Odp: tusz do rzęs
Tusz to rozumiem, ale koleżance po deszczu spodnie zafarbowały nogi na brązowo... Te chińczyki nas wykończą
Nie jesteś zalogowany. Proszę się zalogować lub zarejestrować.
Strony Poprzednia 1 2 3 4 5 6 7 Następna
Zaloguj się lub zarejestruj by napisać odpowiedź
Tusz to rozumiem, ale koleżance po deszczu spodnie zafarbowały nogi na brązowo... Te chińczyki nas wykończą
Ja miałam taką bluzkę czarną, która po deszczu zafarbowała i cała byłam fioletowa
Ja mam tusz do rzęs HEAN - bardzo łatwo rozprowadza się na rzęsach, jakby je czesał ładnie je wydłuża i pogrubia!
Ja akurat używam Avon Super Shock i jestem zadowolona. Gdzieś na jakimś forum natknęłam się na jedną zaledwie niepochlebną uwagę pośród licznych pochwał. Na Fb też skarżył się ktoś, że dostał wyschnięty tusz. Mi się trafił taki jak trzeba i podoba mi się efekt. Nie jest teatralny, jak można by sądzić czytając opis producenta. Śmiało można malować się nim na codzień od rana
[img]//forum.szafa.pl/upload/foto_cache/35e/92d/9d3/142/2fe/1f3/a1f/253/75c/3f6/29_500x640.jpg[/img]
a ja uwielbiam Dior Show to najlepszy tusz jaki kiedykolwiek miałam, wersja Black Out mistrzostwo świata. Polecam wersje niewodoodporna tej maskary jest o niebo lepsza od wodoodpornej. Natomiast Dior show Backstage totalnie mi nie przypasował, bez porównania z Black Out. Teraz używam The Body Shop the volume maskara i też jestem pod wrażeniem- po jednej warstwie rzęsy są mega czarne, dobrze wydłużone i podkręcone, nie osypuje się, nie robi pandy i nie ma problemu z demakijażem. Z tańszych tuszy jakich używałam to polecam The collosal- wersja zwykła i Lash Stileto. Telescopic od Loreala też warty uwagi ale już jest droższy . Z maskar jeszcze tańszych czyli do 10 zł lub nieco więcej Multi action z Essence i Rimmel extra super lash. - są równie fajnie, jak ktoś ma ładne, długie rzęsy to uważam , że wcale nie potrzebuje drogiego tuszu by wyglądały zjawiskowo.
A ja aktualnie ten: [img]//t1.gstatic.com/images?q=tbn:ANd9GcQOE6L7-oS0bmOEzWWcFNo_2_7lKr7Sn74rvf3cCaYDhbVnfQop[/img]
ja mam aktualnie mascarę Joko jestem bardzo zadowolona, ale już mi się kończy
Chciałabym kiedyś spróbować takiej naprawdę drogiej, jakiej używają makijażystki do charakteryzacji aktorek na planie filmowym w Hollywood, takiej wiecie, z najwyższej półki.
Ja też To może wybierzemy się do Hollywood?
Jako statystki, a potem pani będzie się zastanawiać gdzie położyła ten tusz, przecież przed chwilą malowała rzęsy Sandrze Bullock.
Hehe może być Mi się podoba
weźcie mnie ze sobą
Pakuj się.
Chyba że ... zakręciłybyśmy się też koło garderoby? Wpaść tak na plan filmu z rodzaju "Diabeł ubiera się u Prady"... o rety...
woooooooooow
no to się rozmarzyłam z rańca
na wszelki wypadek wezmę pustą walizkę
Ja też tak zrobię To nic, że później zapłacę za nadbagaż
Ale tak serio, to ja nie chcę do USA
Ninek - no problem
będzie więcej tuszy dla nas
tak między nami, to mnie też nie ciągnie do USA - ale skoro dają za darmo tusze, no to się przejadę
Czemu nie chcecie do Stanów? Tam najlepsze filmy robią. Przecież nie będziemy napadać we trójkę na paryskie butiki, bo to już robota dla fachowców, nie to co wynieść suknię z wieszaka na planie filmowym.
Mój Narzeczony chciałby tam mieszkać...
