Olejek Koalane do masażu twarzy i ciała o zapachu kwiatu pomarańczy | Wszystko dla zdrowia i urody, porady kulinarne Uroda i Zdrowie - serwis nie tylko dla kobiet!

Olejek Koalane do masażu twarzy i ciała o zapachu kwiatu pomarańczy

9 maja 2013, dodał: bloGosia
Artykuł zewnętrzny

Share and Enjoy !

Shares

Olejki wtargnęły do mojej pielęgnacji już dawno temu. Cenię je sobie za silne właściwości nawilżające i uelastyczniające skórę. Towarzyszą mi one niemalże dzień w dzień, czy to podczas kąpieli, czy do smarowania ciała. Wykonuję nimi nawet demakijaż!

 

Olejki do masażu twarzy kupisz TUTAJ

kwiattt

Dwa miesiące temu do moich zasobów dołączył olejek do masażu twarzy i ciała marki Koalane. Muszę przyznać, że pierwszy raz zetknęłam się z kosmetykami tej firmy – wcześniej nawet o niej nie słyszałam! Firma Koalane słynie z naturalnych kosmetyków oraz tego, że nie wykonuje doświadczeń na zwierzętach.

Jeżeli jesteście ciekawe jak sprawdził się u mnie olejek do masażu to serdecznie zapraszam do dalszej części recenzji!

 

 

Koalane, olejek do masażu twarzy i ciała o zapachu kwiatu pomarańczy; 100ml; 123,50zł.

          

Olej do masażu twarzy i ciała o zapachu kwiatu pomarańczy. Olej przeznaczony do każdego typu skóry o silnym działaniu nawilżającym pozostawia ją jedwabistą, wygładzoną i pełną blasku. Zawiera witaminę A, E, B6, flawonoidy i lecytynę wykazując działanie przeciwstarzeniowe. 

Olej arganowy bogaty w skwalan, i nienasycone kwasy tłuszczowe intensywnie wspomaga gospodarkę hydrolipidową skóry, uzupełnia ilość ceramidów, wykazując działanie przeciw wolnym rodnikom. Ma działanie antyseptyczne, uszczelniające naczynka i łagodząco-rewitalizujące.


Skład: Vitis Vinifera, prunus amygdalus, prunus armeniaca, argania spinosa, huile essentielle d orange, citral, limonene, linalol. 

Conformement a I article R-5131-2 du code de la sante publiqu, le produit contient les allergenes suivants: citral, limonene, linalool.

Chronić przed słońcem. Produkt polecany dla wegetarian.

 

 

Moja opinia:

Olejek mieści się w poręcznej i ładnie wyglądającej buteleczce. Jest ona wykonana z grubego, matowego szkła i sprawia wrażenie bardzo solidnej, a zarazem eleganckiej. Przy takiej formie opakowania należy jednak uważać na to, by nie upadło ono na podłogę, ponieważ wtedy możemy mieć już po olejku!

Jestem pozytywnie zaskoczona estetyką opakowania. Całość w połączeniu z logo firmy i niebanalną czcionką prezentuje się bardzo zachęcająco i zdecydowanie przyciąga oko.

Dozownik wykonany jest z plastiku i generalnie nie sprawia trudności podczas aplikacji kosmetyku. Jedynie raz wystrzelił mi w powietrze (gdy nie przytrzymałam go zbyt dobrze) i po każdej pompce zawsze się troszkę kosmetyku ulewa – trzeba pamiętać o tym, żeby nadmiar olejku ściągnąć.

Jest jednak jeden szczegół, który nie do końca podoba mi się w aplikatorze i głównej zakrętce – zapach. Należy on to tych ciężkich, męczących i typowo „plastikowych”. Bardziej wrażliwe osoby nie będą z tego faktu zadowolone, ponieważ czuć go nawet wtedy, kiedy nie przykłada się bezpośrednio do niego nosa.

 

Konsystencja olejku jest dosyć płynna i łatwo rozprowadza się na skórze.

