U mnie ma atrakcji niestety. Tu kiedyś wszędzie był las i nic więcej. Dopiero pan Eugeniusz Kwiatkowski wpadł na pomysł budowy COP-u i w lesie postanowił postawić hutę i tak się zaczęła historia Stalowej Woli.
Agroturystyka jest fajna, ale ile takich gospodarstw może powstać w regionie zanieczyszczonym wyziewami aluminium z kilku usytuowanych tutaj, głównie niemieckich, fabryk? Ludzie masowo stąd uciekają.
Ale fakt, bywają regiony, gdzie taki rodzaj przedsiębiorczości ma rację bytu i są to głównie właśnie takie miejsca odludne, gdzie nie ma sklepów, fabryk i gdzie ludzie musieliby naprawdę daleko dojeżdżać do miejsc pracy. Mam teraz na myśli głównie Bieszczady, gdzie jest coraz większa konkurencja z tego co udało mi się zaobserwować, kiedy jeździłam tam co roku.
A żeby jeszcze zahaczyć o temat, w którym sobie o tym rozmawiamy to zwrócę uwagę na to, że pomysł Gabiki jest taki... rodzinny, bo przecież najczęściej takie gospodarstwa obsługują małżeństwa i rodziny, a wiadomo przecież, że wspólne robienie czegoś zbliża.
I tak teraz przypomniało mi się, że ludzie na ogół uważają, że małżeństwa nie powinny razem pracować w jednym zakładzie pracy. A co Wy o tym myślicie?