Pozostał mi jeszcze jeden produkt Eveline do zaprezentowania, a jest to diamentowe serum wyszczuplające*. Jeśli jesteście ciekawe mojej opinii o nim, zapraszam do czytania ;)
Opis producenta:
DIAMENTOWE SERUM WYSZCZUPLAJĄCE ANTYCELLULIT
Innowacja z kwasem hialuronowym!
EFEKT 4D
Diamentowe wyszczuplanie i modelowanie sylwetki w czterech wymiarach:
• redukuje tkankę tłuszczową i cellulit
• pobudza mikrokrążenie
• modeluje sylwetkę
• działa do 48h
DIAMENTOWE SERUM WYSZCZUPLAJĄCE ANTYCELLULIT z kwasem hialuronowym to innowacyjny produkt wyszczuplający łączący skuteczność naturalnych składników aktywnych z najnowszymi osiągnięciami kosmetologii i medycyny estetycznej. Nowa formuła serum zawiera mikroskopijne cząsteczki diamentu oraz unikalną kompozycję substancji czynnych, które intensywnie pobudzają spalanie tłuszczów w tkance podskórnej oraz niezwykle skutecznie redukują cellulit.
Mikrokryształy diamentu pobudzają mikrokrążenie, aktywnie dotleniają komórki oraz zwiększają przenikanie substancji aktywnych w głąb skóry.
Natychmiastowy efekt skuteczności produktu jest wzmocniony przez obecność kwasu hialuronowego o dużej masie cząsteczkowej, który głęboko nawilża, wygładza i ujędrnia. bioHyaluron Slim Complex™ pozostawia delikatny film na skórze, tworząc niewidzialny gorset rozświetlający i wygładzający.
Roślinne komórki macierzyste aktywizują osłabione i uśpione komórki macierzyste w skórze, przez co stymulują jej naturalną regenerację. Pozwala to w naturalny sposób zwalczać cellulit. Kompleks Lipocell-Slim® stymuluje proces spalania tkanki tłuszczowej, wykazuje silne działanie wyszczuplające i modelujące sylwetkę.
Pojemność: 250 ml
Cena: ok. 17 zł
Moja opinia:
Aplikacja:
Bardzo przyjemna, serum ma postać takiego rzadkiego żelu, świetnie się rozprowadza na skórze i bardzo dobrze wchłania. Po paru chwilach od nałożenia zaczynałam czuć ewidentne chłodzenie – na początku było to nieco nieprzyjemne, ale w końcu przyzwyczaiłam się do tego i co lepsze, polubiłam je! ;) Uczucie to po pewnym czasie mija i już nie jest nam tak zimno… W przeszłości używałam również wersji rozgrzewającej (i mnóstwa innych), ale zdecydowanie wolę tę chłodzącą ;)
Co do opakowania jest okej, pod koniec mogą wystąpić trudności z wydostaniem serum ze środka i nieco ścierają się napisy. Mam też trochę zastrzeżeń, nie tyle do designu, co do pustych haseł „marketingowych” na opakowaniu i w opisach – Efekt 4D? Co to niby ma być efekt 4D? ;> Działa do 48 godzin? Szkoda, że nie do 30 dni… Przepraszam, ale nie mogę się powstrzymać, kiedy widzę naiwne obietnice, nie wspominając już o tych mikrokryształkach diamentów ;>.
Działanie i efekty:
Cóż… zacznę od tego co mi się nie podoba – drobinki brokatu (nie, nie diamentów, obok diamentów to ten produkt nawet nie leżał!) w dużych ilościach, widoczne i mocno błyszczące – koszmar! Po aplikacji skóra świeci się jak choinka! Co jak co, ale tego triku nie rozumiem. Przez te wredne drobinki niestety musiałam zrezygnować ze stosowania serum na ramiona (tak, tak, mam je większe niż być powinny i liczyłam na efekt wyszczuplenia). Darowałam sobie również smarowanie brzucha, a to tym razem z powodu niezwiązanego z produktem, bo dostałam wysypki i nie chciałam podrażniać już niczym skóry.
