Tusz do rzęs Big Volume Lash Professional 5D False Definition – Eveline
Przez ostatnie dwa miesiące używałam tylko jednego tuszu do rzęs, a mianowicie: Big Volume Lash Professional Mascara 5D False Definition firmy Eveline. Długo zwlekałam z recenzją, gdyż były dni, że tusz ten doprowadzał mnie do pasji ;)
Od razu muszę zaznaczyć, że nie jestem bardzo wymagająca jeśli chodzi o tusz do rzęs, podstawowym jednak warunkiem jest to, by nie sklejał rzęs i nie powodował łzawienia, które później powoduje u mnie przesuszenie skóry w okolicach oczu.
Maskara Big Volume Lash 5D False Definition to przełom w makijażu oczu. Już jedno pociągnięcie szczoteczki zapewnia zniewalający efekt sztucznych rzęs bez obciążenia. Twoje spojrzenie, jak nigdy wcześniej, nabiera wyraźnego i głębokiego charakteru, a Ty zachwycasz wszystkich spektakularnym efektem ekstremalnie wydłużonych, idealnie rozdzielonych i niebotycznie gęstych rzęs.
Sekret tuszu to kompleks potrójnie pokrywający rzęsy – warstwa pogrubiająca i dodająca objętości, warstwa odżywiająca, która jednocześnie podkręca rzęsy, i warstwa utrwalająca. Źródło sukcesu, obok idealnej kompozycji składników fenomenalnie podkreślających rzęsy, leży w zastosowaniu najnowszej generacji szczoteczki BIG BALL BRUSH TM o finezyjnym kształcie bombki.
Efekty:
– fenomenalny efekt sztucznych rzęs
– 3x bardziej widoczne i uniesione rzęsy
– 3x większa objętość i gęstość
– 3x więcej wydłużenia i podkręcenia
– idealna separacja bez sklejania i grudek
Jakie są moje odczucia?
Bardzo lubię, gdy tusz do rzęs ma szczoteczkę, która nie ma praktycznie igiełek, bo wtedy najlepiej mogę rozczesać sobie rzęsy i uzyskać naprawdę naturalny efekt. Zanim pierwszy raz użyłam szczoteczki tuszu Eveline Big Volume Lash, cieszyłam się, że chociaż w połowie szczoteczka wygląda tak jak lubię (cienka silikonowa). Jakież było moje zdziwienie, gdy okazało się, że to właśnie ta „kulka” lepiej rozczesuje moje rzęsy niż pozostała część szczoteczki.. Bywały dni, że musiałam zmywać cały makijaż oka, ponieważ rzęsy zbijały się w okropne kępki i nie wyglądało to zbyt apetycznie :/ Może i był to efekt sztucznych rzęs, ale nie tak chyba miało to wyglądać.. Zazwyczaj nakładałam tylko jedną warstwę tuszu, ponieważ druga siała na nich „kompletne spustoszenie”.
Czego nie można mu ująć? Tego, że faktycznie wydłuża i pogrubia rzęsy, bo już po pierwszej warstwie stają się one bardzie widoczne. Śmiałabym nawet powiedzieć, że są wydłużone. Wadą jest to, że nie udawało mi się (bez sklejenia) do końca wytuszować rzęs, ponieważ manewrowanie szczoteczką u ich nasady kończyło się nieestetycznym sklejaniem. Stad też moje zdanie, że z tuszem tym trzeba pracować szybko. Tak samo szybko jak on potrafi wysychać..
Tusz ma ładny, intensywny czarny kolor. Jest bardzo wydajny, ponieważ używam go dwa miesiące codziennie, a ciągle jeszcze utrzymuje swoją konsystencję. Nie wysycha, a na początku nie był bardzo mokry, jak to niektóre tusze potrafią być.
Kiedy już nauczyłam się, że jedna warstwa tego tuszu naprawdę wystarczy i nie będę musiała poprawiać sklejonych rzęs, to jednak pozostało coś, co mnie bardzo irytuje i zmusza do tego, bym nosiła przy sobie patyczki kosmetyczne. Mianowicie: po kilku godzinach bardzo nieestetycznie pływa mi po linii wodnej dolnej powieki. Co śmieszne, wygląda to tak, jakbym wymalowała sobie linię wodną czarną kredką. Kto nie wie, ten się nie domyśli, że to „wina” tuszuu. Jednak ja nie lubię czarnego koloru na dolnej powiece i walczę z nim namiętnie w czasie przerw w pracy.
(jedna warstwa tuszu)
Czy kupiłabym ten tusz ponownie?
Obawiam się, że jako kobieta, która wstaje do pracy o godzinie 5:10 i ma nadzieję, że makijaż wyjdzie jej szybko i bez problemów, nie zdecydowałabym się na posiadanie go w torebce po raz drugi. W dni, kiedy się nie spieszę i mogę z nim popracować dłużej – owszem.
Testowała:
espe – Już blisko do trzydziestki, ale ciągle przed trzydziestką.. Lubię czytać książki, scrapbooking komputerowy lubię i dobre kosmetyki też lubię. Jednak, że kobieta wybredną i poszukującą jest, ciągle nie znalazłam swoich ideałów..
Prowadzi bloga: http://all-i-can-do-is-write-about-it.blogspot.com/