Już dawno miałam ochotę zrobić sobie efekt gradientu na paznokciach, jednak bałam się, że nie wyjdzie. Ale w nudnawy sobotni wieczór usiadłam do biurka, wzięłam kilka lakierów, gąbeczkę i zabrałam się za gąbkowanie. A w nudnawe niedzielne popołudnie, siedząc przed telewizorem pocykałam kilka fotek. Oczywiście było to tydzień temu, teraz mam mocno skrócone paznokcie, niech się regenerują ;)
Oto efekty:
Z bliska widać ślady gąbki, jednak z odległości ok metra kolory ładnie się zlewają i widać to przejście. Użyłam zmieszanych przeze mnie lakierów, więc żadna firma ich nie posiada :D Jedynym normalnym kolorem był ostatni miętus na końcach czyli Golden Rose Paris, 236. Tak, tam są 3 odcienie, środkowego niezbyt widać. Do tego zwykła gąbka do naczyń. Wczoraj zaopatrzyłam się w zestaw Essence gąbeczki + pędzelek do zdobień, ale nie próbowałam ich.
Znacie ten sposób? Co sądzicie o moim wykonaniu?