Connelly Michael: Betonowa blondynka – recenzja

13 sierpnia 2019, dodał: Marta Dasińska
Artykuł zewnętrzny

Connelly Michael:

Betonowa blondynka – recenzja

 

Lalkarz i Plagiator…
Prawda i Sprawiedliwość…

Harry Bosch dzieli swój czas między salę sądową a posterunek w Hollywood. Proces cywilny o nadużycie kompetencji i zabójstwo niewinnego człowieka przeplatane kolejnymi zbrodniami łudząco przypominającymi dzieła Lalkarza stawiają detektywa w niekorzystnym świetle. Wszystkie fakty umiejętnie wykorzystuje twarda i inteligentna adwokat Money Chandler. Bezkompromisowy, dość szorstki, podążający swoimi ścieżkami bohater musi stawić czoła dwóm przeciwnikom, ale również demonom z przeszłości, które w czasie tego procesu wychodzą na światło dzienne.

Realia przywołujące klimat minionych czasów początku lat dziewięćdziesiątych ubiegłego wieku. Angażująca fabuła, atmosfera zepsutego miasta, zawiłości amerykańskiego systemu sądowego, ciemna strona Los Angeles, związana z przemysłem porno. Mocna i bezkompromisowa rozrywka na najwyższym poziomie. Fantastyczna zagadka kryminalna z elementami kryminału sądowego, demony zawodu policjanta i obraz miasta pełnego zbrodni i ciemnych zaułków.

Bardzo dobry, dynamiczny kryminał z ciekawym wątkiem obyczajowym. Mistrzowsko zarysowana postać głównego bohatera, zaskakująca, emocjonalna, wciągająca opowieść dopracowana w każdym calu. Autentyczna, konsekwentna, logiczna. Mistrzowska, mroczna przygoda kryminalna, idealna dla wielbicieli klasycznego gatunku.

Książka doskonała, polecam.

Wydawnictwo Sonia Draga

Od Wydawcy:

Los Angeles sterroryzował seryjny morderca kobiet zwany Lalkarzem.
Psychopata na twarzach ofiar zostawia makabryczną wizytówkę. Kiedy podejrzany zostaje zastrzelony przez detektywa Harry’ego Boscha, wszyscy uważają, że horror miasta się skończył. Dla Boscha to jednak dopiero początek koszmaru. Zostaje oskarżony przez wdowę po mordercy o zabicie niewłaściwego człowieka. Niebawem policja znajduje zwłoki z podpisem Lalkarza…

Rozpoczyna się kolejne polowanie na handlarza śmiercią.

 






Możesz śledzić wszystkie odpowiedzi do tego wpisu poprzez kanał .

Dodaj komentarz