Żeby tak zgubienie wszystkich moich dokumentów było tylko snem... niestety jakiś wyjątkowy pech prześladuje mnie od początku roku i ktoś zawinął mi z przystanku portfel ze wszystkimi dokumentami
300 złotych w gotówce, za które miałam iść po zajęciach kupić sobie ciuchy na egzamin, prawo jazdy, dowód osobisty, karta płatnicza, legitymacja studencka, karty do bibliotek, karta payback, karty klienta, żeton mający ogromną wartość sentymentalną, nowy portfel (miałam go tydzień czy dwa). Chciałabym się obudzić i mieć to z powrotem przy sobie.
Wypadł mi na przystanku jak wysiadałam i grzebałam w plecaku. Innej możliwości nie ma. Na przystanku była kobieta. Musiała go zauważyć, kiedy odeszłam, bo niemożliwością jest stać tam i nie widzieć dużego, czarnego portfela na białym śniegu, zaraz przed nosem. Kiedy się zorientowałam, nie było tam już ani portfela, ani tej osoby.
A ile problemów... dwa dni później egzamin, egzaminator nie miał jak zweryfikować mojej tożsamości, bo potrzebował dokumentu ze zdjęciem, a ja miałam tylko papier z urzędu miasta o utracie dokumentów, potrzebowałam coś załatwić u operatora telefonii komórkowej, bez dowodu się nie da, do biblioteki uczelnianej nie da się wejść, bo legitymacja stanowi przepustkę na bramce, trzeba było wszystko wyrabiać nowe, prawko stówa, zdjęcia, duplikaty kart bibliotecznych.
Zaraz potem utopiłam smartfon i nie miałam jak kupić nowego, bo:
- nie mogłam zapłacić gotówką (nie miałam aż tyle),
- nie mogłam zapłacić kartą (czekałam na nową),
- nie mogłam wybrać kasy z banku (czekałam na dowód),
- nie mogłam zapłacić przelewem (bo potwierdza się go kodem przychodzącym w SMS-ie).
Od początku roku trwa jakiś taki koszmar na jawie, że wszystko, dosłownie wszystko się psuje. Mam same kłopoty na każdym kroku
Ostatnio edytowany przez niechcemisie (2019-03-13 20:58:20)