CIAŁO KOBIETY = SFERA FIZYCZNA (CIAŁO) + SFERA DUCHOWA (DUSZA) + SFERA INTELEKTUALNA I EMOCJONALNA (UMYSŁ)
Majówkę spędziłam i tu zaskoczę pewnie wiele osób ... we własnym ciele, z własnym duchem i umysłem. Ładowałam akumulatory. Zresztą pogoda nie dopisała. Padał śnieg i deszcz.
Akrobata nauczony pewnych zachowań wie, że ruch w jedną lub drugą stronę ratuje go przed upadkiem. Doszedł do tego poprzez lata bolesnych prób i błędów. Ale przecież gdyby ktoś rozrysował mu wektory siły uniknął by wielu upadków i nie zaznałby smaku ‘wypalenia’. Podobnie było kiedyś ze mną. Starałam się godzić wszystkie obowiązki, ale to kończyło się frustracją. Aż wreszcie narysowałam sobie koło odpowiadające dobie. Wydzieliłam czas na sen, na pracę, na sprawy domowe i ten przeznaczony tylko dla mnie. Majówkę spędziłam więc w domowym SPA. Jak dowiedziałam się podczas podróży po Belgii nazwa Spa wywodzi się od nazwy własnej miasta położonego na terytorium tego państwa. ‘Santa per aqua espera’, czyli zdrowie przez wodę lub ‘spark-lare’, czyli tryskanie i ‘lare’ – duchy. Na terenie Spa Rzymianie znaleźli bowiem sporo tryskających źródeł termalnych. Od czasów Cesarstwa Rzymskiego Spa jest znanym na cały świat ośrodkiem termalnym. Dziś pod nazwą własną tej perły Arden kryje się cała gama przyjemności – zabiegów odnowy biologicznej, dzięki którym można się zregenerować, odmłodzić, upiększyć i poprawić samopoczucie. Nie trzeba jednak nigdzie wyjeżdżać. Oczyszczeniu cielesnemu i duchowemu można poddać się we własnej łazience. Wystarczy wprowadzić doń niewielkie zmiany by stała się niezwykle nastrojowym pokojem łazienkowym czy tez domowym salonem odnowy biologicznej. Po pierwsze przyda się zmiana oświetlenia. Konieczne jest doświetlenie jej źródłami światła umieszczonymi wokół luster i na ścianach. Gdy wyłączy się oświetlenie główne na suficie całe pomieszczenie zmienia się nie do poznania. Dodatkowo dekorują je refleksy świetlne, szczególnie gdy na podłodze czy w świecznikach na półkach zapali się świece. Niezwykle ważną funkcję w moim domowym SPA łazienkowym pełni parawan nawannowy. To dzięki niemu w mojej łazience, jak za dotknięciem czarodziejskiej różdżki, pojawia się miejsce na pielęgnowanie własnej prywatności. Intymny kącik sprzyjający wyciszeniu i ponownemu naładowaniu baterii. Dla mnie kąpiel, tak jak dla starożytnych Rzymianek, jest czymś więcej niż tylko dbałością o higienę osobistą. To przede wszystkim czas relaksu i odnowy biologicznej. Ubrana w gruby, miękki, chłonny szlafrok w kolorze bieli i jasno różowe kapcie kąpielowe włączyłam muzykę relaksacyjną. Wydawało mi się, że śnię na jawie. Wspaniałym ukojeniem dla ducha jest sam kontakt z wodą. Tą w temperaturze 37-38 stop. C napełniłam wannę. Dodałam olejki aromatyczne i ... wskoczyłam do wanny na 40 min. Pławienie się w wodzie to jeden z najlepszych sposobów na pozbycie się stresu. Obniża poziom adrenaliny i kortyzolu - związków bezpośrednio odpowiedzialnych za stres. Jednocześnie podnosi poziom endorfin - naturalnych substancji uśmierzających ból i podnoszących nastrój. Hydromasaż intensyfikuje dobroczynne działanie kąpieli. Odpręża i usuwa zmęczenie, poprawia samopoczucie i pozwala na dłużej zachować dobrą formę. Jestem pewna, że psychoterapeutyczne leki przyszłości winny być wdychane, a nie połykane. Gdy go wdychamy, jego cząsteczki dostają się przez śluzówkę nosa i dostają się do krwi. Wmasowywane trafiają do głębiej położonych tkanek, a stamtąd do krwiobiegu. Taki masaż łączy oba te procesy, a dodatkowo rozluźnia mięśnie, poprawia krążenie krwi. Pomaga się zrelaksować, zmniejsza stres , poprawia nastrój, a także kondycję mojej skóry. Receptory w naszych nosach są w stanie rozróżnić ponad 10 000 zapachów, które odpowiadają za nasze reakcje emocjonalne. Na zszarpane nerwy doskonałe są np.: zapach ylang-ylang, mandarynki zielonego jabłka czy lawendy. One pomagają zapanować nad stresem i odprężyć się. W takiej atmosferze zaczęłam oddychać pełną piersią. Gdy tylko przymknęłam oczy widziałam termy, takie jak te starożytne. Duch i zmysły otwierają się na nowe wymiary, które uważano w czasach antyku niemal za ‘boskie’. Według starożytnych to ciało człowieka znajdowało się w duszy, a nie dusza w ciele. Droga do mądrego życia wiedzie poprzez rozwój własnej świadomości. ‘Zstępując do głębi duszy’ wiem, że wkraczam na drogę przemiany zarówno fizycznej, jak i duchowej. Zabiegi pielęgnacyjne, odświeżenie umysłu i wzmocnienie połączenia z moim duchowym "ja" sprawiają, że odrwałam się od codzienności. Czysta i wypielęgnowana sięgnęłam po puszysty ręcznik kąpielowy, lecz to nie koniec mojej odnowy ... . W starożytnych termach prócz pokoi kąpielowych były biblioteki i miejsce na dysputy. W takie miejsce też się udałam. Moja majówka to cała gama dobrych wrażeń, także lektura dobrej książki (tym razem : ‘Mężczyźni i miłość . Instrukcja obsługi faceta’), rozmowa z wartościowym człowiekiem, detoksyfikująca dieta (sałatka, dla smakosza to gratka, każdy może komponować ją jak chce a ona zawsze jest niczym symfonia smaku) oraz odrobina marzeń. Wróciłam z niej jak nowo narodzona !
Apostoł Paweł twierdził, iż czuje się jak ‘tyka w mięsie’. Dla mnie moje ciało nie jest tylko ‘workiem z organami’. Uważam je za nierozerwalną, najbardziej zewnętrzną część mojego ‘ja’, miejsce, w którym mieszka moja dusza. Wierzę, iż w moim mózgu dusza i materia są jednością. Postrzegając człowieka jako cielesną, duchową i moralną całość podobnie jak starożytni uważam, iż człowiek winien rozwijać się wszechstronnie tj. intelektualnie, moralnie i fizycznie. Nie tylko podczas majówki. Warto na co dzień wygospodarować czas dla siebie.