Odp: Zazdrość
Ja nie jestem zazdrosna o chłopaka, ponieważ nie daje mi do tego powodu.Nie oznacza to jednak, że nie zależy mi na nim.Jest wierny i opiekuńczy.
Nie jesteś zalogowany. Proszę się zalogować lub zarejestrować.
Strony Poprzednia 1 2 3 Następna
Zaloguj się lub zarejestruj by napisać odpowiedź
Ja nie jestem zazdrosna o chłopaka, ponieważ nie daje mi do tego powodu.Nie oznacza to jednak, że nie zależy mi na nim.Jest wierny i opiekuńczy.
Mój facet też jest wierny.. ale ja mam coś w głowie. Może to za niska samoocena.
Przeczytałam kiedyś tę książkę: [url]http://www.dobreksiazki.pl/b6492-zazdrosc-niewiernosc-zaborczosc.htm[/url]
Anna M. Rędzio, Katarzyna Habowska - "Zazdrość, niewierność, zaborczość"
Muszę to zrobić jeszcze raz. Wmienione są w niej chyba 4 główne przyczyny, bardzo zaskakujące zresztą, ale kiedy tak wniknąć i roztrząsnąć, to okazuje się, że rzeczywiście autorki mają sporo racji.
U mnie główną przyczyną okazał się brak równouprawnienia w związku. W jaki sposób wpływa na zazdrość wyjaśnia książka, ja nie bardzo już pamiętam
Myślę, aby przy najbliższej okazji ją wypożyczyć lub kupić.
To też dużo znaczy. Mój robi co chce bo ja jestem taka, że nie zabronie mu niczego, nie potrafie, nawet jeśli kręcił by do innej panny to jeszcze bym go do niej popchnęła. A ja ? Nie mogę nic, ze wszystkiego muszę się spowiadać i w tym momencie dochodzi do kłamstw...
Ooooo... ja coś podobnego miałam. Tylko że nie kłamałam, bo jakoś tak nie mogłam. Ja wszystko otwarcie i najlepiej od razu. on sobie chodził po knajpach, a jak ja powiedziałam, że będe też chodzić to był niezadowolony, oj niezadowolony.
NO właśnie o to chodzi, im się wydaje, że wyrabiamy nie wiadomo co, a to oni przed kumplami zgrywają alvaro!
[quote=niechcemisie]Ooooo... ja coś podobnego miałam. Tylko że nie kłamałam, bo jakoś tak nie mogłam. Ja wszystko otwarcie i najlepiej od razu. on sobie chodził po knajpach, a jak ja powiedziałam, że będe też chodzić to był niezadowolony, oj niezadowolony.[/quote]
Zazdrość trudno wykorzenić, zwłaszcza jak czujemy się niepewnie i mamy swoje kompleksy.. Tyle jest przecież fajniejszych dziewczyn...
i to jest bardzo poważny problem, wtedy partner musi dać poczucie że nie ma powodów do obaw.
Sądzę, że to kwestia po prostu zbyt silnego zakochania się. Szczególnie kobiety wydają się wyznawać tę teorię. Niestety kilka razy widziałam już przemiany takich związków. Siła emocji pozostała, ale miłość przemieniła się we wzajemną niechęć. Zresztą badania wykazują, że związki oparte na silnych emocjach są nietrwałe.
coś w tym jest, też to zauważyłam.
Wszystko zależy, czy się do siebie pasuje [url=http://lan-utan-uc-se.com]låna pengar snabbt med betalningsanmärkning[/url]
Ostatnio edytowany przez relej (2017-04-27 16:55:50)
A wg mnie nie ma tu żadnej zasady, i każda para ma zupełnie inną historię, zależy od emocji konkretnego człowieka..
Zazdrość też oznacza, że nie jesteśmy komuś obojętni, że nie chce nas stracić..:)
Zazdrość jest wg mnie dobra, to znaczy że jeszcze [url=OW4H5680uZCX3jvz]mu się podobasz[/url] i będzie o Ciebie walczył jak lew!
[quote=kroppelka1]
Zazdrość trudno wykorzenić, zwłaszcza jak czujemy się niepewnie i mamy swoje kompleksy.. Tyle jest przecież fajniejszych dziewczyn...[/quote]
Taaaak... masz całkowitą rację. Poczucie, że jest się w czymś gorszym od innych, to niemalże gwarantowane poczucie zazdrości w związku, bo ciągle nam się wydaje, że te cechy, które my z innymi porównujemy, są właśnie tymi, na które zwraca uwagę nasz partner, oceniając konkurencję korzystniej niż nas. Zapomina się wtedy o jednym: on jest z nami.
Ja ze swoim niskim poczuciem wartości to nawet nie powinnam wchodzić w związki, a weszłam. Po latach weszłam znowu i powiem Wam szczerze, na podstawie aktualnego doświadczenia i wszystkich przeszłych, że naprawdę trzeba sobie SAMEMU popracować nad samooceną, najlepiej zanim się z kimś zwiążemy.
przeważnie tak jest, że przesadna zazdrość wynika z kompleksów i obawy, że ktoś w czymś jest lepszy od nas.
Mój teraz już na szczęście były chłopak czasami próbował wzbudzić we mnie po kłótni zazdrość. Zazwyczaj wtedy, kiedy powodem kłótni była jego własna. Świństwo.
Nie świństwo, tylko męski pragmatyzm i logika - wiedział że to będzie skuteczne, bo na niego zadziałało:)
generalnie, jeśli w związku jest zaufanie to nie ma problemu z nadmierną zazdrościach.
Tu nie było go za wiele, fakt... głównie przez to, że może i jemu ufałam, że nie zrobiłby czegoś takiego, a on też wiedział, że nie jestem osobą, która tak robi, inaczej by się ze mną nie związał, ale jest jeszcze kwestia całkowitego braku zaufania do moich kolegów i jego koleżanek. Ludzie, którzy decydują się podrywać osobę, która jest zajęta, na zaufanie nie zasługują, a przebywanie z nimi, choćby w pracy czy w szkole, rodzi zazdrość partnera.
Poza tym... czy któraś z Was była kiedyś zazdrosna o to, co może pomyśleć lub poczuć partner? Nawet jeśli nie dotknie innej kobiety, to przecież przebywając z nią może chciałby to zrobić... może pojawiają się takie myśli, kiedy ktoś jest blisko, kiedy pokazuje tyłek spod szortów, albo podrywa naszego partnera w pracy, albo jeśli otaczają go atrakcyjne kobiety, to przecież patrząc na taką mimowolnie może pomyśleć, co mógłby z nią robić. Nawet jeśli do niczego nie dojdzie i myśli nie przerodzą się w czyny. Myślicie czasem o tym? Ja chyba mam problem z zazdrością, bo czasami w związkach zdarzało mi się bać tego
Ostatnio edytowany przez niechcemisie (2017-05-31 11:10:39)
masz całkowitą rację, ja niestety też miałam w swoim otoczeniu takie osoby które tu były dla ciebie do rany przyłóż a potem ostentacyjnie robiły wszystko, żeby nas ze sobą poróżnić.
Sama bywam zazdrosna więc rozumiem te emocje i u facetów, zwłaszcza że oni mają też duży instynkt posiadania:)
Strony Poprzednia 1 2 3 Następna
Zaloguj się lub zarejestruj by napisać odpowiedź