Dziś przygotowałam jeszcze dla Was notkę o chłodzącym kremie-żelu na dzień i na noc Eveline pro-young efekt matujący*. Zainteresowanych zapraszam do lektury.
Chłodzący krem-żel przeznaczony jest dla młodej skóry, do specjalnej pielęgnacji cery wrażliwej, tłustej i mieszanej ze skłonnością do nadmiernego błyszczenia się.
1. MATUJE
Innowacyjna formuła chłodzącego kremu-żelu została oparta na unikalnym kompleksie MATT ACTIVETM, zapewniającym długotrwały efekt matujący w partiach skóry narażonych na nadmierne błyszczenie (czoło, nos, broda).
2. NAWILŻA
Dzięki zawartości bioKWASU HIALURONOWEGO intensywnie nawilża, przywraca naturalny poziom wilgoci w naskórku, zapewnia aksamitną gładkość i jędrność.
3. OCZYSZCZA
bioWYCIĄG Z ALOESU I ŁOPIANU działa normalizująco, dokładnie oczyszcza pory i minimalizuje ich widoczność. Pozostawia skórę głęboko oczyszczoną.
Opakowanie i krem „obfocone” ze wszystkich stron:
Tutaj widać SKŁAD (zdjęcie się powiększa po kliknięciu):
Pojemność: standardowa – 50 ml Cena: ok. 17 zł
Krem jest zabezpieczony folią (tu jak już ją zdążyłam naruszyć ^^):
Moja opinia:
Od razu muszę zaznaczyć, że krem niestety nie jest przeznaczony dla mojej cery w 100%. Posiadam cerę suchą w kierunku mieszanej, jednak typowo mieszanej czy wręcz tłustej nie mam i nie miałam nigdy. Będę więc oceniać ten krem siłą rzeczy wedłe własnych potrzeb.
Aplikacja:
Krem-żel ma bardzo lekką, rzadkawą konsystencję. On, jak widzicie na zdjęciach, jest bieluśki, ale już po nabraniu na palce zaczyna stawać się bardziej przezroczysty, żelowy właśnie. Świetnie się rozprowadza na twarzy (ba i szyi i dekolcie) i faktycznie rewelacyjnie wchłania.
Działanie:
Cóż, zacznę od samej „góry” obietnic – chłodzenie. Nie poczułam go, jednak na pewno krem-żel daje takie uczucie świeżości, ale chłodzenia jako takiego nie zauważyłam właściwie wcale. Dalej matowienie – czy ja wiem. Mimo że moja buźka nie ma wielkiej skłonności do świecenia się, to czasami (kiedy jest bardziej mieszana niż sucha) błyszczy się w tej sferze T – broda, odrobinę nos i trochę czoło – nie wydaje mi się, żeby krem dobrze zapobiegał przed błyszczeniem się cer tłustych, u mnie niedługo po nałożeniu (w te gorsze dni), po góra dwóch godzinach, pojawiało się niewielkie ale zawsze błyszczenie. Nie jestem więc przekonana do tego zmatowienia, ale też nie mam pewności jak się sprawdzi na innych cerach.
Jeśli chodzi o nawilżenie – niestety znów, dla mnie nie jest wystarczające. Moja skóra zarówno po aplikacji jak i przez resztę dnia była nieprzyjemnie ściągnięta – zdecydowanie jest za słabe nawilżona i nawodniona ;/ Może cerom tłustym by wystarczało? Kto wie… Jedynie podczas upałów jako tako siłą rzeczy, nieźle się u mnie krem sprawdzał. Bo pocąc się nie potrzebowałam dobrego nawilżenia, wystarczało słabe ;) ;P
Co do obiecanego oczyszczania… no proszę was bardzo! Krem do twarzy ma oczyszczać? Od kiedy? Do oczyszczania to ja stosuję innego rodzaju produkty ;) Uważam to więc za dziwny chwyt marketingowy. Ale ten wyciąg z aloesu i łopianu to może za zadanie nie oczyszczać, ale niwelować podrażnienia i ogólnie łagodzić? Co faktycznie się dzieje – tj. kiedy podrażniłam cerę trąc wacikiem wiele razy skórę wokół oczu (zapraszam do recenzji nieszczęsnego płynu micelarnego po szczegóły), to po posmarowaniu tego kremem (tak, czasami mi się zdarza użyć zwykłego kremu do okolic oczu) pieczenie szybko znikało ;) Tak więc, oczyszczania porów nie zauważyłam, zmniejszenia ich widoczności również nie.
Krem-żel jest w miarę wydajny, starczy tak na około miesiąc codziennego (rano i wieczór) stosowania.
Moja ocena: trudno jest mi dać ocenę produktu nie przeznaczonego dla mojej cery, ale jakbym musiała ocenić to będzie to 2/5, mimo że nie spełnia obietnic, to polubiłam go za lekką formułę i przyjemnie mi się go stosowało podczas upalnych dni, ale niestety za nic więcej.
*Krem otrzymałam do testów dzięki portalowi Uroda i Zdrowie oraz marce Eveline, fakt ten nie wpływa na moją ocenę.
Używałyście go może? Jaki są Wasze wrażenia? Czy też Wam nie przypadł do gustu, czy wręcz przeciwnie – sprawdza się u Was doskonale? Czekam na Wasze opinie!
Testowała:
Katarzyna (dla blogerek Gray) – Niemal 23 letnia zwariowana amatorka książek i makijażu, uwielbiająca zabawy z kolorem. Od pewnego czasu prowadzę bloga kosmetyczno-makijażowego, którego nie zamierzam porzucać, ponieważ sprawia mi ogromną frajdę!
Prowadzi bloga: http://impresjeiekspresje.blogspot.com/