Odp: Moja żona przegrała walkę z rakiem
Ciężkie warunki, jeszcze przy takiej chorobie ... Silna i odporna kobieta!
Nie jesteś zalogowany. Proszę się zalogować lub zarejestrować.
Strony Poprzednia 1 2 3 4 … 7 Następna
Zaloguj się lub zarejestruj by napisać odpowiedź
Ciężkie warunki, jeszcze przy takiej chorobie ... Silna i odporna kobieta!
[quote=Adam K.]Włażę do wanny, pięknie się dymi, trzask palącego drewna i na przykład wielkie płatki śniegu bądź wichura i gałązki wpadają do wody. Jestem cwany, na dno gruby ręcznik. Krystyna zasypia przez TV w salonie samochodowym, ogrzewa go piec na drewno z szybką. Dbam by naprawdę było ciepło. Budzę się, bo Myszka się nie budzi, nie ma powodów, które mam ja. Dwa główne – owe drągi włożone do paleniska rozjarały się na dobre. Nic nie dało obracanie się z półdupka na drugi półdupek. Ręcznik gruby nic nie pomoże, mogę wstać i zalać ogień wodą, ale to jakbym świadomie uruchomił sposób drugi. Uciekam po długiej walce - jest zbyt gorąco, poza tym bosko. Powód drugi – prostszy. Włożone drągi nie podzieliły się rozpadem materii na energię. Chciały zostać kołkami. Uciekam, bo zamarzam. Budzi mnie zimno, nie lubię tego. Termalną kąpiel szlag trafił.[/quote]
Właściwie to taka inna wersja bycia morsem:) Może nawet kiedyś wypróbuję...?
Dobrze że potrafisz znaleźć dobre strony w tej sytuacji, bo załamanie się wobec choroby i straty żony byłoby najgorsze...
Joanno, te zabobony szkodzą, a nie pomagają...
Lekarze ogólnie to nie lubią jak pacjent za dużo wie o swoim stanie albo o leczeniu swojej choroby. Jakoś im wygodniej gdy utrzymują chorego w niewiedzy, pewnie dlatego że wtedy nie muszą odpowiadać na trudne pytania o życie i śmierć...
Sama nie wiem, czy to ukrywanie złych informacji nie jest lepsze niż dołowanie pacjenta takimi informacjami...Tylko będzie się zamartwiał i jeszcze gorzej czuł...
[quote=Adam K.]Oni znali wyroki albo zwyczajnie mieli to gdzieś. Pracowali przecież na samozatrudnieniu. Ich firma, np. X, świadczy usługi na rzecz szpitala wojewódzkiego, a nie na rzecz pacjenta. Płacą cienko, więc trzeba pracować w wielu miejscach. Trzeba się nakombinować, jak z doby wycisnąć ze 30 godzin plus trochę na sen. Rakowiec to Rakowiec. Przecież powinni zrozumieć, mają papiery, skoro tyle im nawycinano, a chemia jest na granicy otrucia pacjenta, to głupek by się domyślił.[/quote]
Lekarz powinien być w zawodzie z powołania, a nie pracować na akord żeby kupić np. jeszcze lepszy samochód niż koledzy po fachu... Jak kasa miesza w głowach tym inteligentnym przecież ludziom? W niedzielę oglądałam wywiad z prof. Bieleckim, który często bywa w Sprawie dla reportera i on powiedział mądre słowa: że auto ma dla niego praktyczne zastosowanie a nie szpanowe - ma go zawieźć w dane miejsce i być niezawodne. Szkoda że mało jest lekarzy tak trzeźwo myślących...
Hmmm... myślę że ewidentnie lekarka Was oszukała z tą pomyłką, pewnie nie chciała być przekaźnikiem złych informacji,uznała że lepiej okłamać niż powiedzieć prawdę, która zaboli...
Szkoda, że w ramach NFZ nie ma w szpitalach pomocy psychologicznej dostępnej dla ciężko chorych... Człowiek zostaje sam z problemem i jeszcze musi walczyć z obojętnością lekarzy...
Jestem za tym, żeby nie przekazywać pacjentowi pełnej dokumentacji, bo i tak się nie zna na medycynie, a tylko może się wystraszyć...
Fajnie mieć pasję, która zbliża do przyrody.. Ja też chciałabym kiedyś wyprowadzić się na wieś i mieć własne zwierzątka, niekoniecznie pszczoły ale chociaż parę kur i kozę żeby spróbować prawdziwych jajek i mleka bez chemicznych dodatków...
Mam wujka który hoduje pszczoły -pozytywnie zakręcony człowiek:)
Rzadko który lekarz chce poświęcić więcej uwagi pacjentowi... Oby nie straciła tego ludzkiego podejścia w dalszych latach pracy w szpitalu...
W młody wieku niektórzy lekarze jeszcze są idealistami, ale później środowisko ich psuje, zaczynają myśleć jak inni
Moja babcia ma taki zwyczaj opowiadania przed każdymi świętami że to napewno już "jej ostatnie" z nami i dlatego zawsze nalega,żeby wszystkie wnuczki do niej przyjechały... Z jednej strony jej się nie dziwię bo ma już 77 lat, ale nigdy nie wiadomo, kiedy będzie miała rację, bo los lubi zaskakiwać...
Często ludzie nie doceniają tego co mają, póki kogoś bliskiego nie zabraknie... Współczuję, bo samotność w święta jest chyba jedną z gorszych rzeczy jakie można przeżywać...
Dla mnie nie jest takie ważne, żeby choinka na święta była żywa, mam sztuczną już 8 lat i dobrze że dzięki niej 8 choinek sobie gdzies rośnie w spokoju. Polecam takie ekologiczne podejście, bo nie warto niszczyć przyrody dla paru dni świąt
Biedne te dzieci... los jest okrutny że zabiera im matkę wtedy, kiedy jej najbardziej potrzebują...
Podziwiam spokój tej kobiety, że nie wpadła w rozpacz myśląc o swoich dzieciach, jak się wychowają bez niej?
Sześcioro dzieci w XXI wieku..? Kto w dzisiejszych czasach decyduje się na tyle dzieci przy tych zarobkach co u nas...? Trzeba nie mieć wyobraźni albo rozumu żeby się nie zabezpieczać.
Przecież nikt nie myśli, że zachoruje i umrze.. A wychowanie więcej niż 1 dziecka to nie są dużo większe koszty, wiele rzeczy dla dziecka można używać dłużej bez kupowania nowych...
W Polsce niestety kobiety unikają badań, myślą, że ich to nie dotyczy, że im to się nie zdarzy...
Myśląc o takich kobietach trudno nie zrozumieć ich zabiegania, tego że na pierwszym miejscu będzie dom, dzieci, bieżące sprawy... O sobie myślą na końcu, jeśli zdążą...
Cierpienie fizyczne bliskich czyni nas bezradnymi, zwłaszcza kiedy odbijamy się od muru obojętności dyktowanej przez brak wrażliwości na ból przeżywany przez pacjenta. Według służby zdrowia jest chyba tak, że chorego musi boleć i już...
Moja sąsiadka miała udar, a i tak nie zabrano jej od razu do szpitala, bo stwierdzono że na pewno po prostu źle się poczuła, a we jej wieku 78 lat to normalne że człowiek momentami nie może się ruszyć! Dopiero jak rodzina powołała się na znajomego lekarza z tego szpitala to została przyjęta...
Strony Poprzednia 1 2 3 4 … 7 Następna
Zaloguj się lub zarejestruj by napisać odpowiedź