Odp: miłość na odległość
Oby. I to chyba nawet dosłownie "te najboleśniejsze".
Nie jesteś zalogowany. Proszę się zalogować lub zarejestrować.
Strony Poprzednia 1 2 3 4 5 6 Następna
Zaloguj się lub zarejestruj by napisać odpowiedź
Oby. I to chyba nawet dosłownie "te najboleśniejsze".
Z drugiej strony, jakby ich nie było, pewnie nie doceniłabyś aż tak tego co jest teraz, prawda?
Być może. Ja wogóle wychodzę z tego założenia, że nie ma tego złego co by na dobre nie wyszło i w każdej sytuacji szukam plusów dla siebie, żeby nie załamać się.
To tak jak w tym dowcipie dodanym dziś,z filmu 'Co mi zrobisz jak mnie złapiesz"?
– Ja to proszę pana, mam bardzo dobre połączenie. Wstaję rano za piętnaście trzecia. Latem to już widno. Za piętnaście trzecia jestem ogolony, bo golę się wieczorem. Śniadanie jadam na kolację. Tylko wstaję i wychodzę.
– No ubierasz się pan.
– W płaszcz jak pada. Opłaca mi się rozbierać po śniadaniu?
– Fakt!
– Do PKS mam pięć kilometry. O czwartej za piętnaście jest PKS.
– I zdążasz pan?
– Nie, ale i tak mam dobrze, bo jest przepełniony i nie zatrzymuje się. Przystanek idę do mleczarni. To jest godzinka. Potem szybko wiozą mnie do Szymanowa. Mleko, widzi pan, ma najszybszy transport, inaczej się zsiada. W Szymanowie zsiadam, znoszę bańki i łapię EKD. Na Ochocie w elektryczny do Stadionu a potem to już mam z górki, bo tak... w 119, przesiadka w 13, przesiadka w 345 i jestem w domu, to znaczy w robocie. I jest za piętnaście siódma! To jeszcze mam kwadrans. To sobie obiad jem w bufecie, to po fajrancie już nie muszę zostawać, żeby jeść tylko prosto do domu. I góra 22.50 jestem z powrotem. Golę się. Jem śniadanie i idę spać.
Haaa haaaa haaa, dobre to jest. ja chyba tego filmu nawet nie oglądałam, aż wstyd.
I przykład brać z tego optymisty: "Ale i tak mam dobrze".
Wszystko w życiu da się przeżyć, tylko trzeba mieć odpowiednie podejście.
...bo zawsze może być gorzej?
Nie o tym myślę - zawsze coś możemy wynieść, choćby nawet doświadczenie czy nauczkę, a to bardzo ważne rzeczy są i ogromnie cenne.
Ale i bolą, to gorsze niż te "zalety"...
Ale w życiu trzeba takie rzeczy przeżyć, to hartuje!
Takie związki zwykle kończą się porażką i poczuciem zmarnowanego czasu, który czasem liczymy w latach...
Można tak wytrzymać pół roku czy rok, ale w końcu któreś musi się przeprowadzić, bo ile można do siebie dojeżdżać...?
[quote=Kalinka01]Takie związki zwykle kończą się porażką i poczuciem zmarnowanego czasu, który czasem liczymy w latach...[/quote]
To tak jak te związki na miejscu. W moim przypadku chyba różnicy nie ma :-/ Ale oczywiście zgodzę się, związki na odległość są bez sensu.
Ale pomyślcie, jaka jest satysfakcja w nielicznych przypadkach, kiedy taki związek przetrwa i w końcu można być razem na stałe...
Silne uczucie przetrwa nawet długą rozłąkę, oczywiście ma to swoją cenę, ale myślę, że warto...
ciężko jest utrzymać taką relację ale to wszystko zależy od człowieka. Są tacy którym się to udaje.
W dzisiejszych czasach to nie jest duży problem po prostu wyjechać do innego kraju czy odwiedzić raz na jakiś czas.. Ale kiedyś, gdy granice były zamknięte do większości krajów to się kończyło dramatami.. Znam parę, która po konflikcie ZSRR z Albanią musiała się rozstać, bo on nie mógł więcej przyjechać do Polski. Kobieta sama wychowywała ich syna, który zobaczył ojca dopiero w roku 1990, już jako dorosły człowiek...
Straszne
A rodziny rozdzielone murem berlińskim?
Konflikty na świecie teraz się zaostrzają... w jakim kierunku to wszystko zmierza?
Pomyślałam przez chwilę o tych parach, w których mężczyzna musiał jechać na wojnę.
te o nich myślałam. Ja bym umierała ze zmartwienia gdyby ktoś z mojej rodziny przebywał teraz w Niemczech
Niebezpieczeństwo może nas dotknąć w każdym miejscu świata, to że teoretycznie gdzieś jest niespokojniej to nie znaczy, że zaraz nam musi się coś stać... A martwienie się o bliskich nie odwróci od nich niebezpieczeństwa... Ale najlepiej gdyby ludzie będący w związku nie musieli się rozstawać z powodu emigracji zarobkowej.
Na dłuższą metę nie racji bytu ,dopóki zaczarowanie drugą osobą jest to jak najbardziej .Mojej koleżanki małżeństwo po 5 latach padło.On był za granicą a ona tu z dzieckiem
Cóż, mało które małżeństwo to wytrzymuje, nawet jak po powrocie są razem, to przecież wiadomo, że on tam nie żył w celibacie
Wg mnie nie ma racji bytu na dłuższy czas .albo on nie wytrzyma ,albo ona .
Albo w końcu wróci i zamkną ten rozdział bez żadnych pytań... Małżeństwo będzie trwać dalej, ale z niedopowiedzeniami...
Strony Poprzednia 1 2 3 4 5 6 Następna
Zaloguj się lub zarejestruj by napisać odpowiedź