Samoopalacze (Strona 2 z 3)

Im wyższy faktor tym mniej słońca 'dopuszcza" do skóry Najszybciej sie opalisz "na sucho", nie stosując żadnych balsamów... Ale ryzykujesz poparzeniem...

zależy który, ale faktycznie najwięcej jest tych o zapachu orzecha włoskiego...

kiedyś wysmarowałam sobie takim nogi i zapomniałam umyć ręce... kilka dni straszyłam żółtymi... A teraz opalam się na słoneczku, wiec nie używam

Ja zainwestowałam kiedyś w dość drogi samoopalacz do nóg - bo mam problem że nawet jak się opalam to nogi mi i tak najsłabiej łapie - ale niestety okazał się beznadziejny, był w sprayu to pomyślałam że się ładnie rozprowadzi ale nic bardzie złudnego - fakt, ze tez pewnie nie umie nakładać samoopalacza ale szkoda mi było wydanych pieniędzy.

to jest wyjście dla tych co nie mogą sie normalnie opalić, bo np. wyskakują im piegi, plamy albo mają znamiona

Ja też lubię. Tylko trzeba mieć wprawę w rozsmarowywaniu. Łatwiej nauczyć się na balsamie stopniowo nadającym opaleniznę.
Mam balsam samoopalający, ten Dove, masakra, spłukuje się ze skóry przy myciu.

Samoopalacza używam sporadycznie i tylko latem.

najlepiej jest trochę przybrązowić skórę zanim się wyjdzie na słońce, wtedy promieniowanie jest mniej szkodliwe

A ja polecam chusteczki samoopalające.
Są poręczne ,nie powodują brzydkich pomarańczowych smug,
Nie rozmazują się i nie śmierdzą. Opalenizna jest zdrowa i piękna.
Ostatnio używałam chusteczek Onyxa,polecam je każdej osobie która nie lubi samoopalaczy w płynie i szkodliwych solariów.

I co, faktycznie są wygodniejsze w użyciu i lepiej rozprowadzają samoopalacz niż spray albo krem?

Wiem jedno, próbowałyście balsamów i kremów Dove? Opalenizna zmywa się przy myciu, podczas kąpieli i prysznica.

Teraz próbuję ziaja balsam brązujący relaksujący i jestem bardzo zadowolona. Tak jak jest napisane na opakowaniu - opalenizna robi się bursztynowa. Balsam ma piękny zapach w dodatku.