Kiedy słowo ucieka – dlaczego zapominamy, co chcieliśmy powiedzieć?

Avatar photo
5 listopada 2025,
dodał: Marta Dudzińska

To znajome uczucie: mamy słowo „na końcu języka”, wiemy dokładnie, co chcemy powiedzieć, widzimy obraz w głowie ale słowo nie chce się pojawić. Chwilowa pustka w głowie potrafi być irytująca, a nawet niepokojąca. Zwłaszcza gdy zdarza się coraz częściej, zaczynamy się zastanawiać: czy coś jest ze mną nie tak? Na szczęście w większości przypadków takie sytuacje nie mają nic wspólnego z problemami neurologicznymi. Są zupełnie naturalnym zjawiskiem, które psycholodzy i neurobiolodzy określają jako zjawisko końca języka (tip-of-the-tongue phenomenon).

Co dzieje się w naszym mózgu?

Dzieje się tak, ponieważ nasz mózg w procesie przypominania słowa aktywuje różne sieci neuronalne – odpowiedzialne za znaczenie, brzmienie i kontekst danego pojęcia. Czasami jedna z tych sieci „zacina się” lub działa z opóźnieniem. Mówiąc prościej: wiemy, co chcemy powiedzieć, ale nie potrafimy sięgnąć po odpowiedni wyraz w pamięci. Co ciekawe, im bardziej próbujemy sobie go przypomnieć, tym trudniej nam to zrobić, bowiem wysiłek umysłowy dodatkowo zakłóca proces naturalnego odtwarzania.

Badania psychologiczne pokazują, że zjawisko to jest typowe dla każdego wieku, choć rzeczywiście może nasilać się wraz z wiekiem, stresem, brakiem snu czy przeciążeniem informacyjnym. Nie oznacza to jednak, że nasz mózg „się psuje” – przeciwnie, dowodzi, że działa intensywnie, próbując szybko odnaleźć konkretne dane w ogromnej bazie wspomnień i znaczeń.

To, że czasem nie potrafimy wydobyć z pamięci konkretnego słowa, nie oznacza, że zapomnieliśmy je na dobre. Wręcz przeciwnie, ślad pamięciowy nadal istnieje, tylko jego ścieżka dostępu została tymczasowo zablokowana. Mózg pracuje wówczas jak komputer z wieloma otwartymi kartami, zbyt dużo procesów dzieje się naraz, więc ten jeden, dotyczący konkretnego słowa, schodzi na dalszy plan. Neuropsycholodzy zauważają, że zjawisko końca języka najczęściej występuje przy słowach rzadko używanych lub emocjonalnie naładowanych, takich, które wymagają większego skupienia i uruchomienia pamięci semantycznej. W momentach stresu, pośpiechu czy rozproszenia uwagi mózg przełącza się w tryb działania automatycznego, co utrudnia mu „dokopanie się” do konkretnych informacji. Do tego dochodzi zmęczenie poznawcze, im więcej informacji przetwarzamy w ciągu dnia, tym trudniej utrzymać porządek w pamięci roboczej. Czasem wystarczy jedno dodatkowe rozproszenie: dźwięk telefonu, nagły hałas, myśl o czymś pilnym, aby połączenie neuronowe, które prowadziło nas do słowa, po prostu się przerwało.

Badania wykazują też, że mózg osób dwujęzycznych częściej doświadcza tego zjawiska, ponieważ równocześnie przeszukuje zasoby językowe w obu językach. Jednak to nie wada, a dowód ogromnej plastyczności i elastyczności umysłu. Im więcej języków, tym większa sieć połączeń, a tym samym więcej możliwych „ścieżek”, po których można zabłądzić. Mózg nie zapomina więc słowa, lecz chwilowo je „ukrywa” w labiryncie skojarzeń, aby za chwilę z triumfem nam je przywrócić.

Jak pomóc swojej pamięci?

A co pomaga? Cierpliwość i rozluźnienie. Gdy przestajemy się skupiać na zapomnianym słowie, mózg ma szansę dokończyć proces wyszukiwania, dlatego często przypominamy je sobie zupełnie niespodziewanie, kilka minut później. Warto też dbać o dobrą kondycję pamięci: czytać, rozwiązywać łamigłówki, rozmawiać z ludźmi, uczyć się nowych słów. To nie tylko sposób na „odkurzenie” zasobów językowych, ale też na zachowanie elastyczności umysłu na długie lata.

Aby poprawić pamięć i płynność słowną, warto przede wszystkim stworzyć swojemu mózgowi sprzyjające warunki do pracy. Regularny sen, odpowiednie nawodnienie i dieta bogata w kwasy omega-3, magnez czy witaminy z grupy B realnie wpływają na funkcje poznawcze. Równie ważny jest ruch: dotlenienie mózgu wspiera koncentrację i szybkość przypominania informacji. Treningi pamięci nie muszą być nudne: wystarczy codzienna lektura, rozmowa o książkach, nauka nowych słówek lub opisywanie rzeczywistości w inny sposób niż zwykle. Pomocne okazuje się też stosowanie tzw. haków pamięciowych czyli świadome łączenie nowych informacji z obrazami, emocjami lub rytmem. Gdy uczymy się świadomie kojarzyć pojęcia, mózg tworzy trwałe ścieżki neuronowe, które trudniej przerwać. Psycholodzy zalecają też praktykowanie uważności: gdy zwalniamy i skupiamy się na chwili, nasz umysł lepiej koduje i przechowuje informacje.

Nie bez znaczenia jest też nastawienie. Im bardziej się denerwujemy, że czegoś nie pamiętamy, tym trudniej to odzyskać. Zamiast więc wymuszać słowo, lepiej pozwolić mu dojrzeć, odpocząć, przejść do innej czynności i dać mózgowi czas. W końcu przypomnienie zapomnianego słowa po kilku minutach to nic innego, jak zwycięstwo cierpliwości nad chaosem neuronów. A gdy dzieje się to często, nie panikujmy, to znak, że nasz umysł jest aktywny, elastyczny i po prostu… bardzo ludzki. Taka chwilowa luka w pamięci nie jest więc powodem do paniki, raczej sygnałem, że nasz mózg, choć czasem się zacina, nadal działa w pełni sprawnie. W końcu, jak żartują neurolodzy, „zapominanie słów to koszt uboczny posiadania zbyt bogatego słownika”.

Polecamy również:

Dlaczego zapominamy, po co przyszłyśmy do kuchni?

Slow productivity – sztuka pracy w rytmie, który naprawdę nam służy

Kibicowanie – adrenalina i radość, której nie da się wytłumaczyć

 



FORUM - bieżące dyskusje

Ogólnie o zdrowiu
Ja z kolei mam ogromny problem z zatokami i praktycznie zawsze kończy się na...
Plastry na blizny
Też myślę o tych silikonowych . Widziałam że są w rolce w granicach...
Jakiego radia słuchacie?
Od kilku lat Polskie Radio 24. Interesujące audycje, rozmowy z ekspertami. A muzyki...
Plastry na blizny
Chodzi o te silikonowe? Używałam ich po zabiegu na blizny i były strasznie...