A oto jak się sprawuje Color Tattoo:
Na początek muszę zaznaczyć, że moje powieki bardzo szybko się „tłuszczą” w ciągu dnia i mam problem z utrzymaniem cienia cały dzień na powiece. Standardowe cienie zawsze nakładam albo na upudrowaną powiekę albo na bazę pod cienie (akurat moja baza pod cienie jest tak tragiczna, że szkoda gadać – Inglot – nie polecam, ale o niej w następnych postach). I mimo takiego zabezpieczenia zwykłe cienie nie dawały rady wytrzymać cały dzień. Niektóre trzymają się lepiej, inne gorzej. Natomiast cień Color Tattoo trzyma się perfekcyjnie 8h na oczach! Bez konieczności pudrowania powiek! Przy nałożeniu mojej beznadziejnej bazy Inglota trzymają się znacznie gorzej. Wtedy kolor zmywa się w załamaniu powieki. Także nie ma konieczności przygotowywania bazy pod cień, bo Color Tattoo trzyma się sam w sobie bardzo dobrze.
Ma kremowo-żelową konsystencję, którą nakładam pędzelkiem. Przy próbie nakładania palcami praktycznie zawsze zrobię sobie gdzieś plamę. Pędzlem łatwiej się nimi manewruje. Kolory są bardzo intensywne, dlatego cienie również dobrze nadają się do użycia w formie eyelinera. Osobiście najczęściej nakładam je na całą ruchomą powiekę, a czasami namaluję dodatkowo czarną kreskę kredką lub czarnym eyelinerem. Cień jakby „zastyga” nam na powiece, dlatego trzeba minutkę odczekać zanim zaczniemy malować kreskę kredką, w przypadku eyelinera, możemy zacząć malować się natychmiast po aplikacji cienia na powiece.
Cień zamknięty jest w bardzo ładnym, szklanym, odkręcanym słoiczku i jest go tak dużo, że starczy mi chyba na co najmniej rok codziennego malowania się! Także jest wydajny. Cena regularna to 24 zł, więc raczej na każdą kieszeń. Za tę jakość i wydajność wydaje mi się cena przyzwoita. A tak naprawdę sięgam po niego wtedy, gdy chcę zrobić makijaż szybko, ładnie i trwale. Czyli na wyjścia na plażę, na wakacje będą perfekcyjne!
Nie zmywa się go łatwo byle czym ;) Pamiętacie mój romans z płynem micelarnym Bourjois? Ten płyn kompletnie sobie nie radził z jego zmyciem. Choćbym nie wiem jak długo trzymała wacik przy oku i tarła, zawsze zostawała mi niebieska poświata na powiece od turkusowego cienia. Natomiast płyn Sensibo Biodermy bardzo ładnie go rozpuszcza i zmywa perfekcyjnie. Nie wiem natomiast jak będzie się zachowywał przy zmywaniu go mleczkiem. Jeśli ma któraś z Was jakieś doświadczenia z mleczkiem i Color Tattoo to zapraszam do podzielenia się wrażeniami :)
Co tu więcej dodać?
Jeżeli lubisz intensywne kolory, umiesz manewrować pędzelkiem albo masz zwinniejsze place do malowania jak moje, szukasz trwałego cienia, któremu nie straszny jest pot i woda to Color Tattoo to idealny cień dla Ciebie!