Kallos, Keratin, Maska keratynowa z proteinami mleka
Hejka!
dzisiaj recenzja maski od producenta który podbija serca włosomaniaczek ;)
Kallos, Keratin, Maska keratynowa z proteinami mleka
Trochę od producenta:
„Keratynowa maska do włosów z proteinami mleka do włosów suchych, łamiących się i poddanych zabiegom chemicznym. Dzięki zawartości keratyny i regenerujących protein mleka odbudowuje naturalną strukturę włosów, wypełniając ubytki w ich włóknach. Odżywia i chroni suche, łamiące się włosy. Po zastosowaniu włosy stają się łatwe do układania, miękkie w dotyku i lśniące.”
Maska znajduje się w małym plastikowym słoiczku. Otwór jest duży przez co nabieranie maski jest łatwe i można zużyć ją do „ostatniej kropli”. Szata graficzna typowa dla masek Kallos ( różnią się tylko kolorami i napisami).
Konsystencja jest budyniowa i gęsta. Nie przelewa się przez palce więc nakładanie jest wygodne, a lustro nie jest całe w masce ;) Przez taką konsystencję maska jest bardzo wydajna.
Zapach jest trochę mleczny, ładny i delikatny. Wyczuwalny na włosach jeszcze następnego dnia.
Co maska robi z moimi włosami ?
Pierwszą odpowiedzią jaka przychodzi mi do głowy po tym pytaniu to…BARDZO JE KRĘCI. Z natury moje włosy są mocno falowane, po użyciu tej maski mam na głowie afro które ciężko ujarzmić. Jednak to afro mnie nie zniechęca ( kucyk zawsze w modzie) ponieważ prócz tego jedynego minusa maska jest świetna.
Pozostawia włosy widocznie błyszczące (!!!), miękkie i mocno nawilżone. Co ważne maska nie przetłuszcza włosów i ułatwia ich rozczesywanie. Dla mnie ogromny plus za długotrwałe działanie, uwielbiam maski po których nie tylko do pierwszego mycia mamy piękne włosy. Tutaj przy systematycznym stosowaniu jest widoczna poprawa stanu włosów które wyglądają zdrowo i cudownie się błyszczą. Odżywka nie obciąża włosów i nie powoduje podrażnień skóry głowy.
PS.
Na afro znalazłam sposób. Maskę mieszam z odrobiną olejku lub miodu.
Cena:
około 6 złotych/ 275 ml
około 10 złotych/ 1000 ml
Podsumowanie:
Maska pozostawia włosy nawilżone i błyszczące. Z chęcią sięgnę po inną wersję maski Kallos.