Dzisiaj podzielę się z Wami swoimi odczuciami/spostrzeżeniami po przetestowaniu balsamu do ust Carmex Jasmine Green Tea.
Składniki: Petrolatum, Lanloin, Cetyl Esters, Ethylhexyl Methoxycinnamate, Theobroma Cacao, Cera Alba, Seed Butter, Flavor, Benzophenone-3, Paraffinum Liquidum, Camphor, Menthol, Salicyl Acid, Benzyl Alcohol and Linalool, Oxybenzone! Sami widzicie napakowany czym tylko się da (niestety niekoniecznie zdrowymi substancjami) m.in. dzięki temu można używać go bardzo długo, bo aż 24 miesiące.
Opakowanie: Osobiście preferuję balsamy w sztyfcie ale otrzymany balsam w tubce również bardzo mi odpowiada. Opakowanie jest bardzo poręczne niewielkie o optymistycznej żółtozielonej barwie. Z łatwością mieści się w małej kieszeni spodni. Pojemność 10 g. Tutaj same plusy :)
Obietnice producenta: „Balsam do ust Carmex zawiera unikalny zestaw składników, wraz z naturalnymi substancjami nawilżającymi, takimi jak masło kakaowe i lanolina. Te i inne składniki nadają ustom zdrowy wygląd, dzięki utrzymywaniu odpowiedniego poziomu nawilżenia, co zapobiega ich wysuszaniu i pękaniu. Carmex koi, nawilża, łagodzi suche i popękane usta. Stosuj balsam do ust Carmex tak często, jak jest to konieczne”.
Odczucia: Pierwsza myśl jaka mi przyszła do głowy po otwarciu tubki „Śmierdzi jak maść rozgrzewająca i ja mam to zaaplikować na usta”?? Dosłownie. Jako, że nie miałam nigdy do czynienia z innym smakiem Carmexu, więc zapach kamfory/mentolu (bodajże) był dla mnie niemiłym zaskoczeniem. W zapachu nie wyczuwam niestety zielonej herbaty ani jaśminu tylko intensywny mentol i kamforę. Nawiasem mówiąc ciekawe jak to jest w przypadku innym smaków np. truskawkowym. Po nałożeniu balsamu na usta odczuwa się delikatne długotrwałe (nawet przyjemne) mrowienie i ochłodę, co uważam za plus przy obecnej upalnej pogodzie, jednak w zimie nie ukrywam, mogłoby to dla mnie być przeszkodą. Balsam zawiera filtr przeciwsłoneczny SPF 15, za duży plus. Usta po zastosowaniu są bardzo dobrze nawilżone, natłuszczone, miękkie i mam dziwne uczucie, że są jakby powiększone ale to prawdopodobnie wywołane jest mrowieniem. Na jednym z portali natknęłam się na opinie dziewczyn, że Carmex wysusza usta i je uzależnia. Hmm, według mnie balsam bardzo dobrze radzi sobie z nawilżeniem ust, więc tu nie popieram pierwszego zarzutu. A co do uzależnienia, ze względu na intensywność zapachu raczej nie ma szans bym się od niego uzależniła jednak chętnie wypróbuję jeszcze wersję o smaku truskawkowym i myślę, że dopiero wtedy będę to ocenić z racji, że uwielbiam wszystko co truskawkowe. Podsumowując, balsam oceniam na 4* (w skali 5*) – minus oczywiście za zapach.