Martynq7, z pustego i Salomon nie naleje. Jedyne co możesz znaleźć to to, co akurat grają i odpowiada Ci czasowo.
Bardzo Wam polecam film [b]"Maudie"[/b] Aisling Walsh, na którym byłam w kinie w ostatni wtorek. Film jest z 2016 roku, więc nie w każdym kinie go zobaczymy.
W moim mieście odbywają się takie seanse od października do maja, skierowane głównie do studentów, choć gdy rozglądam się po sali to jednak studentów tam na palcach jednej reki można zliczyć. Z założenia miało to być kino alternatywne, które z czasem objęło repertuarem kino klasyczne i ambitne.
Wracając do filmu, jest to historia kanadyjskiej malarki [b]Maud Lewis[/b], chorej na reumatoidalne zapalenie stawów. Każdy jej dzień naznaczony był cierpieniem fizycznym, każda jej praca dziecięcą radością. Była osobą, której życie zgotowało piekło, a mimo to potrafiła cieszyć się małymi rzeczami. Za swoje kolorowe, zachowane w dziecięcym stylu obrazy dostawała grosze, a dziś są sprzedawane za dziesiątki tysięcy dolarów. Film skupia się na tym małym wielkim szczęściu. Jest wstrząsający, wciągający, potrafi dosięgnąć nas w zakamarkach naszej duszy.
Kobieta, którą zdeformowała choroba, z której szydzono od dziecka, której odebrano córkę i która znosiła upokorzenia nawet ze strony męża (musiała go oswoić niczym dzikie zwierzę i nauczyć miłości okazując miłość) malowała obrazy pełne ciepła, radości, miłości do świata. Jej prace są wspaniałe! A ona sama była tak pełna życzliwości, jakby nie rozumiała tego, że świat ją krzywdzi, że ludzie ją ranią.
Maud Lewis Dla mnie jest to niesamowita postać. Żyła w latach 1903 - 1970.
Obejrzyjcie film, zobaczcie jej prace, nagrania na yt (telewizja odwiedziła ją w ciasnej chatynce przy drodze, gdzie mieszkała z ukochanym mężem).