Prezentujemy poniżej kolejny produkt testowany przez blogerkę mintelegance.blogspot.com w ramach Wielkiej Akcji Testowania – czekoladowy peeling do ciała EKOA:
Obietnice producenta:
Drobnoziarnisty peeling solny o apetycznym zapachu czekolady. Doskonały, naturalny skład peelingu zapewnia odżywcze, ujędrniające skórę działanie. Peeling delikatnie oczyszcza i wygładza skórę. Zawarte w nim kakao pozwala zwalczać wolne rodniki, masło shea chroni skórę przed działaniem czynników zewnętrznych, jojoba zapobiega przesuszaniu skóry i chroni przed rozstępami, natomiast słodkie migdały gwarantują zmiękczenie, nawilżenie i odmłodzenie skóry.
Skład: Sodium Chloride, Prunus Amygdalus Dulcis, Theoborma Cacao (Cocoa) Seed Powder, Glycerin, Butyrospermum Parkii (Ecocert), Simmondsia Chinensis (Ecocert) Cera Alba, Parfum, BHT (200 g)
200 g kosztuje około 30,00 zł
Moim zdaniem:
„Badania wskazują, że czternastu z każdych dziesięciu ludzi lubi czekoladę” (Sandra Boynton)- tymi słowami, znalezionymi przez przypadek w Internecie, rozpoczynam wpis o czekoladowym peelingu. Bo czy jest ktoś, kto nie lubi czekolady? Albo kosmetyków aromatycznie pachnących czekoladą? Chyba nie! :)
Peeling zamknięto w niskim, szerokim słoiczku, który wykonany jest w przezroczystego plastiku i zamykany na aluminiową nakrętkę. Szata graficzna jest prosta, ale jednocześnie sama w sobie gustowna, a samo opakowanie bardzo funkcjonalne- szeroki otwór pozwala na wydobycie kosmetyku do samego dna. Duży plus za foliowe zabezpieczenie, chroniące produkt przed „wścibskimi” paluszkami innych osób ;)
Czekoladowy zapach peeling ujął mnie momentalnie i zawładnął wszystkimi zmysłami. Jest słodki, upajający i kuszący, jak sama nazwa wskazuje. Nie jest to sztuczny zapach, pachnie prawdziwą czekoladą, aż ma się ochotę spróbować :) Jestem nim oczarowana, uwielbiam takie wyraziste i słodkawe zapachy, poprawiające samopoczucie nawet w najbardziej pochmurny dzień. Nie umiem oprzeć się pokusie powąchania peelingu za każdym razem, gdy tylko znajduję się w jego pobliżu, tak bardzo jest uzależniający ;) Obłędny zapach unosi się w powietrzu jeszcze długo po użyciu, równie długo czuć go na skórze.
Konsystencja jest wprost idealna, odpowiednio gęsta i zbita. Drobinki są niedużych rozmiarów, ale są wystarczająco ostre, by pobudzić krążenie i zetrzeć martwy naskórek, wygładzając skórę. Dzięki zawartości olejku, peeling dobrze rozprowadza się po skórze, gładko po niej sunąc.
Peeling doskonale zdziera martwy naskórek, tym samym sprawiając, że skóra jest idealnie gładka, mięciutka i przyjemnie jedwabista w dotyku. Dzięki dodatkowi olejku skóra jest również optymalnie nawilżona, nawet lepiej niż po użyciu niektórych balsamów. Przy systematycznym stosowaniu skóra staje się jędrniejsza, a jej ogólna kondycja ulega znacznej poprawie.
Jak każdy peeling solny i ten ma jedną niedoskonałość – nawet przy najmniejszym zranieniu naskórka czy podrażnieniu powoduje mocne i nieprzyjemne szczypanie. Poza tym uważam, że jest to peeling idealny, a jego fenomenalny zapach okazał się idealnym umilaczem jesiennych kąpieli :)