Staram się starać, bo to świadczy poniekąd o szacunku do rozmówcy, poza tym cenię poprawność, ale jak się człowiek naczyta "napewno", "chlep", "w każdym bądź razie", "usunoł", "dzienki", "nie wyjmój" itd. to potem odruchowo można robić takie błędy, że samemu sobie się nie wierzy w to, co się napisało. Szczerze współczuję nauczycielkom sprawdzającym dyktanda i wypracowania. Sama kiedyś sprawdzałam i trzeba nie lada odporności, żeby potem nie omijać takich błędów jak moja polonistka z liceum - "róbel". Lubię pisać z ludźmi, bardzo lubię, dużo piszę na fb, czasem bolą mnie od tego co czytam oczy, ale co zrobić, jeśli darzę kogoś szczerą sympatią, mimo jego nieznajomości ortografii czy interpunkcji?
Zdarzają się też sytuacje, kiedy palec nie wyceluje w to co trzeba na klawiaturze albo nie dociśnie się klawisza, pisząc szybko na czacie, za szybko puszczę shift i wysyłam małą literą zamiast dużą... zwykła niedokładność... albo gó...ana klawiatura