Dieta niemowlęcia w pierwszych miesiącach życia to dość prosta sprawa – mleko mamy w przypadku maluchów karmionych naturalnie albo odpowiednie mleko modyfikowane. Schody zaczynają się, kiedy przychodzi czas na rozszerzenie menu dziecka. Pojawiają się zasadnicze pytania – przygotowujemy posiłki samodzielnie czy wybieramy słoiczki Gerber, BoboVita albo innej marki? Wiele mam staje przed takim dylematem, porównuje, analizuje, obserwuje i dokonuje indywidualnych wyborów.
Gerber – słoiczki z uśmiechniętym bobasem
Jedną z wiodących marek na rynku jest Gerber. Kto z nas nie kojarzy charakterystycznych słoiczków z uśmiechniętym bobasem na etykiecie? Ciekawostką jest fakt, iż uśmiechnięte bobo, znane jako dziecko Gerbera, wzorowano na niejakiej Ann Turner Cook, obecnie emerytowanej nauczycielce. Dziś logo jest rozpoznawalne na całym świecie, a dania w słoiczkach Gerber to wybór wielu mam i ich małych smakoszy. Warto zastanowić się co przesądza o tak wielkim sukcesie dań sygnowanych przez tę markę.
Jakość, smak, indywidualne menu
Zapewne duży wpływ na spektakularny sukces ma fakt, że Gerber wie, że dziecko to wymagający konsument. Kilkumiesięcznego malucha nie „nabierze się” na marketingowe chwyty i profesjonalne reklamy. Broni się smak i jakość oraz różnorodność oferty dostosowana do wymagań wieku oraz indywidualnych preferencji. Innymi słowy – posiłki, które zajada półroczny maluch różnią się od tych dla „roczniaka”, po inne słoiczki Gerbera sięgnie też mama dwulatka. Są dzieci, które wcinają mięsne dania i niechętnie zjedzą owocki, inne wręcz przepadają za jabłuszkiem czy bananem ze słoiczka. Dlatego właśnie dania z logo Gerber powstają w oparciu o dokładną analizę matczynych sugestii (na podstawie obserwacji tego, co lubią dzieci) oraz zaleceń specjalistów w zakresie żywienia. Na zaufanie rodziców wpływa również fakt gwarantowanej jakości i bezpieczeństwa. Marka Gerber deklaruje m.in.:
- wieloletnią współpracę ze sprawdzonymi dostawcami,
- stały nadzór nad uprawami,
- kontrolę dostaw,
- kontrolę opakowań,
- pasteryzację słoiczków Gerber,
- kontrolę procesu produkcyjnego,
- tworzenie nowych produktów.
Zapewnia również, że „produkty poddawane są ok. 30 badaniom laboratoryjnym i 110 badaniom jakościowym, a smak testujemy razem z mamami”.
Słoiczki Gerber – od niemowlaka do przedszkolaka
Wielkim atutem marki Gerber – słoiczków z obiadami i owocami, jest fakt, że mogą one towarzyszyć dziecku od pierwszych nowych posiłków aż do czasów przedszkolnych. Mamy tu bowiem jednoskładnikowe dania, które podaje się jako pierwsze produkty rozszerzające dietę, jak również gotowe, pełnowartościowe posiłki dla trzylatka. Jednocześnie w przypadku marki Gerber słoiczki zawierają przysmaki na każda porę dnia i na każdy posiłek. Wiadomo, że maluchy na różnych etapach życia mają także bardzo zróżnicowane potrzeby żywieniowe. Na ogół pierwsze jednoskładnikowe produkty można włączyć do diety już w 4 miesiącu bez względu na rodzaj karmienia.
Na dobry początek idealne będą dania Gerber Moja Pierwsza Łyżeczka. Mamy znajdą tu przeciery owocowe i warzywne, a także mięsne. Są one bardzo delikatne, gładkie, w trosce o niewielkie umiejętności maluszka. Pamiętajmy, że dotychczas musiał jedyne ssać (co jest odruchem, a nie umiejętnością nabytą). Na małych smakoszy czekają m.in. słoiczki Gerber z marchewką, dynią, jabłuszkiem, gruszką, suszoną śliwką, bananem. Są też mięsne dania monoskładnikowe – Delikatny Kurczak oraz Delikatny indyk. Pojawiają się również pierwsze kompozycje np. Jabłuszka z kaszą manną czy Marchewka z ziemniaczkami.
Gerber podkreśla znaczenie zróżnicowania produktów w diecie jako element nauki smaków, ważnej dla rozwoju preferencji dziecka i kształtowania przyszłych nawyków żywieniowych.
Oczywiście słoiczki Gerber to nie jedyna możliwość dla mam poszukujących zdrowego i smacznego menu dla swojego rozwijającego się malucha. Na pewno warto skorzystać z doświadczeń innych mam (np. tutaj: http://www.suzylife.pl/2015/10/16/gerber-hipp-czy-bobovita/). Najważniejsza jednak jest intuicja mamy oraz obserwacja dziecka – jak reaguje na nowe smaki, co mu smakuje, a na co nie chce nawet spojrzeć.