Temat: Finansowa samodzielność - jakim kosztem ją zdobywacie?
Zawsze chciałam być niezależna finansowo i jestem.Od osiągnięcia pełnoletności władam swoim czasem. Poszłam do pracy i już 12 lat tak dzień w dzień chodzę, 8 godzin, ale już mi się nie chce. Gdyby ktoś mi podrzucił walizkę pieniędzy, złożyłabym wymówienie i udała się w jakieś fajne miejsce gdzie jest czysta woda, dużo zieleni i bardzo mało ludzi. Zamieszkałabym w jakiejś drewnianej chacie lub leśniczówce i całymi dniami zażywałabym długich kąpieli w naturalnym zbiorniku wody i leżała na trawie... Tak, to by mi się przydało...
Ale póki co jest praca, obowiązki i zero prywatnego życia... I tak mija czas, a ja czuję zniechęcenie. Przestaję też wierzyć w miłość, w prawdziwe szczere uczucie. Deklaracje są nic nie warte, chwile razem spędzone nie mają znaczenia. Człowiek się angażuje, wspiera, aby dostać po łbie i zostać na lodzie. Ile razy jeszcze? Trzydziestka się zbliża, a w tym jednym temacie tkwię w martwym punkcie...
 
            





 To samo zresztą mówię mojej siostrzenicy, która postanowiła rzucić dotychczasowy zakład pracy - salon fryzjerski (wątpliwej jakości) w Rybniku i otworzyć własną działalność! Grunt to odwaga! Powodzenia!
 To samo zresztą mówię mojej siostrzenicy, która postanowiła rzucić dotychczasowy zakład pracy - salon fryzjerski (wątpliwej jakości) w Rybniku i otworzyć własną działalność! Grunt to odwaga! Powodzenia!

 Tylko trzeba też dbać o reklamę firmy.
 Tylko trzeba też dbać o reklamę firmy. Własny biznes nie jest dla mnie.
 Własny biznes nie jest dla mnie. 
 