Tam jest dobrze mieszkać w sumie. Wszystkim, których znam tam żyje się lepiej, bo z wypłaty na życie wystarcza bez najmniejszego problemu. Mimo wszystko ja także nie chciałabym tam mieszkać, a w zasdzie wogóle nigdzie za granicą.
Mój D. kiedyś zaczął o tym mówić, że chciałby etc i co ja na to. No ja nie chciałabym... A przynajmniej nie czuję takiej potrzeby... Ale w końcu powiedziałam, że jeśli on bardzo będzie chciał jechać, to z nim wyjadę... No w końcu już będziemy małżeństwem, a ja nie wyobrażam sobie związku na odległość po ślubie... I ostatnio powiedział mi, że złożył wniosek o zieloną kartę.... Ehh...Dopiero wtedy uświadomiłam sobie, że on poważnie o tym myśli, bo takich różnych pomysłów to on miał multum... Ale szybko mu przechodziło... Ale chyba nie tym razem...
Niekoniecznie ją dostanie przecież, głowa do góry - w Ameryce też jest internet Masz nas, sama tam nie będziesz.
Wiem o tym, że niekoniecznie... I wiem też, że jest internet... Ale to jest tak strasznie daleko... I tego sobie nie wyobrażam...Zostawić rodzinę, znajomych i wyjechać na drugi koniec świata... Gdyby to było w Europie to nic bym nie mówiła, bo 2-3 h samolotem i byłabym w domu... A do USA to jednak strasznie daleko...
doskonale Cię rozumiem, jak wyjeżdzałam do Szwecji to dokładnie tak samo sobie tłumaczyłam - to tylko 1,5 godz, samolotem JAKBY COŚ
Mój były zrezygnował z wyjazdu do Szwecji, żeby być tu ze mną. Nie myślcie, że potraktuję to z sentymentem i że pomyślę jaki był wspaniały, o nie, to przecież też egoistyczna pobudka - [b]on chciał[/b] być ze mną i dlatego nie pojechał. Ale nie do tego piję. Dla jednych to daleko, dla innych nie: Jakieś dwa tygodnie temu koleżanka, która mieszka w tym samym mieście, do którego on się wybierał, w Malmo, powiedziała mi wprost:"No przyjedź kiedyś do mnie mnie, to tylko dwie godziny!" Co jej miałam powiedzieć?: "Taaaak, wypiję kawę i zdążę jeszcze na lekcje." ? Roześmiałam się, bo byłam szczerze ubawiona propozycją. W góry jest dla mnie za daleko.
Ja rodziców nie chciałabym zostawiać wyjeżdżając na inny kontynent lub na drugi koniec tego samego. Bo ze znajomymi jest tak, że będą nowi a ci starzy... myślicie że ktoś by zrezygnował z lepszego życia za granicą żeby zostać tu po to, aby raz na tydzień wypić ze mną piwo/kawę itd.? Znajomi to znajomi - każde z nas żyje swoim życiem i w większości przypadków drogi się i tak rozejdą i tak, a przyjacół się nie traci, choćby się na biegun wyemigrowało.
Temat Polaków za granicą jest wogóle ze wszech miar ciekawy. Szczerze? Nie mam o nich najlepszego zdania i m.in. z tego powodu nie chciałabym wyjeżdżać. Tzn. to tak ogólnie, rozumiecie. Głównie to nie chciałabym zostawiać rodziców, mam taki jakiś strach w sobie, że są już starsi itd. Nawet jak mieszkałam z chłopakiem 25 min. drogi od domu to tęskniłam za nimi i ciągle myślałam o tym, czy w domu wszystko w porządku, czy nic się nie stało.
niechcemisie - myśle dokładnie tak jak Ty, ja naprawdę nie potrafiłabym zostawić rodziców, sióstr. Mam z nimi świetny kontakt i nie wyobrażam sobie nawet tego jak wyjdę za mąż i będę mieszkała z mężem, bez rodziców , szczerze? przeraża mnie ta myśl. Ja nie jestem przysłowiowym ''mamim synkiem'' ale nie mogę długo wytrzymać bez mojej rodziny.
Strony Poprzednia 1 2 3 4 5 6 7 Następna
Zaloguj się lub zarejestruj by napisać odpowiedź