Odp: Zdrada
Ale jak...
Nie jesteś zalogowany. Proszę się zalogować lub zarejestrować.
Strony Poprzednia 1 … 5 6 7 8 9 … 77 Następna
Zaloguj się lub zarejestruj by napisać odpowiedź
Ale jak...
Np. skłonność do przeładowywania domu niepotrzebnymi wg mnie rzeczami, naupycha wszystkiego po kątach i bałagan gotowy
Chodzi o:" Przyda się więc nie wyrzucam?", czy o nadmiar przedmiotów mających mieszkanie ozdobić i uczynić wygodniejszym?
Kiedyś postaracie się o większe mieszkanie. Ja z jednej strony kocham przestrzeń, z drugiej lubię otaczać się wieloma przedmiotami - kolejne moje dziwactwo trudne do realizacji w jednym pokoju, który mam teraz. Ale kiedyś mieszkałam zprzez pół roku z moim chłopakiem - on jest minimalistą jeśli chodzi o wystrój mieszkania - największy pokój, zrobiony z dwóch połączonych ze sobą ma najbardziej pusty, bo to jego królewstwo i wygląda to świetnie. Mieszkanie ma trzy pokoje, więc dostałam jeden który sobie wybrałam i mogłam go zapełnić po brzegi, a ona tam i tak nie wchodził, chyba że go zawołałam, więc nawet na to nie patrzył.
Tak więc, pora na większe mieszkanie i może wtedy będzie zagracał tylko swój pokój, sa resztę pozostawi Tobie, bo i tak zwykle kobirty urządzają wnętrza.
A póki co to ile razy mu mówiłaś, że czujesz się przytłoczona? Wiesz, że facetowi trzeba czasem kilka razy zanim dotrze i to każdy ma takie zawieszki bez względu na poziom inteligencji.
Mam nadzieję, że jak najszybciej się stamtąd wyprowadzimy, mam dość wścibskich sąsiadów (przez lornetkę potrafią podglądać, szok!).
Lubi zwozić zewsząd różne "pamiątki" - żartuję że się na starość sentymentalny robi:-) Albo czasem porozkłada jakieś części przywleczone z komórki, jakieś narzędzia - a potem nie ma czasu tego powynosić...
Pamiątek to ja mam pełno i rozumiem. Czasem dostanę coś, czego nie chcę, ale sentyment nie pozwala mi tego wyrzucić ani nawet schować. Ale jakby miał swój gabinecik to by sobie mógł pamiątki w nim układać, jak myślisz?
No tak, do tego dążymy... Ale przez najbliższy rok raczej nic się nie zmieni
Tyle to wytrzymasz - następny problem, który wydawał Ci się większy niż jest i sprawiał, że nie wierzysz w ideał. Kolejny proszę.
Hmmm, chyba pomysły mi się wyczerpały...
O, jest! Jego mamusia...
[quote=Ksymena]Hmmm, chyba pomysły mi się wyczerpały...[/quote]
Czyli jednak nie stoi dużo na drodze do ideału
[quote=Ksymena]O, jest! Jego mamusia...[/quote]
Cóż, ja za swojego mamusią nie przepadam, ale na szczęście to jego mamusia, więc niech sobie będzie. A co jest z tą Twojego nie tak?
Badawczo mnie ogląda, żeby się synek po raz drugi nie sparzył ( z tego co wiem, ponoć mu odradzała, bo za duża różnica wieku jest między nami). I czasem jak coś palnie to nie wiadomo czy się śmiać czy płakać...
[quote=niechcemisie]Taaak? Zastanawiam się które z nas by szybciej biegło na wieczór drugiego, żeby zobaczyć czy obchodzi się bez striptizu. Zderzylibyśmy się w pół drogi.[/quote]
najlepiej założyć kamerkę...
[quote=Ksymena]Badawczo mnie ogląda, żeby się synek po raz drugi nie sparzył ( z tego co wiem, ponoć mu odradzała, bo za duża różnica wieku jest między nami). I czasem jak coś palnie to nie wiadomo czy się śmiać czy płakać...[/quote]
Ach, o to chodzi, nie przejmuj się, jak my się pokłóciliśmy to ona mu powiedziała: Synku, już miałeś jedną taką kobietę. I też mi się przyglądała, bo się bała, że takl jak tamta chcę go na dziecko złapać. To było dla mnie upokarzające i w razie czego już sobie odzywkę przygotowalam.
