Katarzyna Michalak: Uśmiech losu – recenzja

4 grudnia 2019, dodał: Marta Dasińska
Artykuł zewnętrzny

Katarzyna Michalak:

Uśmiech losu – recenzja

 

Ucieczka i porzucony w lesie bezbronny pies.

Dwór Marcinki i zapach wigilijnych potraw.

Tęsknoty serc i wielka nadzieja.

Życie.

Książka utkana z emocji i wzruszeń. Opowieść o smutku i radości, sile słów, odrzuceniu, prawdziwej przyjaźni, sile rodziny, problemach małżeńskich, chorobie alkoholowej, niespełnionym macierzyństwie, zdradzie, stracie i magii świątecznej atmosfery.

Autorka ma wspaniały dar rozgrzewania serc, dodawania otuchy, nadziei i wiary w lepsze jutro i ludzką dobroć. Wzrusza. Urzeka ciepłem i otula niezwykłym klimatem. Przekonuje, że los może się do nas uśmiechnąć nawet w najczarniejszej godzinie, a nadzieja nabiera nowych barw zwłaszcza w okresie świąt. Pokazuje, że życie nie jest bajką, ale mogą zdarzyć się w nim bajkowe zakończenia za sprawą miłości i dobrych ludzi.

Powieść idealna na świąteczno-noworoczny czas. Magicznie piękna.
Doskonały pomysł na mikołajkowy czy gwiazdkowy prezent.
Polecam gorąco.

Od Wydawcy:

DAJ SIĘ OTULIĆ ATMOSFERĄ ŚWIĄTECZNEJ POWIEŚCI KATARZYNY MICHALAK!

Natalia ma jedno jedyne, lecz nierealne marzenie – zostać mamą. Ta tęsknota nie pozwala jej cieszyć się wielką, niezwykłą miłością, jaką obdarza ją Damian. Nad ich związek nadciągają burzowe chmury. Czy Natalii, która straciła nadzieję, uda się zachować miłość?

CZY NAPRAWDĘ TRZEBA COŚ STRACIĆ, BY DOCENIĆ TEGO WARTOŚĆ?

Zrozpaczona dziewczyna w wigilijny wieczór… ucieka. I pewnie jej los potoczyłby się zupełnie inaczej, gdyby nie porzucony w lesie bezbronny pies. Natalia za wszelką cenę chce ocalić życie Belli. Zabiera ją do Dworu Marcinki, gdzie rozbrzmiewają dziecięce głosy, a w kuchni unosi się zapach wigilijnych potraw. W progu domu pojawia się też Bartosz, którego serce pełne jest tęsknoty za czymś, co nagle i bezpowrotnie stracił.

TAK DŁUGO CZEKAMY NA UŚMIECH LOSU, A ON… POJAWIA SIĘ NIESPODZIEWANIE. NIEKONIECZNIE WTEDY, KIEDY TEGO OCZEKUJEMY.

Piąty tom kochanej przez Czytelniczki Serii Mazurskiej przynosi nowe wzruszenia, emocje, łzy smutku i radości. Dwór Marcinki, jak zwykle gościnny, przygarnie pod swój dach nie tylko białą, kosmatą Bellę, ale i nowych rozbitków z okrętu zwanego życiem.






Możesz śledzić wszystkie odpowiedzi do tego wpisu poprzez kanał .

Dodaj komentarz


FORUM - bieżące dyskusje

Polska-więcej zgonów niż urodzeń!…
W tych częściach kraju wymieramy najczęściej. Sytuacja jest gorsza w miastach, gdzie zanotowano...
Narząd najszybciej się starzejący.…
Przełom w leczeniu wielu chorób? Który narząd najszybciej się starzeje? Wyjątkowo szybkie starzenie...
13 emerytura do zwrotu? - kto będzi…
Oznacza to, że osoby na wcześniejszej emeryturze mogą dorabiać bez żadnych konsekwencji dla pomniejszenia...
Fotowoltaika - największy problem r…
Jeszcze żeby rozwiązali problem wysokich cen paneli :)