Helioterapia, czyli lecznicze właściwości światła słonecznego
Rośliny, stanowiące pierwsze ogniwo łańcucha pokarmowego, rosną dzięki energii promieni słonecznych, bez której nie byłoby zasadniczego dla życia na Ziemi procesu fotosyntezy. Bez pierwszego ogniwa łańcucha pokarmowego nie byłoby zaś kolejnych jego „oczek”, czyli w efekcie – nas. Nic więc dziwnego, że w starożytnych kulturach kult słońca był jedną z podwalin systemów religijnych.
Dziś umiemy magazynować energię słoneczną w bateriach, potrafimy zapisać reakcje chemiczne zachodzące w procesie fotosyntezy i wykorzystać je np. w rolnictwie czy biochemii. Mało tego, umiemy stworzyć sztuczne słońca – solaria. Kult słońca zaś przybrał zupełnie inny wymiar niż w czasach starożytnych – wyraża się przede wszystkim w kulcie opalenizny.
Nadmierne opalanie ma jednak wiele negatywnych skutków, od tanoreksji, czyli uzależnienia od opalania począwszy, na poważnych schorzeniach skóry skończywszy. Lekarze biją na alarm: nieracjonalnie korzystanie z promieni słonecznych jest bardzo niebezpieczne dla zdrowia. Zbyt duża dawka słońca oprócz nieprzyjemnych skutków natychmiastowych w dalszej kolejności przyspiesza starzenie się skóry, powoduje przebarwienia, może wywołać zmiany nowotworowe w skórze, z czerniakiem włącznie.
Tymczasem kąpiele słoneczne zażywane racjonalnie mają zbawienny wpływ na nasze organizmy. Lecznicze działanie światła słonecznego i promieniowania nadfioletowego na toczeń gruźlicy i inne choroby skóry wykazał Niels Ryberg Finsen, laureat Nagrody Nobla w dziedzinie medycyny z 1903 roku. Uznaje się go za ojca fototerapii, czyli leczenia za pomocą światła – metody z powodzeniem stosowanej i dziś. Można wyróżnić dwa kierunki współczesnej fototerapii: helioterapię, wykorzystującą naturalne właściwości światła słonecznego, oraz aktynoterapię, opierającą się na sztucznych źródłach światła.
W jaki sposób możemy zatem skorzystać z leczniczych właściwości światła słonecznego? Jaki wpływ ma ono na nasze organizmy? Przede wszystkim powinniśmy pamiętać, że światło słoneczne oddziałuje na nas korzystnie tylko dawkowane z umiarem – wpływa na poprawę przemiany materii, pobudza mechanizmy krwiotwórcze, zwiększa odporność organizmu na zakażenia. Światło słoneczne uaktywnia serotoninę, a zatem poprawia nastrój człowieka. Umożliwia też produkcję witaminy D i w istotny sposób oddziałuje na stan kości, obniża poziom cholesterolu i wzmacnia układ odpornościowy. Helioterapia ma zastosowanie w leczeniu m.in. takich schorzeń, jak: przewlekłe zapalenie stawów, przewlekłe nieżyty dróg oddechowych, łuszczyca, trądzik czy zaburzenia wzrostu kości u dzieci. Nie powinny jednak kąpieli słonecznych zażywać osoby cierpiące m.in. z powodu niewydolności krążenia, choroby nowotworowej czy nadczynności tarczycy.
Światło słoneczne synchronizuje też nasz zegar biologiczny, pomagając organizmowi regulować skomplikowane procesy biologiczne poprzez wpływ na rytm wydzielania hormonów. Pobudzając receptory w siatkówce, światło słoneczne umożliwia transport serotoniny do mózgu, a tym samym poprawia nasz nastrój. Zrozumiałe jest zatem, że w regionach, gdzie okresowo zmniejsza się natężenie światła słonecznego, około 20% populacji cierpi na tzw. depresję sezonową. My jesteśmy na nią narażeni jesienią i zimą, kiedy natężenie światła słonecznego w Polsce bywa nawet stukrotnie niższe niż w słoneczny letni dzień.
Zażywajmy więc kąpieli słonecznych, pamiętając, że tak naprawdę docierają one na ziemię nawet w te mniej słoneczne dni. Najlepsze efekty osiągniemy łącząc helioterapię z aktywnością na świeżym powietrzu – spacerami, jazdą na rowerze itp. Korzystajmy z dobrodziejstw naszej gwiazdy rozsądnie, pamiętając, że słońce, jak każdy lek, można przedawkować.
W tekście wykorzystano informacje zawarte w artykule Haliny Dębczuk, zamieszczonym na stronie internetowej: http://www.zielarnia.pl/art.php?tid=43
Sprawdź, co wiesz o opalaniu: http://mamwiedze.pl/q/222-kiedy-slonce-nas-rozpala
Artykuł został przygotowany przez Eskk.pl