Czy Polacy mają syndrom Scarlett O’Hary?

18 grudnia 2015, dodał: Aleksandra Kolanko
Artykuł zewnętrzny

Bohaterka książki Margaret Mitchell „Przeminęło z wiatrem” Scarlett O’Hara, w obliczu konieczności podjęcia decyzji stosowała prosty wybieg: „Pomyślę o tym jutro”. Nie tylko ona. „Jutro” o kupnie prezentów pomyśli wielu z nas, część wręcz 24 grudnia. PIT-y wypełnimy 30 kwietnia, a podręczniki szkolne kupimy 31 sierpnia. Jak wynika z danych BlaBlaCar, w ostatniej chwili planujemy również weekendowe i świąteczne podróże.

Przesuwanie w czasie podejmowania zaplanowanych zadań w psychologii nazywa się prokrastynacją. Odkładanie spraw na później może utrudniać codzienne życie. A jest to częsty nawyk wśród Polaków, który przysparza nam sporo stresu.

Podróże last minute

Podróże last minute to nie tylko tańsze oferty w biurach podróży. Jak wynika z danych serwisu wspólnych przejazdów BlaBlaCar, Polacy, Rosjanie i Turcy najpóźniej ze wszystkich narodowości, dla których dostępny jest serwis, dodają oferty przejazdów. Jednocześnie tylko 5,4 proc polskich kierowców dodaje przejazdy na tydzień do dwóch przed planowaną podróżą, a jedynie 1,6 proc. polskich kierowców dodaje oferty od 14–20 dni przed przejazdem.

Wielu z nas nie lubi planować wcześniej. Zostawiamy sobie przestrzeń na spontaniczne działania. – komentuje Michał Pawelec z serwisu BlaBlaCar.pl – Wspólne przejazdy to alternatywa dla tradycyjnych środków transportu, które trzeba zarezerwować wcześniej, by mieć pewność dotarcia do celu. Z jednej strony sprawia to, że BlaBlaCar jest dobrym rozwiązaniem na ostatnią chwilę, ale z drugiej strony – takie działanie last minute może przysparzać nieco stresu wspólnie podróżującym osobom. W interesie wszystkich jest wcześniejsze zadeklarowanie dostępności miejsca lub chęci jego zajęcia – podkreśla  Pawelec.

– Przesuwanie spraw w czasie, często w nieskończoność, może mieć różne przyczyny. Ja zwracam uwagę na jedną cechę – odpowiedzialność i ambiwalencję. Jesteśmy ciut zdziecinniałym społeczeństwem – odwlekamy ważne rozmowy, odwlekamy ważne decyzje. Odwlekając de facto przyznajemy, że sprawa jest ważna. W teorii cieszymy się na Święta, ale  kupując prezenty czy planując podróż w ostatniej chwili – pokazujemy, że nieco się świąt i okołoświątecznych konfliktów obawiamy –  komentuje dr Piotr Toczyski, socjolog. – Polacy  –  co wynika z wielu badań – to ludzie zorientowani bardziej na przeszłość niż przyszłość. Tak naprawdę chętniej obchodzilibyśmy pierwszą rocznicę Wigilii, a jeszcze chętniej pięćdziesiątą rocznicę Wigilii, niż Wigilię, która właśnie trwa. Przyszłość i teraźniejszość jest dla nas dotkliwa, niepewna. To chyba dlatego wolimy nie planować – dodaje.

Prezenty też last minute

Polacy zamawiają prezenty na ostatnią chwilę. Z naszych danych wynika, że najwięcej zamówień w sklepach internetowych klienci składają na cztery – pięć dni przed Wigilią – mówi Marcin Klimaszewski z firmy Cloudpack, która logistycznie obsługuje sklepy internetowe. – Szacujemy, że w tym roku największa liczba wysyłek dotrze do klientów we wtorek 22 grudnia. Oznacza to, że Cloudpack nada w poniedziałek około 500 proc. wysyłek więcej niż zazwyczaj – dodaje Klimaszewski. O tym, że – choć świetnie znamy datę Świąt – „przypominamy” sobie o prezentach w ostatniej chwili świadczą również kolejki do punktów odbioru osobistego ze sklepów internetowych. Ustawiają się zarówno 23, jak i 24 grudnia – Szacujemy, że liczba odbiorów osobistych zamówionych prezentów w dniu 23 i 24 grudnia wzrasta o 800% w stosunku do innych dni w ciągu roku – dodaje przedstawiciel Cloudpack.

Żeby wziąć sprawy we własne ręce i śmiało planować trzeba wziąć za przyszłość odpowiedzialność. W Polsce ścierają się dwie odmienne kultury – tzw. pasywna prywatność odziedziczona po PRL oraz wolny rynek z jego wolnością i zachętą do brania spraw we własne ręce. Mam wrażenie, że robienie wszystkiego w ostatniej chwili to taki kompromis między jedną a drugą postawą – komentuje dr Toczyski.

file1450445126