Odp: szpinak i inne zmory dzieciństwa
Też kiedyś nie lubiłam szpinaku, ale jak sama zaczęłam go przyrządzać po swojemu to się w nim zakochałam. Teraz często go używam, na różne sposoby.
Nie jesteś zalogowany. Proszę się zalogować lub zarejestrować.
Strony Poprzednia 1 2 3 4 5 6 Następna
Zaloguj się lub zarejestruj by napisać odpowiedź
Też kiedyś nie lubiłam szpinaku, ale jak sama zaczęłam go przyrządzać po swojemu to się w nim zakochałam. Teraz często go używam, na różne sposoby.
Szpinak jest mega i są różne jego odmiany, o cieńszych i grubszych liściach różnego kształtu. Do jajecznicy, do makaronu, do sałatki, mniam! Jedyną znaną mi jego wadą jest to, że można nawalić całą patelnię, a po chwili i tak zostanie garstka
Widziałam, że na warzywnych targach pojawił się już świeży szpinak . Będzie częstym gościem u mnie w kuchni.
Ja lubię szpinak od dzieciństwa, ale tylko zapiekany z jajkiem w dużej ilości:)
Ja takiego zapiekanego z jajkiem jeszcze nie jadłam. Widziałam przepis na szpinakową szakszukę i mam w planach go przetestować.
A to ja nigdy w życiu czegoś takiego nie jadłam. Muszę poszukać przepisu.
Szpinak ma dużo żelaza i czasem się do niego zmuszam, ale ogólnie mi nie smakuje
Ma kiedyś też nie lubiłam szpinaku bo w dzieciństwie przypominał on jedną wielką papkę.
Lubię szpinak i przyrządzam go na wiele sposobów.
W postaci zielonej papki rzeczywiście może nie smakować, też w dzieciństwie karmiono mnie szpinakiem w tej postaci. Na szczęście nie obrzydł mi. Robię naleśniki ze szpinakiem według tego przepisu:
A ja właśnie tą zieloną papkę od dzieciństwa lubię i do tej pory to moja ulubiona wersja szpinaku
Moją zmorą z dzieciństwa była marchewka, którą moja mama wciskała mi w dużych ilościach, a szpinak lubię. Tylko musi być dobrze przyprawiony i podawany nie w postaci ciapki z jajkiem, ale jakiegoś sosu, zapiekanki czy dodany do sałatki.
"Ciapki z jajkiem" nigdy nie jadłam, ale jajecznicę ze szpinakiem już tak Dzisiaj u mnie na obiad sos szpinakowo-śmietanowy z kurczakiem i makaronem.
Mnie w sumie nikt nie zmuszał do jedzenia szpinaku. Poznałam go tak naprawdę dopiero w wieku dorosłym.
a ja zawsze lubiłam szpinaki, brukselki itp. nie nawidze za to do tej pory rosołu i gotowanego mleka, bleh.
Nie wiem skąd utarło się,ze dzieci nie znosza szpinaku. Sama jako dziecko lubiłam i lubię teraz. Moja corka rówiez lubi szpinak
Myśle, że bardzo wiele zależy tutaj od tego w jakiej formie jest ten szpinak przygotowany. Najsmaczniejszy jest jako dodatek a nie jako samodzielne danie. Polecam na przykład tę zapiekankę ziemniaczaną ze szpinakiem:
Moim zdaniem świetna.
Ja nie lubiłam warzyw strączkowych. A teraz coraz bardziej się do nich przekonuje.
Jak byłam dzieckiem, szpinak był moją zmorą... Może mama nie wciskała mi go na siłę, ale na stołówce w szkole często się pojawiał, tak jak surówka z marchewki. Albo brukselki w zupie. Wtedy to był koszmar! Obecnie lubię wszystkie warzywa, a jajecznica ze szpinakiem to moje ulubione śniadanie
Moją zmorą w przeszłości była brukselka. Z czasem ją polubiłam i dziś bardzo mi smakuje. Podaję ją często do obiadu.
O, też lubię brukselkę Najbardziej taką pieczoną jako danie. Prawda że dużo osób jej nie lubi. U mnie w domu jem tylko ja
w dzieciństwie bardzo nie lubiłam szpinaku, a teraz chętnie często robię z nim dania
Chyba odkąd sama gotuję nie ma czegoś czego bym nie zrobiła a przynajmniej nie spróbowała zrobić..
No i teraz przyprawiam pod siebie więc to też inaczej...
A mi w dziecinstwie jakos nie serwowalli szpinaku, widocznie sami nie lubili jadłam pare razy całkiem dobrze zrobiony ale sama takiego dobrego nie umiem zrobic. Ten zapiekany z jajkiem mnie ziantrygował. Mozecie napisac szczególowo jak go zrobic? Ze zmor dziecinstwa to zupa mleczna z ryżem po której chciało mi sie... same wiecie co i jeszcze bigos u mojej babci w którym była strasznie niedrobno posiekana kapusta bleee
Hm, mi wydaje się że byłam wszystko jedząca ale... miałam młode sąsiadki które przychodziły do o kilka lat starszej od nich mojej mamy, zjeżdżały się nastoletnie kuzynki i wszyyyystkie się odchudzały. Pomyślałam więc że żeby nie mieć później problemów muszę "odchudzać się" już teraz, a byłam całkiem mizernym dzieckiem I postępowałam wg planu 2 dni jadłam a trzeciego dnia nic nie chciałam jeść... pamiętam jak stał nade mną ojciec z pasem a ja płakałam w talerz Tak więc trzeba uważać co mówi się przy dzieciorach.
Ja nie lubiłam owsianki... Dopiero jak dodałam do niej sok owocowy albo miód to zjadałam
Ja nie lubiłam ogórków kiszonych, już sam zapach mnie odrzucał
Strony Poprzednia 1 2 3 4 5 6 Następna
Zaloguj się lub zarejestruj by napisać odpowiedź