INGRID Prelude Primer Base (Baza pod makijaż) – opinia
SPOSÓB UŻYCIA: Na oczyszczoną skórę, po nałożeniu kremu, nanieść bazę, a następnie wykonać makijaż twarzy.
OPAKOWANIE: Solidna czarna butelka z pompką, która wiecznie się zacina. Dla mnie tył opakowania jest tak jakby niezagospodarowany, bo pozostawiony pusty, a można by zrobić na nim nalepkę chociażby ze składem i podstawowymi informacjami, bo przecież nikt nie trzyma kartonowego pudełka przez cał czas.
Moja Opinia: Niestety producent obiecuje o wiele więcej. Baza rzekomo ma nawilżać, ale absolutnie tego nie robi. Przy dłuższym stosowaniu produkt wręcz wysusza skórę. Baza dobrze rozprowadza się na twarzy i szybko się wchłania. Po nałożeniu nie roluje się i dobrze wygładza skórę. Czasami bazie udało się nawet zminimalizować moje rozszerzone pory na policzkach. Nie zauważyłam żeby łatwiej było mi rozprowadzać podkład. Trwałość makijażu faktycznie była przedłużona, ale efektu zmatowienia długo utrzymać się nie udało, bo już po 4-5 godzinach musiałam przypudrować twarz.Totalnie rozczarowała mnie pompka, która zacinała się niemiłosiernie.
+ wydajna – nie ułatwia rozprowadzania podkładu
+ przedłuża trwałość makijażu – pompka, która wiecznie się zacina
+ praktycznie bez zapachowa – słabo matuje
+ nie uczula – słaba dostępność