Za sprawą Coffepassion.pl mogłam się ostatnio raczyć kawami z różnych stron świata. Wybrałam ziarnistą (niemieloną), bo uwielbiam zapach świeżo zmielonej kawy wydobywający się z mojego młynka.
Guatemala Antigua Pampojila
Kawa o przyjemnym karmelowo-maślanym aromacie, niskiej kwasowości i dobrze zbalansowanej cielistości. Kawa kremowa, średniej mocy zachwyca delikatnością i słodyczą wanilii.
Pochodzenie: Gwatemala
Ta przypadła mi do gustu najbardziej, dzięki łagodnemu smakowi mogłam ją pić również bez żadnych dodatków. I mimo łagodności jej świeży aromat działał na mnie również pobudzająco.
Tanzania Blackburn Estate
Kawa o intensywnym aromacie świeżych poziomek. W smaku wraz z poziomkami wyraźnie wyczuwalne słodkie owoce leśne, które w posmaku przechodzą w winne nuty. Kawa o owocowej kwasowości i pełnym body.
Pochodzenie: Tanzania
Kawa o bardziej wyrazistym smaku i większej kwasowości. Dla mnie odpowiednia była z łyżeczką cukru oraz z dodatkiem mleka. Bez tych dodatków jest to prawdziwa mocna czarna kawa. I raczej za słaby ze mnie kawosz bym umiała znaleźć w jej smaku nutę poziomkową.
Costa Rica Finca San Luis
Kawa o wyrazistym ziołowym aromacie z delikatnie wyczuwalną nutą kminku. Również w smaku odnajdziemy ziołowe nuty łączące się z kwasowością cytrusów. Na długo pozostawia pikantny posmak chili. Doskonała do aeropresu czy dripa.
Pochodzenie: Kostaryka
Dosyć orzeźwiająca w smaku, choć pikantności nie udało mi się wyczuć niestety. Ale dobrze smakowała mi z mlekiem.
El Salvador Finca La Fany
Kawa średniej mocy o aromacie orzechów laskowych. Kawa zbalansowana ze średnią kwasowością. Początkowy smak delikatnej słodyczy zamienia się w nuty orzechów włoskich. Doskonała do zaparzania w ekspresie i moce.
Pochodzenie: Salvador
Ta kawa jak dla mnie o średniej kwasowości. Najbardziej przypadła do gustu mojego męża, więc zostawiłam resztę już tylko dla niego.
Co ciekawe na każdej z kaw znajdziemy dokładne dane o jej pochodzeniu. I to nie tylko kraj, ale dokładną farmę i nazwisko właściciela, czy także na jakiej wysokości jest zbierana.
Jak dla mnie kawy świeżo palone nijak się mają do kaw rozpuszczalnych. Są bardziej aromatyczne, w większości bardziej wyraziste smakowo oraz mam też wrażenie, że są mocniejsze. Wtedy dopiero taka poranna kawka staje się wielką przyjemnością.
Testowała:
miraga80.blogspot.com