Dziewczyny z Gross-Rossen. Zapomniane historie z obozowego piekła

3 września 2021, dodał: Redakcja
Artykuł zewnętrzny

Jeden z najokrutniejszych obozów zagłady Gross-Rossen, w którym panowały nieprawdopodobnie trudne warunki, był niemieckim obozem pracy. W obozie obok dzisiejszej Rogoźnicy na dolnym śląsku wydobywano granit , w tych kamieniołomach zginęło tysiące ludzi, część z nich to młode kobiety o których opowiada ta książka.

Ruth, Felice, Fela, Gerda, Alize, Halina – sześć młodych dziewczyn, które połączył jeden los. Wszystkie miały swoje marzenia, plany, ambicje… lecz trafiły tam, gdzie granica między człowieczeństwem a bestialstwem była bardzo cienka. Każda z nich przetrwała piekło Gross-Rosen. Każda z nich została bezdusznie pognana w Marszu Śmierci. Niestety – nie każda z nich przeżyła pochód w środku zimy. Co sprawiło, że niektórym kobietom dane było rozpocząć inne, szczęśliwe życie, podczas gdy pozostałym odebrano szansę na nowy początek?

dziewczyny z gross rossen

Fatum? Siła wyższa? A może zwykły przypadek?

Naziści skrupulatnie zacierali ślady po własnych zbrodniach. Niszczyli obozy koncentracyjne, palili dokumenty, zakopywali więźniarki w masowych grobach gdzieś na odludziu. Dlatego przeszłość dziewczyn z Gross-Rosen pokryta jest kurzem zapomnienia. Agnieszka Dobkiewicz – bazując na nielicznych dokumentach zachowanych do naszych czasów – stara się jednak odkryć bolesną prawdę o życiu Ruth, Felice, Feli, Gerdy, Alize oraz Haliny.

 

Powyższy opis pochodzi od wydawcy.

 






Możesz śledzić wszystkie odpowiedzi do tego wpisu poprzez kanał .

Dodaj komentarz


FORUM - bieżące dyskusje

Podwyżki opłat sanatoryjnych
Co to za opłaty, 200-300 zł za kilkanaście dni wczasów? Często nie jeżdżą...
Dyrektywa budynkowa EPBD
Już widzę, jak dziadkowie w kurnych chatkach na wsi inwestują w panele... Zostawią...
W jakiej pozycji spać?
Ja śpię na plecach na wznak, bo mi tak wygodnie;)
Fotowoltaika - największy problem r…
Efektywność paneli w zasadzie działa przeciw ich właścicielowi, bo za każdy wytworzony kilowat...