Eveline Slim Extreme 4D Diamentowe serum wyszczuplające antycellulit

30 sierpnia 2012, dodał: Redakcja
Artykuł zewnętrzny
A oto kolejna nowość Eveline – czyli kolejne dziwadło w mojej kosmetyczce. Nie jest to produkt zły ale znowu obietnice producenta nie do końca są spełnione. Po raz kolejny mamy kosmetyk, który pomimo tego, że nie spełnia tego, co nam obiecuje Eveline  – to jednak jest ciekawy w swoim działaniu i smarowanie nim w upały daje mi wiele radości.
Oto, jak nam zachwala serum producent:
Innowacja z kwasem hialuronowym!
EFEKT 4D
Diamentowe wyszczuplanie i modelowanie sylwetki w czterech wymiarach:
• redukuje tkankę tłuszczową i cellulit
• pobudza mikrokrążenie
• modeluje sylwetkę
• działa do 48h
DIAMENTOWE SERUM WYSZCZUPLAJĄCE ANTYCELLULIT z kwasem hialuronowym to innowacyjny produkt wyszczuplający łączący skuteczność naturalnych składników aktywnych z najnowszymi osiągnięciami kosmetologii i medycyny estetycznej. Nowa formuła serum zawiera mikroskopijne cząsteczki diamentu oraz unikalną kompozycję substancji czynnych, które intensywnie pobudzają spalanie tłuszczów w tkance podskórnej oraz niezwykle skutecznie redukują cellulit. Mikrokryształy diamentu pobudzają mikrokrążenie, aktywnie dotleniają komórki oraz zwiększają przenikanie substancji aktywnych w głąb skóry.
 
Natychmiastowy efekt skuteczności produktu jest wzmocniony przez obecność kwasu hialuronowego o dużej masie cząsteczkowej, który głęboko nawilża, wygładza i ujędrnia. bioHyaluron Slim Complex™ pozostawia delikatny film na skórze, tworząc niewidzialny gorset rozświetlający i wygładzający.
 
Roślinne komórki macierzyste aktywizują osłabione i uśpione komórki macierzyste w skórze, przez co stymulują jej naturalną regenerację. Pozwala to w naturalny sposób zwalczać cellulit. Kompleks Lipocell-Slim® stymuluje proces spalania tkanki tłuszczowej, wykazuje silne działanie wyszczuplające i modelujące sylwetkę.
 
RECENZJA
Eveline Slim Extreme 4D Diamentowe serum wyszczuplające antycellulit:
 
Opakowanie – ogromna 250ml tuba – w jak zwykle bardzo przyjemnej dla oka stylistyce kolorystycznej. Tuba jest wygodna i poręczna w użyciu a dozowanie produktu nie jest utrudnione.
Zapach – lekko mentolowy, wyczuwam też zapach grejpfruta
Konsystencja – idealna dla balsamu – nie za rzadka i nie za gęsta. Nie spływa podczas aplikacji i bardzo ładnie rozsmarowuje się po ciele.
Aplikacja – stosowałam przez ostatni miesiąc na wybrane partie ciała (tam gdzie mam niewielki cellulit, bo kto go nie ma…), a w upały nawet na całe ciało – dlaczego, zaraz się przekonacie.
Efekt/Działanie – po pierwsze jakoś specjalnie nie zauważyłam zmniejszenia się cellulitu – ale może jest on zbyt mały aby go redukować, hmmm sama nie wiem. Nie zauważyłam też specjalnie wyszczuplenia i wymodelowania sylwetki ale to może dlatego, że jestem osobą drobną i szczupłą i nie było już czego wyszczuplać.
Co mnie definitywnie urzekło w tym serum? A to, że daje bardzo i to bardzo intensywne uczucie chłodzenia zaraz po jego nałożeniu. Efekt ten utrzymuje się około 20 min (liczyłam z zegarkiem) i potem delikatnie ustępuje. W sam raz na upały – w 30 stopniowym upale doskonale schładzało ciało i to tak, że dostawałam gęsiej skórki. Ma też bardzo przyjemy lekko mentolowo-grejpfrutowy zapach (dla niektórych może być jednak lekko drażniący ale to jest kwestia gustu).
Balsam/serum doskonale nawilża na bardzo długo – w przeciwieństwie Jedwabiu, o którym już wcześniej pisałam. Nie pozostawia na ciele tłustego filmu i szybciutko się wchłania.
Jedyne, co kompletnie nie jest potrzebne temu produktowi to te srebrne drobinki a nawet rzekłabym, że brokat – które po posmarowaniu ciała widoczne były dosłownie wszędzie – po co kosmetykowi pielęgnującemu taki sylwestrowy glitter – nie mam pojęcia.
widzicie ten srebrny glitter? brrrrrr
Cena – jak zwykle niezbyt wysoka – 17 zł za tak potężne opakowanie to niewiele.
Czy kupiłabym ponownie ten produkt – co ciekawe tak, ale tylko i wyłącznie do stosowania w lato i do do tego w upały, z uwagi na jego niezwykłe właściwości chłodzące.
Jeśli lubicie zapach mentolu w połączeniu z cierpkim grajfrutem i marzycie w upały o czymś co Was „zmrozi” na jakieś pół godzinki – to jest to produkt wręcz idealny.
Ocena ogólna 3,5/5
Testowała:

Agnieszka – ma 35 lat, odwieczna miłośniczka kosmetyków i wszelkich nowinek kosmetycznych, zakręcona singielka uwielbiająca dbać o siebie. Autorka kosmetycznego bloga www.siouxieandthecity.blogspot.com. Jako posiadaczka problematycznej cery od zawsze poszukuję kosmetyków doskonałych – mających mi pomóc w tej walce. Swoje przemyślenia i poszukiwania opisuję na blogu. (nick Siouxie)
Prowadzi bloga: www.siouxieandthecity.blogspot.com






FORUM - bieżące dyskusje

botoks gdzie kupić?
Czy są tu osoby prowadzące salony medycyny estetycznej? Gdzie kupujecie botoks? Macie sprawdzone...
Pastelowy makijaż oczu
Dla blondynek to jest dobra opcja, ale brunetki potrzebują wyrazistych makijaży...
Opalona skóra
Picie soku z marchwi powoduje też taki opalony odcień skóry...
Praca w dużej firmie a zarobki
Często takie duże firmy mają nieormowany czas pracy i za nadgodziny nikt nie płaci...