Zostały więc uda i pośladki – posiadam dość widoczny (choć jeszcze nie makabryczny) cellulit na udach. Stosowałam więc to serum jak najmożliwiej regularnie (czyli codziennie rano i wieczorem) przez ostatnie 3,5 tygodnia (od razu zaznaczam, że według producenta efekty mają być widoczne już po 4 tygodniach stosowania, do których nie dane mi było doczekać, bo cóż, musiałam napisać notkę do dzisiaj :P, więc o ewentualnych zmianach i efektach poinformuję Was później uzupełniając ten post). I jakie są moje wrażenia? Na pewno nie zauważyłam wyszczuplenia. W co jak w co, ale w magiczne kremy, które zredukują mi tkankę tłuszczową ot tak, to nie wierzę :) Ale, ale, może mi się wydaje, ale zauważyłam, że cellulit jest zauważalnie mniej widoczny, skóra jakby gładsza i „normalniejsza” ;) Mam nadzieję, że owa redukcja będzie postępować i zminimalizuje mój problem.
Podsumowując, polecam serum wypróbować, sylwetki nie wymodeluje, tkanki tłuszczowej nie zredukuje, ale fajnie nawilży skórę, a także będzie działać wygładzająco i antycellulitowo! I tyle starczy jak na jeden produkt ;)
Moja ocena: 4/5
*Serumwyszczuplające otrzymałam do testów dzięki portalowi Uroda i Zdrowie oraz marce Eveline, fakt ten nie wpływa na moją ocenę.
Znacie? Używałyście? A może inne balsamy wyszczuplająco-antycellulitowe?
Witajcie,
pozostał mi jeszcze jeden produkt Eveline do zaprezentowania, a jest to diamentowe serum wyszczuplające*. Jeśli jesteście ciekawe mojej opinii o nim, zapraszam do czytania ;)
Opis producenta:
DIAMENTOWE SERUM WYSZCZUPLAJĄCE ANTYCELLULIT
Innowacja z kwasem hialuronowym!
EFEKT 4D
Diamentowe wyszczuplanie i modelowanie sylwetki w czterech wymiarach:
• redukuje tkankę tłuszczową i cellulit
• pobudza mikrokrążenie
• modeluje sylwetkę
• działa do 48h
DIAMENTOWE SERUM WYSZCZUPLAJĄCE ANTYCELLULIT z kwasem hialuronowym to innowacyjny produkt wyszczuplający łączący skuteczność naturalnych składników aktywnych z najnowszymi osiągnięciami kosmetologii i medycyny estetycznej. Nowa formuła serum zawiera mikroskopijne cząsteczki diamentu oraz unikalną kompozycję substancji czynnych, które intensywnie pobudzają spalanie tłuszczów w tkance podskórnej oraz niezwykle skutecznie redukują cellulit.
Mikrokryształy diamentu pobudzają mikrokrążenie, aktywnie dotleniają komórki oraz zwiększają przenikanie substancji aktywnych w głąb skóry.
Natychmiastowy efekt skuteczności produktu jest wzmocniony przez obecność kwasu hialuronowego o dużej masie cząsteczkowej, który głęboko nawilża, wygładza i ujędrnia. bioHyaluron Slim Complex™ pozostawia delikatny film na skórze, tworząc niewidzialny gorset rozświetlający i wygładzający.
Roślinne komórki macierzyste aktywizują osłabione i uśpione komórki macierzyste w skórze, przez co stymulują jej naturalną regenerację. Pozwala to w naturalny sposób zwalczać cellulit. Kompleks Lipocell-Slim® stymuluje proces spalania tkanki tłuszczowej, wykazuje silne działanie wyszczuplające i modelujące sylwetkę.