Widzisz, mój z tamtą kozą wzięli ślub bo była wpadka i jej rodzina zażądała. Ona teraz się boi powtórki, ale jakim prawem porównuje mnie do takiego dziadostwa jak tamta baba i jakim prawem posądza o to, że mogłabym sprowokować wpadkę? Jej córka, siostra mojego chłopaka też miala wpadkę. Jeśli mnie zdenerwuje to jej powiem, że nie wszystkie kobiety są takie same, nawet jeśli jego była złapała go na dziecko i nawet jeśli jej córka złapała swojego męża w taki sam sposób i że zamiast mnie pouczać mogła sobie córki pilnować.
[quote=eva45][quote=niechcemisie]Taaak? Zastanawiam się które z nas by szybciej biegło na wieczór drugiego, żeby zobaczyć czy obchodzi się bez striptizu. Zderzylibyśmy się w pół drogi.[/quote]
najlepiej założyć kamerkę...[/quote]
Pomysł świetny, ale jeśli wyjdą gdzieś do lokalu? A przypuszczam, że tak by właśnie było.
[quote=niechcemisie][quote=Ksymena]Badawczo mnie ogląda, żeby się synek po raz drugi nie sparzył ( z tego co wiem, ponoć mu odradzała, bo za duża różnica wieku jest między nami). I czasem jak coś palnie to nie wiadomo czy się śmiać czy płakać...[/quote]
Ach, o to chodzi, nie przejmuj się, jak my się pokłóciliśmy to ona mu powiedziała: Synku, już miałeś jedną taką kobietę. I też mi się przyglądała, bo się bała, że takl jak tamta chcę go na dziecko złapać. To było dla mnie upokarzające i w razie czego już sobie odzywkę przygotowalam.
Widzisz, mój z tamtą kozą wzięli ślub bo była wpadka i jej rodzina zażądała. Ona teraz się boi powtórki, ale jakim prawem porównuje mnie do takiego dziadostwa jak tamta baba i jakim prawem posądza o to, że mogłabym sprowokować wpadkę? Jej córka, siostra mojego chłopaka też miala wpadkę. Jeśli mnie zdenerwuje to jej powiem, że nie wszystkie kobiety są takie same, nawet jeśli jego była złapała go na dziecko i nawet jeśli jej córka złapała swojego męża w taki sam sposób i że zamiast mnie pouczać mogła sobie córki pilnować.[/quote]
Ale ostrożne są te matki... Ale wiedz, ze kazdy sądzi według siebie... Widocznie same kombinowały w tym temacie w młodości:)
No cóż, być może. W sumie z jednej strony się nie dziwię, że ostrożne, ale z drugiej, jak można tak zrażać na samych wstępie. Ja jej głównie przez to nie lubię, że nie znała mnie, a już się wypowiadała.
Tak, one zawsze wiedzą i robią lepiej, tylko potem im głupio wychodzi... Dlatego nie chodzę na niedzielne obiadki, wolę sama coś upichcić niż się sztucznie uśmiechać. Na szczęście mój facet jest już dużym chłopcem i dawno przestał się trzymać matczynej spódnicy.
Ja też nie zamierzam chodzić na obiadki. Teraz jest urażona, bo była przez miesiąc w kraju, co prawda widziałyśmy się dwa razy, ale ani razu jej nie odwiedzilam i porywałam jej syna, który nie mógł przy niej wówczas siedzieć non stop. Zresztą, sam uciekał.
Bardzo dobrze. powinna znać swoje miejsce - inaczej wam na głowę wejdzie z "dobrymi radami" i swoim urządzaniem świata
Tak. Nienawidzę tego. jeśli ma mi radzić w jakiejś sprawie, to może niech pierw zainteresuje się tym jakie mam na dany temat zdanie i czy może przypadkiem nie jest tak, że sobie w tej kwestii doskonale daję radę i zbędna jest pomoc.
Chce się czuć potrzebna, ale niestety, przeradza się to w namolność. Dlaczego starsi ludzie nie potrafią żyć swoimi sprawami, tylko czują się w obowiązku włazić młodym w ich sprawy???
Nie wiem - lata wychowywania dziecka/dzieci, a potem nagle nie ma kogo? Taki uraz powychowawczy.
może i jakiś uraz faktycznie, ale to nie powinno mieć aż tak drastycznego wpywu na [url=http://www.edarling.pl]związki[/url] partnerskie swoich dzieci. co za dużo to niezdrowo.
Ostatnio edytowany przez diablica25 (2010-07-16 14:08:15)
Strony Poprzednia 1 … 5 6 7 8 9 … 77 Następna
Zaloguj się lub zarejestruj by napisać odpowiedź