Odp: miłość na odległość
Nigdy nie wiadomo... może mu jakaś laska wyciągnąć podczas pieszczot...
Nie jesteś zalogowany. Proszę się zalogować lub zarejestrować.
Strony Poprzednia 1 2 3 4 5 6 Następna
Zaloguj się lub zarejestruj by napisać odpowiedź
Nigdy nie wiadomo... może mu jakaś laska wyciągnąć podczas pieszczot...
Musiałaby go pierw jakaś pieścić. A Twojemu tak zginął czy co?
Nie, ale lubię przewidywać takie sytuacje, wiesz, trzeba mieć wszystko obcykane:)
No nie, a jak przechodzisz przez przejście dla pieszych to masz już wybrany kolor materiału wyścielającego trumnę? Aż taka zapobiegliwość to przesada. Nie jest Ci źle z tym, że takie czarne wizje snujesz? Przecież Ty się dziewczyno zadręczysz. Momentami jakbym siebie widziała w trakcie PMS-u, kiedy wszędzie czai się kłamstwo i zdrada, wszystko jest beznadziejne, a każda kobieta patrzy mu prosto w oczy, po czym on myśli o niej cały wieczór, ale tylko w mojej głowie.
Aż tak ze mną źle? Chyba wybiorę się do psychoanalityka...
Nic ci to nie pomoże. Chodziłam. Sama to musisz ogarnąć.
Ale jak? w dzisiejszych czasach, gdzie wszędzie czają się podglądacze,a 99,% facetów to poligamiści, trudno czuć się bezpiecznie...
Rzeczywiście. Ja sama jak parę razy po kłótni myślałam jak by to było gdybyśmy się rozstali, dochodziłam do wniosku, że z każdym byłoby mi tylko gorzej.
Ja szukam wśród ludzi przykładów, które utwierdzają mnie w tym, że można, że da się, że nie wszyscy tacy są. I to mi bardzo pomaga.
A nawet gdyby nie wyszło, to swiat się nie kończy. Ludzie są na ogół wredni i interesowni. Ale jeśli ktoś chce z kimś być, to będą próbować. Są tacy mężczyźni, którzy naprawdę chcieliby znaleźć kobietę, której będą mogli zaufać, bo teraz kobiety zdradzają na równi z mężczyznami. Albo lecą tylko na kasę, szukają sponsora na życie. Oni też mają obawy co do nas i to duże. Zdarza się nawet, że facet lata za babami, bo nie wierzy, że warto się bardziej angażować, nie ufa, że można z kobietą stworzyć stały związek.
I tak bywa. Ale wiem też, że fakt, że ja będę w porządku, nie gwarantuje mi, że ktoś odwzajemni się tym samym. A w razie porażki czułabym się okropnie - i tego się obawiam...
To tak samo jak ja - boimy się tego samego. Ale wiesz co? Mój facet tak samo się boi właśnie tego. Przeżywał rozstanie przez kilka lat i nie chce tego przechodzić. Nie chce znów bólu utraty. Ja nie chcę bólu upokorzenia. Ale wiem jedno i powtórze to - dawałam radę przed nim, więc dałabym i po nim. Co więcej już to przechodziłam i stąd wiem, że ten ból mija. Po rozstaniu z tamtym czubkiem cierpiałam strasznie... a potem zaczęłam robić te wszystkie rzeczy, które zawsze chciałam zrobić, a których przy nim nie zrobiłam, albo nawet nie mogłam. Zaczęłam czuć, że żyję. Koleżance w liście napisałam, kiedy o to pytała, że zachłysnęłam się wolnością i delektuję nią po dzień dzisiejszy. Smakuje wybornie. Teraz jestem z innym mężczyzną. Kocham, a kiedyś wydawało mi się, że już nigdy nie będę w stanie nikogo pokochać. Tak się myliłam. Nie bójmy się innymi słowy - nie taki diabeł straszny jak go malują.
Jesteś lepsza od psychoanalityka... A może psychologię studiujesz? Przyznaj się....
Ha ha ha!!! Zdziwiłabyś się z kim masz do czynienia. Były wpędził mnie w taki stan, że rzuciłam szkołę. Dopiero jak on rzucił mnie to odzyskałam siebie. No ale było ciut za późno. Reforma oświaty spowodowała, że weszły gimnazja i szkoły średnie na podbudowie gimnazjum, no i przez jakiś czas nie mogłam wrócić do szkoły. Teraz chodzę do liceum dla dorosłych. Potem wybieram się na studium, ale matura to podstawa dla mnie, co będzie potem i gdzie to się zobaczy zależnie od możliwośći, okoliczności itd.
[quote=niechcemisie]A co byście zrobiły, gdyby była sytuacja, że on musi wyjechać do pracy, bo tu jest kryzys, jest dziecko, nie ma pracy???[/quote]
wyjechalibyśmy razem
w wspólnie układali sobie życie gdzie indziej
[quote=justyna][quote=niechcemisie]A co byście zrobiły, gdyby była sytuacja, że on musi wyjechać do pracy, bo tu jest kryzys, jest dziecko, nie ma pracy???[/quote]
wyjechalibyśmy razem
w wspólnie układali sobie życie gdzie indziej[/quote]
nie zawsze tak się da...
Mój związek sie rozpadł przez jego wyjazd. Było bardzo ciężko się dogadać na odległość:(
Dzis wiem też, że nie był to facet dla mnie i dobrze sie stało, że los nas rozdzielił
Racja. To tak jak ja... po czasie dopiero zobaczyłam to czego nie widziałam będąc z nim - że to nie facet dla mnie.
lepiej późno niż wcale:)
A jakie to jest fajne uczucie, po takim cierpieniu i płaczu uzmysłowić sobie, że rozstanie bylo korzyścią, taka ulga, taka radość.
Mimo to nie chciałabym tego wszystkiego przeżywać - nawet dla tej ulgi:)
Racja, a żeby tego nie przeżywać po raz kolejny to trzeba wyciągnąć wnioski. Ja niestety mam tendencję do popełniania tych samych błędów wielokrotnie. I zdarzły mi się powtórki z "rozrywki".
No to ja jestem inna - wolę się uczyć na błędach innych...
Ha ha, ja też wolę, ale uczą mnie dopiero moje, zwłaszcza te kolejne.
Najboleśniejsze chyba masz za sobą?...
Strony Poprzednia 1 2 3 4 5 6 Następna
Zaloguj się lub zarejestruj by napisać odpowiedź