Masz ochotę ukryć głowę pod kołdrą i obudzić się następnego dnia? Widok przytulających się par wywołuje w Tobie odruch ucieczki? Jak spędzić Walentynki bez drugiej połówki, ale z uśmiechem na twarzy?
Przede wszystkim uświadom sobie, że Walentynki nie są niczym nadzwyczajnym. Skoro radzisz sobie jako singielka każdego dnia, przetrwasz także i teraz. Zastanów się nad swoim położeniem – to, że jesteś sama to po prostu etap, jak każdy. Nie trafiłaś na swojego wymarzonego, ale w zamian możesz skupić się na tym, co jest ważne dla Ciebie. Broń Boże nie wspominaj Walentynek spędzonych ze swoimi eks. Kiedy popada się w taką nostalgię, wzrasta skłonność do idealizowania byłego partnera, a przecież Wasz związek z jakiegoś powodu się rozpadł, a więc z pewnością nie było tak słodko i wspaniale jak sobie teraz myślisz. Ciesz się więc ze swobody i tego dnia trochę porozpieszczaj siebie.
Weź długą relaksującą kąpiel, zrób sobie maseczkę, a potem obejrzyj ulubiony film (byle nie komedię romantyczną) z kubkiem kakao w dłoni. Możesz też umówić się z koleżankami, będącymi w podobnej sytuacji. Kupcie butelkę wina i nadróbcie zaległości w plotkowaniu albo wyjdźcie paczką do kina lub na kręgle.
Nie zalecam samotnego spaceru na mieście ani obiadu w restauracji, bo bardziej niż pewne jest, że otoczy Cię tłum bezczelnie szczęśliwych par. Jeśli nie satysfakcjonuje Cię typowo babskie grono, możesz umówić się na niezobowiązującą randkę, np. za pośrednictwem portalu internetowego dla singli. Może okaże się, że zwykła znajomość za sprawą romantycznych okoliczności przerodzi się w coś wyjątkowego? Powodzenia!