Od pewnego czasu nie wychodzę z domu bez kreski na oku. No może po bułki do sklepu jedynie z wytuszowanymi rzęsami ;) Odkąd zaczęłam robić kreskę w miarę regularnie, bez niej czuję się jak… niepomalowana. Myślę, że to jakieś uzależnienie i ciężko będzie mi odejść od tego nawyku…
Chciałam pokazać Wam moją kreskę, ale dzisiaj miałam jakąś dziwną walkę z aparatem i własną ręką. Każde zdjęcie wychodziło albo zamazane, albo krzywe, albo nie wiadomo jakie. Spośród kilku zrobionych zdjęć wklejam jedynie trzy, które się nadają, a i tak mają sporo wad. Są takie dni, kiedy kreska nie chce wyjść…
Niewiele widać, bo napisy się starły, ale jest to ten eyeliner: eyeliner lovely firmy Lovely, kosztuje ok. 7 zł
Na tę chwilę jest to mój ulubiony eyeliner. Ze względu na to, że nie robię zbyt cienkiej kreski, nie zależy mi, aby pędzelek był zupełnie cienki. Ten jest średni, w porównaniu np. do eyelinera Miss Sporty, którego też próbowałam.
Jest trwały, ma intensywnie czarny kolor. Ma tendencję do robienia smug, trzeba go dość uważnie nakładać.
Za tę cenę naprawdę polecam :)