Zapach jest delikatny, wręcz terapeutyczny. Wyraźnie wyczuwam w nim aromat pomarańczy. Nie należy on jednak do mocno cytrusowych i świeżych. Jest delikatnie przełamany słodyczą. Gdybym miała go do czegoś porównać, byłaby to mniej intensywna Mamba pomarańczowa. Niestety na mojej skórze zapach ten nie utrzymuje się zbyt długo. Zaraz po nałożeniu zaczyna łagodnieć i tak powoli zanika…

A działanie? Muszę przyznać, że jestem z niego bardzo zadowolona! Olejek oprócz tego, że dobrze i łatwo rozprowadza się na skórze, bardzo przyjemnie ją nawilża i uelastycznia. Skóra po jego użyciu jest gładka i „nasączona”, a uczucie to utrzymuje się dość długo. Zauważyłam, że w trakcie masażu ciecz w specyficzny sposób przywiera do ciała, przez co trzeba nabierać kolejne porcje żeby utrzymać odpowiedni poślizg, ale nie jest to jakieś uciążliwe.

Olejek testowałam na różne sposoby. Od czasu do czasu nalewałam odrobinę do kąpieli, pozwoliłam sobie nim nasmarować włosy przed myciem – tutaj sprawdził się jak każdy inny tego typu produkt więc po jakimś czasie stwierdziłam, że szkoda mi go w ten sposób zużywać. W przypadku kąpieli pozwolił mi się za to maksymalnie zrelaksować. Wyobraźcie tylko sobie ten delikatny, pomarańczowy zapach unoszący się w łazience… Cudo! Ciało zostało też automatycznie natłuszczone i w żaden sposób nie odczułam ściągnięcia skóry po długim czasie wylegiwania się w wodzie.

Z moich obserwacji wynika, że olejek najlepiej sprawdza się właśnie w celu, do którego został zadedykowany – do masażu. Uwierzcie mi, że w połączeniu z masażem można uzyskać naprawdę rewelacyjne rezultaty! Skóra jest wtedy idealnie nawilżona, ujędrniona, a zarazem elastyczna.

Co na minus? Na pewno wydajność. Pomimo tego, że buteleczka wydaje się być dość duża, to olejku jest w niej zaledwie 100 ml. Już po pierwszym użyciu widać było znaczny ubytek, a wraz z kolejnymi aplikacjami olejek wręcz ginie w oczach. Kolejnym minusem jest również wysoka cena – aż 123zł za 100ml olejku? Rozbój w biały dzień! Muszę jednak podkreślić, że tutaj płacimy za jakość – zwróćcie uwagę na fantastyczny skład kosmetyku! Ja sama jestem zdania, że są produkty, w które warto zainwestować raz, a konkretnie. Jak każda kobieta lubię od czasu do czasu poczuć na sobie odrobinę luksusu :-)

 

Podsumowując muszę przyznać, że olejek do masażu Koalane bardzo przypadł mi do gustu! Począwszy od estetyki opakowania, poprzez zapach i kończąc na działaniu śmiem stwierdzić, że to bardzo dobry produkt. Żałuję, że nie jest on bardziej wydajny i zapach nie utrzymuje się na mojej skórze. Z dostępnością również jest kiepsko, ponieważ z tego co się orientuję pozostaje nam tylko internet. Gdybyście były zainteresowane zakupem tego olejku to możecie go znaleźć w sklepie internetowym Uroda i Zdrowie lub bezpośrednio na stronie Koalane.

 

A Wy jak często sięgacie po olejki do ciała?

Pozdrawiam serdecznie!

bG

Produkt otrzymałam w ramach współpracy od firmy Koalane za pośrednictwem portalu Uroda i Zdrowie. Zaznaczam jednocześnie, że nie miało to wpływu na rzetelność mojej recenzji.

Testowała:

Gosia – Witam :-) Mam na imię Gosia i prowadzę bloga o tematyce kosmetycznej. Interesuję się zdrowiem i urodą. W doborze kosmetyków (i nie tylko) kieruję się firmami, które nie testują na zwierzętach – jest to dla mnie bardzo ważny aspekt. Poza tym lubię testować i eksperymentować :-) Pozdrawiam serdecznie :-)Posiada Certyfikat Rzetelna Blogerka
Prowadzi bloga: http://blogosia.blogspot.com

 

 

Share and Enjoy !

Shares





Możesz śledzić wszystkie odpowiedzi do tego wpisu poprzez kanał .

Dodaj komentarz