lato, lato wszędzie…
Dzień dobry! Jak mijają Wam pierwsze dni wakacji? Pogoda dopisuje? Ja zdążyłam już złapać pierwsze promienie słoneczne, testując przy tym kilka kosmetyków od p. Małgosi z portalu urodaizdrowie.pl. Żyć nie umierać! ;-)
Na pierwszy ogień poszedł peeling cukrowy do ciała z drobinkami zmielonych pestek awokado, firmy Bielenda. Zacznę od tego, co uwielbiam w nim najbardziej: a mianowicie zapach. Peeling jest tak egzotyczny i owocowy, że za każdym razem mam ochotę go zjeść! Chyba nikt nie przejdzie obok niego obojętnie. ;-) Kosmetyk ma gęstą, przemiłą w dotyku konsystencję, przez co nie osypuje się. Zawarte w nim kryształki cukru, granulki polietylenowe i zmielone pestki awokado dają genialny końcowy efekt, ścierając naskórek, jednocześnie pozostawiając skórę nawilżoną, gładką i natłuszczoną. Jestem bardzo zadowolona z efektu. Peeling polecam z czystym sumieniem każdej kobiecie z wrażliwą skórą, która szuka dla siebie delikatnego peelingu. Warto dodać, że działa on także przeciw odwodnieniu. :-)
Kolejne cudo, to masło do ciała z granatem, również od Bielendy. Zacznijmy od opakowania: jest tak różowiutkie, że już od samego patrzenia naładowywuje pozytywną energią, a na półce w łazience z peelingiem tworzy przepiękną parę. Pozostaje tylko wykupić całą serię i mieć wszystkie kolory tęczy. Achhhhhh…stop, rozmarzyłam się! :-) Powracając do masła: u mnie sprawdziło się świetnie, zwłaszcza teraz, gdy skóra potrzebuje intensywnego nawilżenia, jest strzałem w dziesiątkę. Zawiera ono w sobie także masło shea, olej kokosowy i sojowy, przez co zapach jest kobiecy i delikatny – można go poczuć nawet na ubraniach. :-) Całe 200ml zużywam podejrzanie szybko, ale już planuję następne. ;-)
Ostatni model na dziś, to złocisty przyspieszacz opalania marki Lirene. Cieszę się, że preparat nawilża, uelastycznia skórę i chroni ją przed promieniowaniem UV, co jest konieczne na słońcu. Produkt świetnie spełnia swoje zadanie: skraca czas potrzebny do uzyskania opalenizny, powodując, że jest ona ciemniejsza, dzięki czemu mniej czasu spędzam wylegując się na leżaku. Zawarte w nim złote drobinki, masło shea i olej z karotki rozświetlają skórę i sprawiają, że opalenizna jest bardziej widoczna.
Testowała:
Monika – http://monikaozdoba.blogspot.com to moja mała przestrzeń w której piszę o moim codziennym życiu, kosmetykach i muzyce, którą tworzę z producentem z Las Vegas :)
Prowadzi bloga: http://monikaozdoba.blogspot.com