Dzisiaj pojechałam na miasto i powoli zaczynam załatwiać swoje sprawy mianowicie zamówiłam sobie wizytę u fryzjera bo niedługo szykuje mi się wesele. Mąż był taki łaskawy i miłosierny, ze zafundował mi również na paznokcie. Nie czekając długo (żeby się nie rozmyślił) pojechałam sobie do manikiurzystki i zaklepałam termin. Posiedziałam , pogadałam i moja manikiurzystka oznajmiła mi, że mam słabe, rozdwajające się paznokcie i w swojej ofercie od niedawna ma zabieg cw który warto zainwestować a nazywa się P. Shine ….
Wszystko ładnie i pięknie tylko ja nie wiem co to jest, więc zaczęła mi Pani po kolei wyjaśniać na czym polega japoński manicure. No to po kolei:
P. Shine zaczyna się od tzw. kąpieli rączek. Zanurzamy dłonie w wodzie z witaminami która działa odżywczo na paznokcie. Następnie pilnikiem (który jest wykonany ze szkła) skracamy paznokcie i patyczkiem (który jest zrobiony z drzewa pomarańczowego) odsuwamy skórki. Następnie ścieramy delikatnie szkliwo paznokcia (papierowym pilnikiem) i pędzelkiem oczyszczamy płytkę paznokcia.
Gdy nasze paznokcie są ładnie wypiłowane należy wetrzeć (nanieść) zieloną papkę na płytkę paznokcia (dzięki paście poprawia się krążenie), następnie na paznokcie zostaje nałożony różowy puder , którego zadaniem jest nadać paznokciom piękny różowy kolor i jeszcze piękniejszy połysk, ale również chroni nasze płytki przed szybkim spłukaniem się substancji odżywczych (które zostały nałożone wcześniej). Na koniec smarujemy rączki oliwką…
Efekt …. podobno poraża i jest widoczny już za pierwszym razem , połysk utrzymuje się do 2 tygodni po czym należy powtórzyć sesję. Zabieg w salonie kosmetycznym kosztuje około 80 zł. (ja stargowałam na 50zł.) Zestawy można kupić samemu w cenie od 130 zł – 300 zł, zależnie od wielkości.
Co prawda ja się zapisałam , mam nadzieję, że nie będę żałowała swoich ciężko zarobionych pieniążków i paznokcie będą prezentowały się ślicznie. Mam nadzieję, że ten nowoczesny i jakże unikatowy manicure zdziała cuda i wreszcie moje dłonie będą zdrowe i piękne.
Joanna Sz.