Ostatnio zauważyłam jakąś modę lub manię na suche szampony. Musiałam mieć i ja. Dziś zużywam kolejne opakowanie i nie mogę się bez niego obejść :)
Opakowanie: Duża, zielonkawa tuba z blondynką. Zwykłe, zwyczajniuchne opakowanie. Rozpylacz nie psuje się.
Zapach: Bardzo ładny, kwiatowy. Po użyciu pozostaje na włosach, co bardzo lubię.
Moje odczucia: Gdy Isana wprowadziła do Rossmanów swój suchy szampon, na blogach zawrzało. Coraz częściej widziałam go w haulach i innych postach. Zapragnęłam go i ja.
Moje włosy są przetłuszczające się u nasady, a suche od połowy w dół. Myję głowę co 2 dni. Czasem mam lenia w tyłku, który nie chce wyjść i nie umyję głowy. Wtedy ratuje mnie ten oto suchy szampon. Aplikuję go na uczesane włosy, tuż przy skórze głowy. Tworzy się biała pudrowa otoczka, którą widać na dole.
Nie, to nie siwe włosy, to warstwa którą zostawia Isana. Po jakiejś minucie biorę ręcznik i szuram buram po włosach. Ale to nie koniec. Potem przychodzi czas na zabawę ze szczotką. Wyczesuję nią resztki produktu.
Najważniejsze jest działanie. Włosy po użyciu są lekkie, świeże i delikatnie uniesione. Łój znika, a my możemy cieszyć się ładnymi włosami. Na ile pozostaje taki efekt? To zależy. U mnie cały dzień, wieczorem mobilizuję się i myję głowy. U niektórych nie sprawdza się wcale, u innych na kilka godzin.
Ja polecam, warto mieć coś takiego na wszelki wypadek. Opakowanie starcza na 5-6 użyć, niby mało, ale nie używamy go codziennie, tylko od czasu do czasu.
Gdzie i za ile: Rossmann, ok. 10 zł.
Od siebie polecam, szczególnie dla dziewczyn z przetłuszczającymi się włosami. Miałyście?