy macie już wszystko uporządkowane? Jakich używacie...
Ciekawe propozycje filmowe w tv
Czy w tegorocznym świątecznym programie telewizyjnym jest coś, na co czekacie i będziecie oglądać?
Świąteczne filmy i książki
Rzeczywiście, bywają mocno przesłodzone. Zawsze kończą się radośnie i miłośnie, a wszystko się...

Preferencje plików cookies

Inne

Inne pliki cookie to te, które są analizowane i nie zostały jeszcze przypisane do żadnej z kategorii.

Niezbędne

Niezbędne
Niezbędne pliki cookie są absolutnie niezbędne do prawidłowego funkcjonowania strony. Te pliki cookie zapewniają działanie podstawowych funkcji i zabezpieczeń witryny. Anonimowo.

Reklamowe

Reklamowe pliki cookie są stosowane, by wyświetlać użytkownikom odpowiednie reklamy i kampanie marketingowe. Te pliki śledzą użytkowników na stronach i zbierają informacje w celu dostarczania dostosowanych reklam.

Analityczne

Analityczne pliki cookie są stosowane, by zrozumieć, w jaki sposób odwiedzający wchodzą w interakcję ze stroną internetową. Te pliki pomagają zbierać informacje o wskaźnikach dot. liczby odwiedzających, współczynniku odrzuceń, źródle ruchu itp.

Funkcjonalne

Funkcjonalne pliki cookie wspierają niektóre funkcje tj. udostępnianie zawartości strony w mediach społecznościowych, zbieranie informacji zwrotnych i inne funkcjonalności podmiotów trzecich.

Wydajnościowe

Wydajnościowe pliki cookie pomagają zrozumieć i analizować kluczowe wskaźniki wydajności strony, co pomaga zapewnić lepsze wrażenia dla użytkowników.