Joanna z apteczki babuni – peeling do ciała
Chorowałam na tą serię już od jakiegoś czasu :) Mam jeszcze pięknie pachnące masełko z bawełną.
Ale dziś przedstawię peeling wygładzający.
Producent zapewnia iż peeling doskonale myje, a gruboziarniste drobinki wspomagają proces złuszczania zrogowaciałych warstw naskórkach. Ekstrakt z bzu wpływa na poprawę kondycji skóry, subtelnie ją łagodząc i wygładzając.
Efekt jaki można uzyskać po wykonaniu peelingu:
– skóra jest świeża i pięknie pachnąca
– gładsza i milsza w dotyku
– bardziej jędrna i elastyczna
Opakowanie to plastikowy pojemniczek z odkręcanym wieczkiem. Jedynym MINUSEM w opakowaniu jest to że nie posiada folii zabezpieczającej przed wścibskimi klientami sklepów którzy potrafią ładować palce do produktu a później tego nie kupować.
Grafika jest dość przyjemna :) i ładnie prezentuje się w łazience. Opakowanie jest szczelne.
Zapach jest nieziemski, przypomina mi jak zawsze w moim pokoju w maju stał zerwany bez i ten cudny zapach się roznosił po całym mieszkaniu. Nie jest to chemiczny zapach aczkolwiek jest mocny i pozostaje przez chwilę na skórze.
Konsystencja to lekka galaretka z zatopionymi w niej drobinkami.
Peeling ma śliczny zapach i fioletowy kolorek. Na sucho ściera bardzo dobrze, na mokro szybko się on roztapia w wodzie dlatego ja preferuje bardziej tą pierwszą metodę. Wydajność jest w miarę dobra, użyłam go chyba z 5 razy i pół słoiczka jeszcze zostało.
Jest jedno ale, peeling na pewno nie jest gruboziarnisty, owszem posiada on drobinki ale możliwe przez tą galaretkę są delikatne. Po użyciu skóra jest gładka i wygładzona.
Być może że wrócę jeszcze do peelingów z tej serii bo wyglądają cudnie. Jest jeszcze wersja z oliwką i mlekiem z miodem.