W Stalowej Woli trzeba sprawdzać ceny pod czytnikiem (najgorzej kiedy wyłączają czytniki) i pałętają się po sklepie pudła i kartki z cenami. Nie wiem czy mają za mało ludzi czy może kiepskie kierownictwo, ale jest dużo niestaranności przy wykładaniu towaru na półki.
Do tego wszędzie pozostawiane przez klientów towary... to jest zmora. Niektórzy klienci są naprawdę niechlujni, bałaganiarscy, co widać przy stoiskach z wagami i książkami, a właściwie nie tylko tam. Książki w promocji - stratowane, wokół wag narozwalane ciastek i innych rzeczy, a produkty, które powinny znajdować się w pudełkach, są powyciągane i tak pozostawione.
Ja tego nie rozumiem... chcę zobaczyć jak coś wygląda w środku, czy nie jest pęknięte, zarysowane, jaki ma kolor itd. to oglądam i jeśli mi nie odpowiada, to skoro wyciągnęłam z pudełka - do pudełka wkładam.
Niektórzy ludzie naprawdę zadziwiają swoją głupotą i odkładają mandarynki, sałatę, wędliny gdzieś za innymi towarami na regałach, obok których przechodzą, bo przecież skoro taki delikwent zrezygnował z zakupu, to nie odłoży na miejsce, zmęczyłby się, zasapał, za dużo kcal by spalił jakby tą minutę czy dwie poświęcił na powrót i odłożenie tego co wziął na miejsce. Pal sześć, jeśli to produkt, który się nie psuje tak łatwo, nie roztopi i nie spleśnieje, ale.... rozumiem zostawić przy kasie czy przy czytniku już nawet, natomiast chowania za innymi przedmiotami nie zrozumiem nigdy.
Do tego jeszcze toalety... ale to akurat nie tylko w Kauflandzie. Nie spuszczona woda, snujące się wokół klozetu strzępy papieru i kradzież srajtaśmy. Przecież nikt nie będzie wchodził za każdym klientem do wc!!!
W jednej z najmodniejszych i najbardziej ekskluzywnych galerii w moim mieście zamknięto toalety na dwóch piętrach ze względu na wandalizm. W inn ej wprowadzono opłatę 1 zł, bo ludzie robili takie rzeczy, że naprawdę... wzbiera we mnie obrzydzenie.
Pewni ludzie powinni mieć zakaz wstępu do sklepów samoobsługowych, skoro nie potrafią się zachować przyzwoicie.