Bielenda – peeling, masło – opinia

4 lipca 2013, dodał: Redakcja
Artykuł zewnętrzny

lato, lato wszędzie…

Dzień dobry! Jak mijają Wam pierwsze dni wakacji? Pogoda dopisuje? Ja zdążyłam już złapać pierwsze promienie słoneczne, testując przy tym kilka kosmetyków od p. Małgosi z portalu urodaizdrowie.pl. Żyć nie umierać! ;-)


Na pierwszy ogień poszedł peeling cukrowy do ciała z drobinkami zmielonych pestek awokado, firmy Bielenda. Zacznę od tego, co uwielbiam w nim najbardziej: a mianowicie zapach. Peeling jest tak egzotyczny i owocowy, że za każdym razem mam ochotę go zjeść! Chyba nikt nie przejdzie obok niego obojętnie. ;-) Kosmetyk ma gęstą, przemiłą w dotyku konsystencję, przez co nie osypuje się. Zawarte w nim kryształki cukru, granulki polietylenowe i zmielone pestki awokado dają genialny końcowy efekt, ścierając naskórek, jednocześnie pozostawiając skórę nawilżoną, gładką i natłuszczoną. Jestem bardzo zadowolona z efektu. Peeling polecam z czystym sumieniem każdej kobiecie z wrażliwą skórą, która szuka dla siebie delikatnego peelingu. Warto dodać, że działa on także przeciw odwodnieniu. :-)

Kolejne cudo, to masło do ciała z granatem, również od Bielendy. Zacznijmy od opakowania: jest tak różowiutkie, że już od samego patrzenia naładowywuje pozytywną energią, a na półce w łazience z peelingiem tworzy przepiękną parę. Pozostaje tylko wykupić całą serię i mieć wszystkie kolory tęczy. Achhhhhh…stop, rozmarzyłam się! :-) Powracając do masła: u mnie sprawdziło się świetnie, zwłaszcza teraz, gdy skóra potrzebuje intensywnego nawilżenia, jest strzałem w dziesiątkę. Zawiera ono w sobie także masło shea, olej kokosowy i sojowy, przez co zapach jest kobiecy i delikatny – można go poczuć nawet na ubraniach. :-) Całe 200ml zużywam podejrzanie szybko, ale już planuję następne. ;-)

Ostatni model na dziś, to złocisty przyspieszacz opalania marki Lirene. Cieszę się, że preparat nawilża, uelastycznia skórę i chroni ją przed promieniowaniem UV, co jest konieczne na słońcu. Produkt świetnie spełnia swoje zadanie: skraca czas potrzebny do uzyskania opalenizny, powodując, że jest ona ciemniejsza, dzięki czemu mniej czasu spędzam wylegując się na leżaku. Zawarte w nim złote drobinki, masło shea i olej z karotki rozświetlają skórę i sprawiają, że opalenizna jest bardziej widoczna.

Testowała:

Monika – http://monikaozdoba.blogspot.com to moja mała przestrzeń w której piszę o moim codziennym życiu, kosmetykach i muzyce, którą tworzę z producentem z Las Vegas :)
Prowadzi bloga: http://monikaozdoba.blogspot.com