Jak rozpoznać produkty, które są zdrowe nie tylko z nazwy?
Według badań CBOS-u aż 25% Polaków często lub prawie zawsze kupuje produkty oznaczane jako żywność ekologiczna. Jak jednak rozpoznać, kiedy informacja ta określa artykuły naprawdę sprzyjające naszemu zdrowiu, a kiedy jest tylko marketingową sztuczką?
Na sklepowych półkach znajdziemy mnóstwo podobnych etykiet: „zdrowa żywność”, „prosto z zagrody”, „bio”, „eko”, „organiczne”. Warto wiedzieć, że tylko te trzy ostatnie sformułowania mają swoje oparcie w przepisach Unii Europejskiej. Producenci, którzy chcą je umieścić na swoich opakowaniach, muszą spełnić szereg wymogów (np. zakazane jest stosowanie pestycydów, szkodliwych dodatków czy składników modyfikowanych genetycznie). Ich wypełnienie potwierdzane jest międzynarodowym certyfikatem. Na tego typu towarach znajdziemy symbol w kształcie zielonego listka, którego kontury stanowią gwiazdki podobne do tych widocznych na fladze unijnej. Prawo do używania hasła „zdrowa żywność” nie jest natomiast w żaden sposób regulowane. Taki napis na produkcie może umieścić każdy, nie bacząc na jego skład.
Czytaj etykiety!
Według badań Open Research aż 14% kupujących wykazuje przywiązanie do marki. Podczas wizyty w sklepie warto jednak porównywać ulubione produkty z nowościami na rynku. Dzięki obecnemu trendowi promującemu zdrową żywność na rynku pojawia się coraz więcej produktów, a wśród nowinek znajdziemy często artykuły o lepszym składzie. Jak je rozpoznać?
By nie wpaść w pułapkę kupowania żywności, która zdrowa jest tylko z nazwy, należy przede wszystkim wnikliwie czytać etykiety. Rozporządzenie unijne z 2014 roku nakazało ich ujednolicenie. Dzięki temu na każdym produkcie znajdziemy informacje nie tylko dotyczące daty przydatności do spożycia, lecz także zawartości energetycznej oraz szczegółowego składu. Podczas analizy tego ostatniego warto trzymać się zasady „im prościej, tym lepiej” – tzw. „krótki skład” jest w branży spożywczej gwarantem jakości. Jest to istotne zwłaszcza w przypadku produktów spożywczych złożonych (które zawierają zarówno składniki pochodzenia roślinnego, jak i zwierzęcego), gdzie producenci szczególnie narażeni są na pokusę ich sztucznego „ulepszania”. Na szczęście również w przypadku takiej żywności istnieją artykuły zdrowe, z krótką listą składników. Można je znaleźć zarówno wśród nabiału (np. Bakoma Jogurt Bio), jak i produktów mięsnych.
Czego unikać?
Czytając listę składników zamieszczoną na etykiecie, zwróćmy uwagę na dodatki poprawiające kolor i zapach oraz konserwujące żywność. Warto wiedzieć, że w przypadku artykułów z unijnym certyfikatem „bio” dopuszczonych do obrotu jest tylko 48 substancji. Producenci „zwykłej” żywności mają do wyboru aż 316 tego typu składników. Unikajmy przede wszystkim sztucznych barwników, a także glutaminianu sodu (E 621), który pojawia się w wysoko przetworzonych produktach. Rakotwórcze działanie mają również konserwanty dodawane do wędlin (np. azotyn potasu oznaczany jako E 249, azotan III sodu, czyli E 250, i azotan V sodu ukryty pod symbolem E 251). Tego typu środki są szczególnie niebezpieczne dla osób cierpiących na alergie pokarmowe. Ich spożywanie może spowodować nawet wystąpienie objawów astmy.
W dzisiejszych czasach tylko postawa świadomego konsumenta może ustrzec nas od kłopotów zdrowotnych, które są konsekwencją spożywania niezdrowej żywności. Dlatego podczas zakupów warto przemienić się w detektywa i poświęcić chwilę na prześledzenie wszystkich informacji zawartych na etykietach produktów. Takie zachowanie zaprocentuje w przyszłości.