Teraz możemy być na swojej własnej orbicie z własnymi gumami ORBIT.
Ja będę tam już niedługo ze swoimi spersonalizowanymi (o Boże, co za pretensjonalne słowo) drażetkami.
A wszystko dzięki portalowi Uroda i zdrowie oraz marce Wrigley;
Mój blog ma zaszczyt przybliżyć Wam co, jak i gdzie w trawie piszczy, czyli co trzeba zrobić, żeby takie osobiste, jedyne w swoim rodzaju, robione na specjalne zamówienie opakowania gum Orbit skomponować sobie i mieć lub dać.
Fajny gadżet, świetny pomysł na prezent i ….. tak teraz sobie wymyśliłam, że np para młoda przy wręczaniu zaproszeń swoim przyszłym weselnym gościom nietuzinkowo mogłaby do nich dodawać takie pudełeczko gum ze swoim zdjęciem, aż żal, że ja to mam już za sobą.
Ale do rzeczy, pokażę Wam jak to działa
Mamy w zanadrzu naszego komputera zdjęcie, które chcemy mieć na Orbitkach, wybieramy szablon.
Ja, ponieważ przygotowywałam pudełeczko jako prezent dla mojego męża, a on kocha naszą Emmę miłością wielką, wybrałam taki:
I już prawie gotowe:
Fajne? Myślę, że tak! Ciekawa jestem jak moje Orbitki będą wyglądały w oryginale, mam je dostać w połowie lipca, na pewno pochwalę się nimi, a co? Takie gumy to jest coś!!
Testowała:
Margaretka – Nazwa mojego bloga, „Szminka w szpilkach” mogłaby sugerować, że pańcia i damulka ze mnie przeokrutna. Nic z tych rzeczy. Równie dobrze tytuł mógłby brzmieć „Błyszczyk w balerinach” czy „Pomadka ochronna w trampkach”, bo cenię sobie i elegancję i wygodę. W wyborach, działaniach i ocenach staram się trzymać złotego środka, nie doszukuję się drugiego dna, choć cały czas szukam i wciąż sięgam po gwiazdkę z nieba.
Prowadzi bloga: http://szminkawszpilkach.blogspot.com/