Życie miałoby sens, gdyby człowiek był wiecznie młody, miał czas na wszystko i mógł skupiać się na własnym rozwoju, dzięki czemu mógłby czerpać radość z cieszenia się po prostu życiem, nie
martwiąc o nic, łącznie z tym, co się nie udało (bo cokolwiek by to nie było, zawsze mógłby
spróbować znów), co pozbawiałoby go doła z powodu niezrealizowanych planów, dawało stabilizację jutra – tego, że ono będzie – i zaspokajało jego potrzebę stałego rozwoju.
Inaczej jest ono – życie – po prostu bezsensowne, bo nic w nim nie ma znaczenia i, tak czy inaczej, kończy się ono dołem w ziemi. A ponieważ kończy się śmiercią, to nie jest ważne, kiedy i w jaki sposób, ani też nie jest ważne to, jak żyliśmy. Takie życie, jakie mamy, to tylko bezsensowna wegetacja. Owszem, czlowiek sobie wyznacza cele. Wszystkie jednak są iluzoryczne i tak naprawdę nie mają żadnego znaczenia. Żyjemy, żerując na tej planecie, jak bakterie na nas, po to, by przedłużyć czas do nieuchronnego końca, który spędzamy na bezsensownej wegetacji. I tyle samo co te bakterie jesteśmy warci, takie samo jest nasze znaczenie - żadne. Dla wlasnego komfortu psychicznego ludzie wymyślili sobie religie, którymi się karmią od dziecka, piorąc sobie mózgi ze strachu przed smutną prawdą, że po śmierci jest koniec. Nie ma nic. I tym samym ostatecznie nic w naszym życiu nie ma znaczenia. Jedyne co jest pewne, że człowieka w życiu czeka, to ból. Ból fizyczny z powodu chorób czy uszkodzeń ciała. Jeszcze gorszy czasem ból psychiczny bo każda
chwila radości (o ile one w ogóle nastąpią) zostanie przez tę świadomość bólu i jego powodów przytłumiona, tym samym nawet cieszyć się z tych drobnych chwil nie będzie jak. Do tego jedynie prowadzi życie i takie ono jest. Wszystko przez to, ze jesteśmy śmiertelni (nawet całe zło tego świata jakie ludziom zdarza się wyrządzać jest spowodowane tym, że jesteśmy śmiertelni - bo to nic innego, tylko nasza śmiertelność leży u jego podłoża) Można się oczywiście w różny
sposób oszukiwać. Ale tylko na krótką metę, dopóki świadomość tego, jak jest naprawdę, nie przebije się przez nasze samooszukiwanie się.