Courtney Allison Moulton: „Anielski ogień” – recenzja

31 października 2011, dodał: Redakcja
Artykuł zewnętrzny

Czy liczba 17 ma jakieś głębsze znaczenie, poza faktem, że niewątpliwie jest liczbą pierwszą? Szukając w odniesieniach do kultur i religii świata, mogłoby się wydawać, że absolutnie nie. Jednakże współczesna literatura zmienia nasze nastawienie i oto niepozorna liczba 17 okazuje się być magiczna. A dokładniej, ściślej i dobitniej mówiąc chodzi o dzień 17 urodzin. Ta oto data otwiera (z niemałym skrzypieniem zawiasów) wrota do innego świata, tego drugiego, równoległego i niedostępnego dla pospolitych „zjadaczy chleba” o przeciętnej wyobraźni. W niektórych kręgach takich ludzi nazywa się po prostu mugolami. A odwołanie do świata J.K. Rowling jest tutaj zupełnie uzasadnione, bowiem pełnoprawnym, dorosłym czarodziejem, zostaje się (jak powszechnie wiadomo) właśnie w dniu 17 urodzin, jako efekt zdjęcia z adepta, ciążącego nań namiaru.

Wracając jednak do tematu przewodniego, Ellie Monroe w dniu 17 urodzin zostaje obudzona i obdarzona mocą pradawnej wojowniczki. Tym samym wkracza do świata upadłych aniołów, kosiarzy, virów, ursidów, lupinów, nykteridów i archaniołów jako Preliator, gdzie toczy się odwieczna walka dobra ze złem. Ciężka, czarna, bezlitosna moc zła staje w szranki z kopeszami o srebrnych klingach i niebieskim płomieniem anielskiego ognia. Jej przeznaczeniem jest powstrzymanie demonów, przed zjadaniem dusz ludzkich i odbudowaniem szeregów Lucyfera, szykującego się do drugiej wojny z zastępami anielskimi. Koszmarne sny stają się rzeczywistością, lecz pamięć płata figle i pozostaje smolistą, nieprzyjazną otchłanią.
Między lodami, zakupami w ekskluzywnych butikach i testem z matmy Ellie wkracza do Mroczni, wymiaru poza granicami zwykłego poznania, w towarzystwie Willa – posłańca i nauczyciela, tajemniczego anielskiego nieśmiertelnego. Czuje łączącą ich więź lecz nie potrafi w sobie odnaleźć prastarej prawdy, wspomnienia przychodzą stopniowo, zbyt wolno, niespiesznie. A zło czai się za zakrętem, każdy zaułek może być pułapką. Nie ma jednak czasu na ponowne odrodzenie, upadli stają się coraz silniejsi, bardziej przebiegli, nieprzewidywalni…
Książka jest prawdziwą przyjemnością dla wielbicieli gatunku. Lekkie dialogi, nierozbudowane opisy i ciągła akcja, fascynują od pierwszych do ostatnich stron. Przyjemność przebywania w tym świecie  rekompensuje szarość codzienności i pozwala na oderwanie się od spraw trywialnych, które tak mocno trzymają nas przy ziemi. Tak naprawdę przecież wszyscy szukamy swojej wyspy, wszyscy mamy swój drugi wymiar, bezpieczny, kochany azyl… Dlaczego więc nie przyjąć, że Wielki Wybuch stworzył światy równoległe? Powiecie, bajka, bzdura, kompletne szaleństwo. Ja odpowiem – wielka wyobraźnia. Ogranicza nas tylko szaro-bury realizm i przywiązanie do tego co znamy. A gdzie miejsce na skrzydła? Moja dusza karmi się mitami i legendami, pradawnymi siłami szamańskich wierzeń i mocy, elfich czarów i anielskich iskier. Wierzę, że istnieje przejście, czy na ulicy Pokątnej, czy w króliczej norze lub poprzez gładką taflę lustra. Zanim je jednak odkryję, używam klucza najbardziej mi znanego – książki. A pozycja C.A. Moulton jest w tym celu wyjątkowo pomocna. Staje się bratnią duszą, a przebywanie z nią sprawia ogromną przyjemność.
Polecam bez porozumiewawczego mrugnięcia okiem. Może i Wam uda się usłyszeć łopot anielskich skrzydeł, a w piórku znalezionym na wgniecionej poduszce dostrzec pierwiastek iluzji wszechświata. Wcale nie musi to być struktura linearna…
Marta D.
Książka do kupienia tutaj: http://www.bukowylas.pl/content/ksiazka/anielski-ogie%C5%84
Dziękujemy serdecznie Wydawnictwu Bukowy Las za włączenie się do akcji Jesienne Czytanie z Wydawnictwem i udostępnienie egzemplarzy promocyjnych.
Redakcja






Możesz śledzić wszystkie odpowiedzi do tego wpisu poprzez kanał .

2 komentarzy do Courtney Allison Moulton: „Anielski ogień” – recenzja

  1. avatar Madzia444 pisze:

    Książka”magiczna” i nieco trzymająca w napięciu.

  2. avatar Dobika pisze:

    Faktycznie bardzo interesująca…Czytam recenzje,a już mnie wciąga:-)Wyobrażam sobie,gdybym ją czytała – noce zaliczone :-)Bardzo lubię takie „akcje” w książkach – trzymają ciągle w napięciu,do póki nie doczytasz,nie zaznasz spokoju…:-)

Dodaj komentarz


FORUM - bieżące dyskusje

Nietypowa aranżacja biura - jak sąd…
Nietypowa ale praktyczna aranżacja biura może być jak najbardziej. Podoba mi się!
"nocne marki" - dozwolone po 22 :)
Ja bardzo późno chodzę spać, więc zanim zasnę co nie mam z tym...
Depilacja-co najlepsze?
Depilatory laserowe są bardziej precyzyjne niż IPL. Wielu ekspertów uznaje, że jest to najskuteczniejsza...
Torebka duża czy mała?
Małe torebki okazują się być świetnym dodatkiem stylizacyjnym. Dla przykładu mała torebka na łańcuszku...