Pojemność: 250 ml
Cena: ok. 17 zł
Moja opinia:
Aplikacja:
Bardzo przyjemna, serum ma postać takiego rzadkiego żelu, świetnie się rozprowadza na skórze i bardzo dobrze wchłania. Po paru chwilach od nałożenia zaczynałam czuć ewidentne chłodzenie – na początku było to nieco nieprzyjemne, ale w końcu przyzwyczaiłam się do tego i co lepsze, polubiłam je! ;) Uczucie to po pewnym czasie mija i już nie jest nam tak zimno… W przeszłości używałam również wersji rozgrzewającej (i mnóstwa innych), ale zdecydowanie wolę tę chłodzącą ;)
Co do opakowania jest okej, pod koniec mogą wystąpić trudności z wydostaniem serum ze środka i nieco ścierają się napisy. Mam też trochę zastrzeżeń, nie tyle do designu, co do pustych haseł „marketingowych” na opakowaniu i w opisach – Efekt 4D? Co to niby ma być efekt 4D? ;> Działa do 48 godzin? Szkoda, że nie do 30 dni… Przepraszam, ale nie mogę się powstrzymać, kiedy widzę naiwne obietnice, nie wspominając już o tych mikrokryształkach diamentów ;>.
Działanie i efekty:
Cóż… zacznę od tego co mi się nie podoba – drobinki brokatu (nie, nie diamentów, obok diamentów to ten produkt nawet nie leżał!) w dużych ilościach, widoczne i mocno błyszczące – koszmar! Po aplikacji skóra świeci się jak choinka! Co jak co, ale tego triku nie rozumiem. Przez te wredne drobinki niestety musiałam zrezygnować ze stosowania serum na ramiona (tak, tak, mam je większe niż być powinny i liczyłam na efekt wyszczuplenia). Darowałam sobie również smarowanie brzucha, a to tym razem z powodu niezwiązanego z produktem, bo dostałam wysypki i nie chciałam podrażniać już niczym skóry.
Zostały więc uda i pośladki – posiadam dość widoczny (choć jeszcze nie makabryczny) cellulit na udach. Stosowałam więc to serum jak najmożliwiej regularnie (czyli codziennie rano i wieczorem) przez ostatnie 3,5 tygodnia (od razu zaznaczam, że według producenta efekty mają być widoczne już po 4 tygodniach stosowania, do których nie dane mi było doczekać, bo cóż, musiałam napisać notkę do dzisiaj :P, więc o ewentualnych zmianach i efektach poinformuję Was później uzupełniając ten post). I jakie są moje wrażenia? Na pewno nie zauważyłam wyszczuplenia. W co jak w co, ale w magiczne kremy, które zredukują mi tkankę tłuszczową ot tak, to nie wierzę :) Ale, ale, może mi się wydaje, ale zauważyłam, że cellulit jest zauważalnie mniej widoczny, skóra jakby gładsza i „normalniejsza” ;) Mam nadzieję, że owa redukcja będzie postępować i zminimalizuje mój problem.
Podsumowując, polecam serum wypróbować, sylwetki nie wymodeluje, tkanki tłuszczowej nie zredukuje, ale fajnie nawilży skórę, a także będzie działać wygładzająco i antycellulitowo! I tyle starczy jak na jeden produkt ;)
Moja ocena: 4/5
*Serumwyszczuplające otrzymałam do testów dzięki portalowi Uroda i Zdrowie oraz marce Eveline, fakt ten nie wpływa na moją ocenę.
Znacie? Używałyście? A może inne balsamy wyszczuplająco-antycellulitowe?
Testowała:
Katarzyna (dla blogerek Gray) – Niemal 23 letnia zwariowana amatorka książek i makijażu, uwielbiająca zabawy z kolorem. Od pewnego czasu prowadzę bloga kosmetyczno-makijażowego, którego nie zamierzam porzucać, ponieważ sprawia mi ogromną frajdę!
Prowadzi bloga: http://impresjeiekspresje.blogspot.com/